Kto z nas nigdy nie napisał żadnej ściągi, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ale spokojnie, w piłce nożnej to też się zdarza. W dobie najnowszych technologii pomagających w rozgryzieniu rywala wciąż w modzie pozostaje zwykła kartka papieru i długopis. Jak takie wskazówki mogą wpłynąć na wynik meczu i kto skorzystał z ich podawania w trakcie spotkania?
Kartka na wagę półfinału
Ćwierćfinał mistrzostw świata 2006, spotkanie Niemcy–Argentyna. Po 120. minutach remis 1:1. Rzuty karne miały rozstrzygnąć o losach obu drużyn. Karne to loteria? Wcale nie. Sztab reprezentacji gospodarzy mundialu sprzed 11 lat był przygotowany na konkurs „jedenastek” i przygotował dla bramkarza Jensa Lehmanna specjalną kartkę. Dobrze zostało to opisane w książce „Futbonomia”.
– Najwyraźniej Niemcy posiadali bazę danych opartą na ponad 13 tysiącach strzałów. Ściąga mogła przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść. Spośród siedmiu Argentyńczyków wymienionych na liście tylko dwóch wykonało jednak wtedy rzuty karne. Ayala zachował się zgodnie z przewidywaniami trenera Lehmanna: wziął długi rozbieg, następnie oddał strzał w prawo, który Lehmann obronił. Rodriguez również postąpił tak, jak się spodziewano, ale uderzył piłkę tak dobrze, że bramkarz jej nie dosięgnął.
Ostatni rzut karny wykonywał Esteban Cambiasso. Lehmann co prawda wpatrywał się w kartkę, jednak nie znajdowała się tam żadna informacja związana z wykonywaniem „jedenastki” przez Argentyńczyka. W tym wypadku zadziałał czynnik psychologiczny. Niemiec obronił karnego i ostatecznie to nasi zachodni sąsiedzi awansowali do półfinału. Pomięty kawałek papieru z hotelowego notesu jeszcze nigdy nie okazał się tak cenny.
„Faken! Zapisz to!”
Ten, można już powiedzieć kultowy, tekst Adama Nawałki związany jest, a jakże, z notatnikiem, który zapełniał się spostrzeżeniami ówczesnego trenera Górnika Zabrze. Znany z perfekcji Nawałka szybko reagował na sytuacje boiskowe, a żeby żadna myśl mu nie umknęła, asystent czym prędzej sporządzał listę złych zachowań piłkarzy Górnika. Jak widać, taki model pracy się sprawdził. Od zwykłej kartki papieru do zostania selekcjonerem jest co prawda długa droga, jednak styl pracy Nawałki zyskał uznanie w oczach Zbigniewa Bońka, który zatrudnił go na to stanowisko.
Lista zakupów od Pepa
O krok dalej postanowił pójść Pep Guardiola. Taktyczny maniak w spotkaniu Bayernu z Ingolstadt przekazał wskazówki Phillipowi Lahmowi, gdy ten sposobił się do wykonania rzutu z autu. Prawy obrońca mistrzów Niemiec szybko przeczytał informację od trenera, a zapiski przekazał Javiemu Martinezowi. Oficjalny kanał Bundesligi na YouTube żartował sobie, że obecny trener Manchesteru City dostarczył piłkarzom listę zakupów.
Nie tylko dla wielkich umysłów
Myślicie, że przekazywanie informacji na kartkach w czasie meczu to domena jedynie takich ludzi jak Guardiola, Tuchel czy Nagelsmann? Mylicie się, bowiem w rewanżowym starciu Schalke z Borussią Moenchengladbach trener „Źrebaków” – Dieter Hecking – zdecydował się na podobny manewr. Oglądając ten mecz, byłem nieco zdziwiony – powszechna jest wiedza, że Hecking nie wyznacza nowych trendów w taktyce, a nowinki technologiczne to raczej nie jego działka. Tym razem postanowił zainspirować się Guardiolą i kartka poszła w ruch, by ostatecznie trafić do jednego z piłkarzy.
Pytaniem pozostaje kwestia, czy takie zachowania powinny zostać objęte uwarunkowaniami zapisanymi w przepisach. Jakby nie patrzeć, kartka od trenera to forma przekazania wskazówek w czasie spotkania. Jeżeli coraz większa liczba szkoleniowców będzie decydować się na takie zagrywki, być może już za chwilę rozpocznie się dyskusja w tej sprawie.