Spotkanie kończące osiemnastą serię gier na boiskach włoskiej ekstraklasy przyniosło nam prawdziwą ucztę. Jeśli ktoś jako fan piłki nożnej preferuje spaghetti i pizzę, mógł usiąść wygodnie w fotelu, by podziwiać starcie Juventusu z Romą. Uczta była niestety nieco wystudzona i nie tak apetyczna, jednak można było trafić na smaczne kąski. Jednym z nich był bez wątpienia popis, jakim uraczył nas Wojciech Szczęsny.
Jak to bywa w przypadku starć tak wielkich drużyn, oczekiwania były równie wysokie jak pozycja obu ekip w tabeli. Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu i ten punkt został spełniony, jednak oceniając jakość widowiska, można mieć sporo zastrzeżeń. Oglądając ten mecz, miało się wrażenie deja vu z dwóch poprzednich sezonów, w których Juventus pokonywał rzymian na własnym boisku skromnym wynikiem 1:0. Po bramce Mehdiego Benatii w 18. minucie (swoją drogą byłego zawodnika Romy) z jednej strony można było liczyć na to, że mecz się otworzy, z drugiej jednak – istniało ryzyko holowania wyniku przez mistrza Włoch.
Juventus are so boring to watch. #JuveRoma
— Daniel Nilsson (@DanneNisse10) December 23, 2017
Niestety dla kibiców, słynący z wyrachowania piłkarze „Starej Damy” wybrali drugą opcję i nie dostarczyli nam takich fajerwerków, jakie mogliśmy dziś oglądać chociażby na Santiago Bernabeu. Juventus kontrolował grę, czasem próbował zagrozić bramce Allisona Beckera, a czasem odpierał nieśmiałe i niemrawe ataki gości. Wszystko zmieniło się pod koniec spotkania, kiedy rzymianie rzucili wszystko na jedną szalę.
Odważne i niekalkulowane ataki gości poskutkowały m.in. poprzeczką Florenziego i kapitalnym rajdem, jak dotąd zawodzącego w Romie, Patricka Schicka. Kibice na Allianz Stadium przed świętami z pewnością chcieli sobie oszczędzić nerwów i podniesionego ciśnienia, niestety musieli przygotować się na jeszcze więcej. 94. minuta, katastrofalny błąd w obronie i cała uwaga tylko na nich dwóch – Schick kontra Szczęsny…
SZCZĘSNY BOHATEREM! ???
P. Schick w 94. minucie stanął przed znakomitą szansę na zdobycie bramki, ale przegrał pojedynek z reprezentantem Polski ??. Juventus FC wygrał z AS Romą 1:0! pic.twitter.com/gtOWgWf07I
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 23, 2017
Po przejęciu piłki przez byłego zawodnika Sampdorii słychać było głośny jęk zawodu na trybunach, po którym nastąpiła przeraźliwa cisza. Ta chwila zdawała się trwać dużo dłużej niż w rzeczywistości. Wstrzymane oddechy, przerażenie w oczach i cała nadzieja w nim, byłym zawodniku „Giallorossich”… Decydujący pojedynek wygrał Szczęsny, wprawiając stadion w stan euforii. Swoją paradą w pojedynkę podarował Juventusowi dwa punkty, dzięki którym „Bianconeri” tracą do liderującego Napoli tylko jedno oczko. Jedną interwencją sprawił prezent zarówno kibicom, jak i Buffonowi, który ze spokojem może patrzeć w przyszłość bramki ukochanego klubu.