Bułgaria jest jednym z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków Polaków. Jacek Góralski nie wybiera się tam jednak na odpoczynek. Zawodnik podpisał kontrakt z Łudogorcem Razgrad.
Jeden z najlepszych środkowych pomocników ubiegłego sezonu LOTTO Ekstraklasy, zawodnik wicemistrza Polski i od listopada ubiegłego roku reprezentant kraju przechodzi do Bułgarii. Fakt, na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że ta informacja to żart. Z drugiej strony, Łudogorec to klub o zdecydowanie wyższym poziomie niż Jagiellonia.
Zespół z Razgradu gra na stadionie, który co prawda może pomieścić zaledwie niespełna dziewięć tysięcy widzów, jednak mimo to jego „akcje” stoją zdecydowanie wyżej w Europie niż choćby nawet Legii. Prezesem Łudogorca jest Kiril Domuschiev, bułgarski miliarder, który działa w wielu sektorach. Jego holding zawiera firmy zajmujące się przemysłem farmaceutycznym, budownictwem, a także transportem morskim. W 2010 roku został właścicielem klubu piłkarskiego, który nieprzerwanie w latach 2012–2017 zdobywał mistrzostwo Bułgarii, na co miały wpływ problemy finansowe do tamtej pory dominujących w kraju – stołecznych klubów (Lewski, CSKA). Ponadto, zespół z Razgradu dwukrotnie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W tym sezonie może się to już okazać nierealne, gdyż bułgarska drużyna uległa w pierwszym meczu izraelskiemu Hapoelowi Beer-Sheva 0:2, ale niespodzianką będzie, jeśli Łudogorec nie zagra choćby w grupie Ligi Europy.
Domuschiev nie boi się inwestować w klub, jak również przeprowadzać kosztownych transferów. Rekordem klubu jest kwota 2,2 mln euro, którą wydano dwa lata temu na brazylijskiego napastnika Jonathana Cafu. Transfer zawodnika za ponad dwa miliony obecnie wydaje się nierealny, natomiast w Bułgarii, kraju o zdecydowanie słabszej piłkarskiej infrastrukturze, kolejny taki transfer w zespole mistrza nie zrobiłby różnicy. Łudogorec ma zdecydowanie większe perspektywy niż Jagiellonia i większy budżet, dlatego przejście tam kluczowego gracza wicemistrza Polski nie powinno dziwić.
Góralski nie będzie jedynym Polakiem w lidze bułgarskiej. Były bramkarz ROW-u Rybnik, Daniel Kajzer, zasilił w tym oknie transferowym grający na zapleczu tamtejszej ekstraklasy, Botew Płowdiw, w którym niegdyś bronił Adam Stachowiak. W latach 2014–2015 barwy Czerno More Warna reprezentował natomiast Marcin Burkhardt. Były reprezentant Polski rozegrał w lidze bułgarskiej 28 spotkań i zdobył trzy bramki. W rundzie wiosennej sezonu 2014/2015 występował tam również piłkarski obieżyświat, Łukasz Gikiewicz, który w Lewskim zagrał w sześciu meczach, dwukrotnie trafiając do siatki. Co ciekawe, w rundzie wiosennej sezonu 2012/2013 w Etyrze Wielkie Tyrnowo z zaplecza bułgarskiej ekstraklasy występowało aż czterech Polaków. Mateusz Bąk, Sławomir Cienciała, Krzysztof Hrymowicz i Michał Protasewicz spędzili w klubie jednak zaledwie pół roku. Nieudane, gdyż zespół zajął ostatnie miejsce w lidze.
O ile kluby, w których grali polscy zawodnicy w Bułgarii, nie robiły wrażenia, o tyle Łudogorec może okazać się dobrym klubem do rozwoju dla Jacka Góralskiego. Dzięki temu pomocnik będzie miał więcej okazji do zaprezentowania się szerszej publiczności. Może w ten sposób wywalczy powołanie do reprezentacji na mistrzostwa świata 2018, a może nawet przyciągnie uwagę większego klubu. Bułgaria nie jest, co prawda, popularnym kierunkiem, aczkolwiek sam Łudogorec może przyciągnąć skautów z silniejszych lig.