HurriKane i odrodzenie Southampton, przygnębiający Everton – Podsumowanie świąteczno-noworocznego maratonu Premier League

Okres świąteczno-noworoczny to dla fanów Premier League nie lada gratka. Mnóstwo meczów, goli oraz emocji powoduje, że liga angielska rusza z pełnym impetem. Właśnie rozegrano już połowę sezonu i można zacząć wyciągać pewne wnioski. Postaraliśmy się podsumować te trzy wspaniałe kolejki, które w Święta oraz resztę wolnego umilały nam czas. Zapraszamy do lektury!

(+) Świąteczna Chelsea

Po wpadce z Newcastle, Chelsea znowu była do bólu skuteczna. Ekipa z Londynu punktowała kolejnych rywali, niczym bracia Kliczko, nie pozostawiając na boisku żadnych wątpliwości co do tego, kto był lepszy. West Ham w meczu na Stamford Bridge przegrał 2:0, a mógł znacznie więcej. Drużyna Sama Allardyce’a praktycznie nie istniała. Na szczególne uznanie zasłużył Diego Costa, który przez 90 minut niepokoił defensywę „Młotów”. Bramka i asysta świetnie to podsumowują.

(+) HurriKane i spółka, czyli rozpędzone „Koguty”

Gdyby ktoś przed Świętami powiedział, że Tottenham w tym trzymeczowym maratonie wywalczy siedem punktów, prawdopodobnie zostałby wyśmiany i kazano by mu popukać się mocno w czoło. Na drużynę Mauricio Pochettino czekały takie firmy jak Manchester United i Chelsea. O ile z Leicester zwycięstwo było konieczne, to z „Czerwonymi Diabłami” i „The Blues” już wcale tak łatwo być nie musiało. Jedynym argumentem przemawiającym za Tottenhamem był fakt, że mecze te rozegrane miały być na własnym boisku. Ale czy to jest dobry argument dla „Kogutów” w tym sezonie? Okazało się, że po wpadkach u siebie ze Stoke City, Hull, West Bromwich Albion czy Newcastle, Tottenham w końcu wyciągnął odpowiednie wnioski. W meczu z Manchesterem United zaimponować mogło przede wszystkim przygotowanie motoryczne zespołu. Drużyna w końcu miała siły na bieganie na pełnych obrotach przez 90 minut. Mecz z Chelsea to już popis Harry’ego Kane’a. Mimo, że początek nie należał do najłatwiejszych, Tottenham wstał z kolan i strzelił trzy gole w pierwszej połowie. Podobać mogła się przede wszystkim bramka Kane’a. Kapitalnie przedryblował obronę Chelsea i huknął zza pola karnego. Dzieła zniszczenia „The Blues” dokonali Kane i Nacer Chadli. Nawet mocno krytykowany Danny Rose rozegrał dobry mecz, dopisując do swojego konta gola i asystę. Wczoraj obejrzeliśmy najlepszy mecz tego sezonu. Wielkie brawa dla Tottenhamu.

 

 

(+) Odrodzenie Southampton

Przed Świętami wiele mówiło się o kryzysie jaki zapanował w drużynie Southampton. Okazało się, że były to zbyt pochopne wnioski. Drużyna powróciła na właściwe tory i zaczęła regularnie punktować. Na dodatek satysfakcjonujące dla kibiców z pewnością jest zwycięstwo z Arsenalem, z którym trwa rywalizacja o 4 miejsce. Remis z Chelsea też jest bardzo dobrym wynikiem. Wielkie odrodzenie Ronalda Koemana i spółki. Na wielki plus wakacyjny zaciąg drużyny Southampton – Mane oraz Tadić.

(+) Waleczne „Tygrysy”

Przed świętami sytuacja Hull City była wręcz tragiczna. Ekipa Steve’a Bruce’a balansowała na krawędzi strefy spadkowej i jedyne miejsce, gdzie pięła się ona w górę to tabele zakładów bukmacherskich w zakładce „kandydaci do spadku z ligi”. Obecnie sytuacja nie jest lepsza. Hull ma zaledwie dwa punkty zapasu nad miejscem gwarantującym opuszczenie Premier League. Trzeba jednak „Tygrysy” pochwalić, ponieważ w trzech ostatnich kolejkach zanotowali dwa zwycięstwa i dali promyk nadziei kibicom, na to, że nad KC Stadium zaświeci jeszcze słońce.

(+) „Magik” znowu w formie

Gdy Coutinho przyszedł do Liverpoolu w 2013 roku, zachwycił grą całą Anglię. Jego doskonałe podania i znakomite panowanie nad piłką robiły furorę na Anfield Road. Później jednak Brazylijczyk nieco przygasł. Dobre mecze przeplatał tymi gorszymi, coraz rzadziej nawet wychodził w podstawowym składzie. Okres świąteczny może jednak zaliczyć do niezwykle udanych. Liczby tego nie potwierdzają, ale Coutinho był zdecydowanie najlepszym graczem The Reds w trzech ostatnich spotkaniach. W jego grze znów można było zobaczyć magię, którą podbił serca wielu fanów. Jeśli uda mu się utrzymać taką formę w dalszej części sezonu, to Liverpool znów będzie mógł myśleć realnie o walce o Ligę Mistrzów.

(-) Czarne chmury nad Goodison Park

Wyniki Evertonu w sezonie 2014/2015 to chyba największa sensacja na Wyspach. Klub, który miał się bić o Ligę Mistrzów, znajduje się w dolnej połowie tabeli. Klub, który miał walczyć z najlepszymi, bije się z beniaminkami o cenne punkty. I wreszcie klub, który zachwycił piękną i skuteczną grą w zeszłym sezonie, obecnie ma minusowy bilans bramkowy, a w całej lidze tylko Queens Park Rangers stracili więcej bramek. Everton przegrywa mecz za meczem z dużo niżej notowanymi rywalami i ciężko powiedzieć, czy jest to chwilowy kryzys, czy ekipę Roberto Martineza zwyczajnie nie stać na więcej.

(-) Polscy bramkarze

Nie były to udane Święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok dla Łukasza Fabiańskiego oraz Wojciecha Szczęsnego. Fabiański popełnił katastrofalny błąd w meczu z Liverpoolem, natomiast Szczęsny chyba trochę za mocno świętował w Sylwestra, ponieważ obydwa gole w meczu z Southampton można przypisać jemu. Oto „popis” Fabiańskiego:

A oto klops bramkarza Arsenalu:

https://www.youtube.com/watch?v=JmiE_hxRM8w

 

Jacek Walkiewicz Mateusz Musik

Komentarze

komentarzy