Zimowa przerwa to najnudniejszy czas dla kibiców piłkarskich w Polsce, zwłaszcza w niższych ligach, w których rozgrywki startują później. W Łodzi, a konkretniej czerwonej części, emocji nie brakowało, bo cały czas trwała karnetowa karuzela. Wczoraj wieczorem Widzew ogłosił przekroczenie bariery 15 tysięcy, a tuż po północy udało się łodzianom pobić rekord Lecha Poznań – 15056 sprzedanych karnetów z wiosny 2011 roku.
Zarząd klubu zdecydował, że do sprzedaży trafi ostatecznie 15100 karnetów, dzięki czemu umożliwili własnym kibicom pobicie wspomnianego rekordu. Rekordowa sprzedaż nie pozostała bez echa również poza Polską. Wiele zagranicznych mediów już informowało o niecodziennym i kapitalnym wyczynie Widzewa, który będąc na czwartym poziomie rozgrywkowym, pobił świetny wynik Parmy – dziewięć tysięcy – ale okazało się, że chętnych jest dużo więcej. Tyle że pojawiły się również kłopoty…
Strona https://t.co/3CX2P8BY2o przeżywa potężne oblężenie, a w sprzedaży ostatnie 100 karnetów. 99… #KarnetNaWidzew pic.twitter.com/He8QE4Yh9t
— RTS Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) March 9, 2017
Pojawiły się głosy, że wielu kibiców kupowało karnety w roli „cegiełki”, aby wspomóc klub. Dotyczy to głównie fanów z zagranicy. Wysoka sprzedaż karnetów oznacza, że do wolnej sprzedaży może trafić bardzo mało biletów na poszczególne mecze. W związku z tym klub już pracuje nad procedurą udostępniania swojego miejsca, tak by nie blokować krzesełek. Np. jeśli karnetowicz wie, że nie pojawi się na najbliższy meczu, może zgłosić taki fakt do klub, a wtedy Widzew będzie miał prawo sprzedaż pojedynczy bilet na to miejsce, a zatem zyskają wszyscy. Karnetowicz będzie dalej miał swój abonament, klub nie straci miejsca, zyska pieniądze za bilet, a kibic bez karnetu będzie mógł obejrzeć mecz.
A zatem będziemy czekać i śledzić wyniki frekwencji z Łodzi. Najbliższa okazja już za tydzień, gdy Widzew zainauguruje nowy stadion meczem z Motorem Lubawa. Zwłaszcza że prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska, wydała pozytywną opinię i zgodę na organizację imprez masowych, mimo ostatnich przeszkód, które widziała łódzka policja w infrastrukturze stadionu.