Jedna wielka nuda! Raków Częstochowa remisuje w pucharowym debiucie

Najlepszym momentem tego meczu był… końcowy gwizdek. Przeraźliwie nudne spotkanie obejrzeliśmy na Litwie. Raków Częstochowa chyba nie tak wyobrażał sobie swój pucharowy debiut. Nie zbliżył się, ani nie oddalił od awansu, ale w rewanżu musi być lepiej. Zwłaszcza pod bramką przeciwnika.

Jeśli po meczu Śląska Wrocław ktoś liczył znowu na wiele goli, ten srogo się zawiódł. Bramek nie było, gdyż trudno strzelać, gdy się nie tworzy sytuacji bramkowych. Nie jest to przytyk do polskiego zespołu. Obie drużyny w zasadzie nie stwarzały sobie dogodnych okazji pod bramką rywala.

Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla częstochowian. Ben Lederman został sfaulowany w pierwszych minutach i szybko opuścił boisko na noszach. Amerykanin z polskim paszportem był szykowany na młodzieżowca numer jeden, a teraz trzeba będzie drżeć o jego zdrowie. Raków Częstochowa może zatem pójść w ślady Legii Warszawa. Lederman trzymał się za kolano, a jego upadek i podwinięta noga, nie wróżą najlepiej…

W pierwszej połowie Raków Częstochowa próbował dwukrotnie. Raz Marcin Cebula z bliska, a także Ivi Lopez z rzutu wolnego tuż nad bramką. Jako takie zagrożenie ekipa Marka Papszuna stwarzała po rzutach rożnych. Nadal jednak nie przynosiło to efektu bramkowego.

Gospodarze w zasadzie ograniczyli się do przeszkadzania. Dość głęboka defensywa połączona z próbą kontr, nie pozwalała na stworzenie widowiska. Swoje zrobił także nie panujący nad sytuacją boiskową grecki sędzia oraz katastrofalna murawa. Niestety w Marijampolu w tym tygodniu już odbyło się spotkanie eliminacji Ligi Mistrzów. Dla ekipy chcącej grać w piłkę, to była spora przeszkoda.

Suduva – Raków Częstochowa 0:0

Komentarze

komentarzy