To już koniec – Buffon pożegnał wszystkich. Pożegnał swoje dotychczasowe życie

Życie to przemijanie. Przez całe dzieje nikt nie znalazł sposobu na postawienie się temu, nie mają go również sportowcy. Nawet ci najwybitniejsi. Każda kariera w pewnym momencie się kończy, zostawiając w sercach fanów ogromny ból i pustkę. Dziś przyszła pora na Gigiego Buffona, wielkiego sportowca, jeszcze większego człowieka.

17 lat w Juventusie, dziesiątki smutnych chwil, jeszcze więcej tych szczęśliwych. Łzy smutku, łzy szczęścia, huśtawki emocjonalne. A wszystko dzięki piłce nożnej, która dla 40-letniego weterana wciąż jest sensem życia. Spotkanie z Hellasem Verona, które zamknęło kampanię 2017/2018 dla obu klubów, zamknęło nieodwracalnie również pewien rozdział historii. Historii legendy, o której długo nikt nie zapomni.

Juventus zwyciężył 2:1, kończąc rozgrywki z 95 puntami, ale – tak szczerze – kogo to obchodzi? Dziś na Allianz Stadium nie liczyła się piłka nożna, liczyła się tylko słodko-gorzka atmosfera, w której żegnano wielkiego człowieka. Jednocześnie toczyły się dwa mecze. W jednym Juventus budował akcje na połowie tegorocznego spadkowicza, w drugim – roześmiany Buffon co chwilę machał do kibiców, dziękując im za oddawany mu hołd.

Po emocjonującym zejściu z boiska i wzięciu kilku głębokich oddechów, Buffon powoli udał się w rundkę wokół trybun, by każdemu z osobna przybić piątkę i przeżyć tę chwilę w jeszcze bardziej mistyczny sposób. Łez na stadionie przelało się tyle, że dołączyły się nawet niebiosa, „opłakując” odchodzącą legendę wraz z dziesiątkami tysięcy kibiców na stadionie i milionami przed ekranami.

Tak było z Del Piero, tak było z Tottim i dziesiątkami innych legend. W takich chwilach nie da się powstrzymać łez, ale mimo wszystko trzeba przez to przejść. Buffonowi Juventus nie towarzyszył od dziecka, jednak nawet po trafieniu do niego w wieku 23 lat, ten stał się dla niego całym życiem. Życiem, które teraz trzeba będzie zmienić i w pewnym sensie zacząć je od nowa. Otworzyć inny, odwlekany dotąd etap. Buffon i Juve to jedność, jednak czasem nawet jedność trzeba rozdzielić. 40-latek nie zamierza jednak kończyć z piłką i całkiem możliwe, że w nowym sezonie będziemy go oglądać w innych barwach. PR, autorytet, atmosfera… M.in. tymi kryteriami może się kierować potencjalny pracodawca, ale choćby nie wiadomo jak się starał, nie zmieni jednego – słysząc „Buffon” i tak będzie się myśleć „Juventus”. Już zawsze.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 120 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!