W futbolu, jak w życiu, gdy mężczyźni coś schrzanią, ratować z całej sytuacji muszą kobiety. Tym razem honoru polskiego futbolu bronią… piłkarki Medyka Konin. Jest to jedyny klub z naszego kraju, który zagra w europejskich pucharach.
Gdy po latach nieobecności Legia Warszawa w zeszłym sezonie awansowała wreszcie do Ligi Mistrzów, można było odnieść wrażenie, że z polskim futbolem jest już w miarę okej. Niestety okazało się, że nasz udział w Champions League to nie reguła, tylko jednorazowy wybryk, który zdarzył nam się dokładnie tak, jak wcześniej Astanie, a teraz Karabachowi.
O tym, że nasza piłka klubowa znajduje się w tym momencie gdzieś między Kazachstanem a Azerbejdżanem, przekonać mogliśmy się ponownie w ostatnich tygodniach. Mistrz Polski męczący się z teoretycznymi dostarczycielami punktów, wicemistrz utrzymujący, że niska porażka z Gabalą (której przeciętny zjadacz chleba nawet nie kojarzy) to w sumie żaden wstyd czy pretendent do tytułu nie umiejący wykorzystać wyraźnie słabej formy Utrechtu – taki obraz rodzimego futbolu ponownie mógł wpędzić polskich kibiców w minorowy nastrój.
Nie dość, że spadliśmy z wysokiego konia (bo po awansie do Champions League myśleliśmy, że stać nas na sporo więcej), to jeszcze bardzo nisko. Na szczęście jest w tym kraju jeden klub piłkarski, który już od lat nie zawodzi. Jest nim… Medyk Konin – najlepsza w Polsce drużyna futbolu kobiecego, która dziś zapewniła sobie czwarty z rzędu awans do Ligi Mistrzów.
Kobieca Champions League wygląda nieco inaczej, niż jej męski pierwowzór. Jedynym podobieństwem jest tak naprawdę to, że kwalifikują się do niej 32 zespoły. Jednak u kobiet zapewnioną kwalifikację do turnieju głównego mają mistrzynie 12 najlepszych federacji oraz wicemistrzynie dziewięciu najlepszych. Mistrzynie pozostałych krajów muszą zmierzyć się w kwalifikacjach, w których rywalizują o pozostałe 11 miejsc.
Bój nie jest prosty, bo już na początku drużyny dzielone są na… 10 grup, w których grają po jednym meczu, systemem każdy z każdym. Tylko zwyciężczynie poszczególnych grup oraz najlepszy team z 2. miejsca mogą uzyskać awans do Ligi Mistrzów. W niej już natomiast nie ma fazy grupowej, a rywalizacja rozpoczyna się od 1/16 finału.
W tym roku faza kwalifikacyjna polskich kibiców mogła elektryzować do końca. Piłkarki Medyka grę rozpoczęły bowiem od bezbramkowego remisu z irlandzkim Shelbourne. W drugiej serii spotkań na szczęście jednak mistrzynie Polski bardzo pewnie ograły 4:1 Linfield, podczas gdy Shelbourne zaliczyły wpadkę z PK-35 Vantaa. W tym momencie stało się jasne, że droga do Champions League biegnie przez zwycięstwo z mistrzyniami Finlandii. Ostatni mecz nie był jednak piękny, łatwy i przyjemny. Trzy punkty rodziły się w bólach i wywalczone zostały ostatecznie dopiero dzięki bramce Pakulskiej z 77. minuty, ustalającej wynik na 2:1 dla Medyka.
Później była jednak już tylko radość. Medyk uratował honor polskich klubów i jako jedyny wystąpi w europejskich pucharach. Z kim zmierzą się dziewczyny z Konina w 1/16 finału? O tym zadecyduje losowanie, którego wyniki poznamy 1 września.