Ten kto myślał, że to okienko będzie obfitować w spektakularne transfery, wzruszające powroty i ciekawe plotki z pewnością się rozczarował. Hiszpańskie kluby bardzo spokojnie podeszły do transakcji i choć znaleźli się desperaci szukający swojej ostatniej szansy, to znacznie więcej było mądrych i przemyślanych zmian kosmetycznych.
ALMERIA
Wbrew pozorom w Almerii nie było trzęsienia ziemi, a spokojna wymiana kilku trybów w zawodnie działającej maszynie. Nawet jednak gdyby ktoś mądry wpadł na pomysł, żeby kogoś sprowadzić to prawdopodobnie nie zrealizowałby swoich planów z uwagi na kiepską sytuację klubu. Za darmo przygarnięto więc Jose Manuela Casado z Malagi i wypożyczono z Villarealu pomocnika – Javiera Espinose. Z klubem pożegnali się za to dwaj napastnicy Teerasil Dangda i Quique. Trudno jednak, żeby ktoś po nich płakał i rozpamiętywał ich cudowne bramki.
OPINIA ZZP:
Transfery Almerii nie zachwyciły, ale od początku było wiadomo, że dojdą tylko i wyłącznie zawodnicy z kartą w ręku lub prezesi wypożyczą kilku zawodników. Bez wzmocnień będzie jednak bardzo trudno, a każdy punkt będzie na wagę złota.
ATHLETIC
Pomimo niezbyt udanego półmetka rozgrywek Baskowie nie zdecydowali się głębiej sięgnąć do portfela. Ernesto Valverde szykuje się raczej do letniej ofensywy transferowej, a jego głównym celem ma być Illaramendi. Póki co pozbył się dwóch zawodników, którzy i tak nie mieli szans na dłużej zagościć w pierwszym składzie. Moran i Arrizabalaga trafili więc na wypożyczenia do Segunda B, a w lecie może ponownie zapukają do bram San Mames.
OPINIA ZZP:
W prasie przewinęło się kilka głośnych nazwisk, ale po raz kolejny Ahtletic pokazał, że nie ma zamiaru podejmować pochopnych decyzji nawet, gdy ma jedną z lepszych sytuacji finansowych w lidze. Przydałby się ktoś do środka pola, ale z drugiej strony to raczej nie tu trzeba szukać przyczyn tak słabej gry Basków w tym sezonie.
ATLETICO
Na pierwszych stronach wciąż króluje temat Fernando Torresa, który zdążył już zadebiutować zarówno w lidze jak i w Pucharze Króla. Hiszpan zaliczył w Milanie tylko 10 spotkań w lidze w których trafił dwukrotnie. Kibice nie przejmują się jednak statystykami swojego ulubieńca i przywitali go jak na legendę przystało. Na Vincente Calderon przybyło aż 40 tysięcy widzów! A to tylko prezentacja…
Nieco inaczej, dużo bardziej w cieniu, zaprezentowano Caniego. Były pomocnik Villarealu spisywał się w tym sezonie całkiem przyzwoicie i nic dziwnego, że zainteresował się nim mistrz kraju. Jedyną wadą tego transferu jest wiek piłkarza, bowiem Cani skończył już 33 lata. Może dlatego właśnie zaproponowano mu umowę tylko do końca sezonu z możliwością przedłużenia.
Odszedł natomiast Alessio Cerci, a więc skrzydłowy, który miał być ogromnym wzmocnieniem i kimś kto bez problemu wywalczy sobie miejsce w składzie. Włoch słabo dogadywał się z Diego Simeone, a jak było na murawie to już każdy widział sam…
Na Vincente Calderon nie poradzili sobie też Cristian Rodriguez i Ruben Perez. Obaj, pomimo, że naprawdę prezentują przyzwoity poziom, nie mieli szans na występy w pierwszej linii. Torres i Mandzukić są na dzień dzisiejszy nie do ruszenia co pokazał ostatni mecz z Realem. Zarówno Rodriguez jak i Perez trafili całkiem nieźle: pierwszy pan pojechał do Włoch – do Parmy, a drugi wylądował w Granadzie.
OPINIA ZZP:
Atletico wykonało po raz kolejny kawał dobrej roboty. Pomysł odkurzenia Torresa był bardzo ryzykowny, ale jak widać ryzyko czasem się opłaca, bo były snajper Milanu od samego początku znalazł wspólny język z kolegami z drużyny. Na pewno przyda się też Cani, ale to raczej rozwiązanie krótkoterminowe. Szkoda natomiast Cristiana Rodrigueza i przede wszystkim Cerciego. Klub wyłożył na niego sporo pieniędzy, we Włoszech szło mu super i wydawało się, że będzie to strzał w dziesiątkę, ale jak się okazało nie każdy potrafi rozłożyć skrzydła pod kuratelą Simeone.
BARCELONA
–
CELTA VIGO
Celta od początku okienka była bardzo bierna na rynku transferowym, ale nic dziwnego skoro spadek jej nie grozi i europejskie puchary raczej też. W osiągnięciu spokojnej egzystencji ma pomóc młody Belg – Theo Bongonda. Może się okazać sporym wzmocnieniem, bo już w Belgii mówiono o nim, że za kilka lat może być alternatywą w ataku dla Romelu Lukaku. Były już snajper Zulte słynie z dużej szybkości, ale podobno technika to też jego silna strona. Ile trzeba zapłacić za takiego młodzieniaszka? 1 milion euro!
OPINIA ZZP:
W Vigo bardzo spokojnie, ale kadra powinna spokojnie wystarczyć na bitwę o środek tabeli. Brawo za sprowadzenie Bongobondy, bo młodym Belgiem interesowały się znacznie silniejsze kluby, a cena 1 miliona to prawdziwa promocja. Pytanie tylko czy szybko odnajdzie się w systemie gry „Błękitnych”.
CORDOBA
Wiadomo, że w Cordobie się nie przelewa i że sytuacja w tabeli nie jest łatwa. Ostatnio jednak zaświeciło się światełko w tunelu, bo sami piłkarze zaczęli grać lepiej, a do tego włodarze klubu obiecali wzmocnienia. Efekt to przyjście byłego zawodnika Manchesteru United – Bebe, który nie poradził sobie w Anglii, a ostatnio słabo szło mu w Portugalii. Ciekawym wzmocnieniem będzie na pewno pozyskany z Interu Mediolan – Rene Krhin. 500 tysięcy euro za defensywne pomocnika to w Cordobie astronomiczna kwota. Dodatkowo na papierze całkiem fajnie wygląda transfer Edimara, czy Heldona ze Sportingu Lizbona. Tak poważne wzmocnienia świadczą o tym, że beniaminek na serio myśli o utrzymaniu.
Klub musiał też zrobić miejsce nowym piłkarzom i pożegnać kilku graczy, którzy ewidentnie zawiedli. Jako pierwszy odszedł Mike Havenaar. W „Holendro-japończyku” pokładano duże nadzieje, ale ten nie potwierdził swojego (podobno) duże potencjału i będzie teraz szukał nowego klubu. Sam zawodnik twierdzi, że perspektywa zastania w Hiszpanii bardzo mu się podoba. Tylko czy Hiszpanom podoba się Havenaar? Zrobiono też drobny remont w drugiej linii i w efekcie pożegnano się z Carlosem Caballero, Javim Cabezasem, Aritzem Garaiem. Do Florencji powrócił też Matos, który furory w Hiszpanii nie zrobił…
OPINIA ZZP:
Duży ruch w Cordobie! Brawa za wypchnięcie szrotu i przewietrzenie szatni. To było potrzebne, bo nie każdy sprawdził się na najwyższym poziomie, a poza tym tragiczny początek odcisnął piętno na niektórych zawodnikach. Wszystkie transfery do klubu powinny przynieść oczekiwany skutek. Nooo, może poza wyjątkiem Bebe, który ostatnio miał niesamowicie pod górkę w każdym zespole. Jeżeli już tutaj nie odpali to już czeka go powolne dogorywanie w jakimś słabeuszu…
DEPORTIVO
Beniaminek żwawym krokiem ruszył na zakupy, bo widmo bycia czerwoną latarnią niezbyt mu się podoba. Zresztą trener Victor Fernandez często podkreślał, że jego zespół potrzebuje wzmocnień. Wszystkie transfery zostały niezwykle starannie przemyślane, a wzmocniono tylko te pozycje, które rzeczywiście wymagają „liftingu” i zmian. W lidze zdążył już błysnąć Celso Borges. Na pewno kojarzycie tego Kostarykańczyka z występów na mundialu w Brazylii. Innym znanym zawodnikiem jest Oriol Riera, który swego czasu zapowiadał się naprawdę obiecująco, ale nie sprawdził się w Wigan. Jedynym gotówkowym transferem jest sprowadzenie z Racingu Santander Saula Garcii, ale on póki co nadal będzie zbierał szlify w drugiej lidze, więc trudno mówić o nim jak o leku na całe zło jeśli chodzi o grę obroną Deportivo. O bezpieczeństwo na tyłach ma więc zadbać wypożyczony z AS Monaco Borja Lopez. Te transfery chyba pozwolą na dobre zapomnieć o spadku, zwłaszcza, że odeszli zawodnicy, którzy nie decydowali o obliczu gry: Diego Seoane i Juan Carlos.
OPINIA ZZP:
Na pewno trochę nieprzespanych nocy miał ostatnio Cezary Wilk i chyba teraz będziemy rzadziej widywać go w pierwszym składzie. Deportivo dokonało naprawdę bardzo ciekawych transferów, bo zarówno Borges jak i Riera powinni poprawić nieco niemrawą grę ofensywną La Corunii. Teraz Deportivo jest już chyba spokojniejsze o ligowy byt.
EIBAR
Choć beniaminek nie radzi sobie najgorzej w La Liga to postanowił nieco wzmocnić swoje szeregi. Borja to Bask z krwi i kości, który na dodatek miał całkiem udaną karierę, bo występował przecież w Realu Madryt. Ostatnio obrał jednak dziwny kierunek – Indie, gdzie jak powszechnie wiadomo jedzie się zarobić, a nie pograć w piłkę. Ciekawe czy doświadczony pomocnik pamięta jeszcze piękne czasy w Deportivo, Valladolid czy w Madrycie i pomoże choć trochę kontynuować dobrą passę Eibar. Wielką niewiadomą jest Rafael Paez. Wypożyczony z Liverpoolu stoper na razie nie błysnął ani w Anglii, ani w Bologni, gdzie grał w poprzedniej rundzie. Pobyt w ojczyźnie jest dla niego chyba ostatnią deską ratunku.
Eibar doznało jednak sporej straty, bowiem do Derby County przeniósł się Raul Albentosa. Środkowy defensor był kluczowym graczem w układance trenera Gaitano, a w dodatku był niezwykle skuteczny pod bramką rywali. Dwie bramki i dwie asysty to bardzo przyzwoity dorobek jak na obrońcę. 600 tysięcy euro nie zrekompensuje ubytku takiego zawodnika…
OPINIA ZZP:
Na pewno Eibarowi przyda się taki zawodnik jak Borja, na pewno przyda się też kilka groszy za Raula Albentose. Ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że odejście takiego stopera to spory cios dla drużyny. Ciężko będzie go zastąpić…
ELCHE
Miały być wzmocnienia, mówiono nawet o 3,4 nowych piłkarzach, ale skończyło się na tym, że jedynie wypchnięto z klubu na wypożyczenie Charliego l’Ansona do Realu Oviedo. W Elche podkreślają, że muszą oglądać dokładnie każdego eurocenta i dodają, że obecny skład powinien spokojnie włączyć się do walki o utrzymanie.
OPINIA ZZP:
Działacze muszą naprawdę bardzo wierzyć w swój zespół skoro nawet przy tak fatalnej sytuacji w lidze nie sprowadzili choćby jednego zawodnika. Beniaminek będzie do końca walczył o utrzymanie.
ESPANYOL
Trzeba oddać Katalończykom, że ostatnio poszli po rozum do głowy i bardzo zmienili swoją politykę transferową. Nie sięgają już po wypalonych starców z nazwiskami, a często decydują się na wychowanków lub młodych piłkarzy na dorobku. Owszem trochę boli strata Erica Baily’ego, bo miał on kapitalną rundę za sobą, ale z drugiej strony sześć milionów euro pozwoli spłacić trochę długów i spokojnie dociągnąć do następnego sezonu. Budżet odciążono też wypożyczając do słabszych zespołów aż czeterch piłkarzy (Alex, Clerc, Parreno, Lanzarote) i żegnając się z Raulem Rodriguezem, który zdecydował się kontynuować karierę w Houston Dynamo. Martwi może brak nowych twarzy w składzie „Papug”, ale może znów odpali ktoś z rezerw?
OPINIA ZZP:
Cieszy zmiana polityki transferowej tego klubu. W dodatku ostatnio „Papugom” idzie coraz lepiej w lidze, a więc nic dziwnego, że nie szaleli na rynku transferowym. Inna sprawa, że nie mieli za co, bo nawet sprzedaż Baily’ego nie będzie przeznaczona na zakupy, a na spłatę długów. Manewr wprowadzania młodych do zespołu może być jednak na dłuższą metę jedynym kierunkiem dla Espanyolu.
GETAFE
Fernando Aristeguieta postanowił ratować swoją karierę i zdecydował się na wypożyczenie właśnie do Getafe. 22-letni napastnik dobrze radził sobie w LIgue 2, ale już w najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji kompletnie zaginął w ligowej szarzyźnie. Ivan Marcone – to nazwisko mało mówi przeciętnemu kibicowi, ale może zdoła się przebić do pierwszego składu. Flores potrafi wypatrzeć potencjał w zawodnikach, których CV nie rzuca na kolana, albo takich co nie mają go wcale.
Za swoim szkoleniowcem – Cosminem Contrą do Chin przez Valencię (skąd był wypożyczony) powędrował Michel. Pomocnik kosztował całkiem sporo, bo aż milion euro.
OPINIA ZZP:
Nudne i przeciętne okienko w wykonaniu Floresa i jego świty. Aristeguieta nie wygląda na zawodnika, który wyleczyłby Getafe ze wszystkich jego chorób. Można było spodziewać się czegoś więcej, choć pewnie łatwo się mówi, a trudniej wykonać, gdy za plecami słychać oddech księgowej.
GRANADA
Jeden z najaktywniejszych graczy na rynku transferowym, ale pytanie czy ilość przełoży się na jakość. Dziwi (pozytywnie), że Abel Resino postanowił aż tak rzucać kasą na lewo i prawo i wypożyczył z opcją pierwokupu za 350 tysięcy euro Lassa Bongourę oraz kupił Miguela Layuna. Trochę może podchodzimy ironicznie, ale jednak Granada naprawdę od święta otwiera swój sejf. Szeregi „El Grana” wzmocnił też środkowy obrońca Cala i Emanuel Insua. To właśnie ulepszenie defensywy była priorytetem w tym okienku, bo już w lecie Granada straci swojego najlepszego zawodnika w tej linii – Jeisona Mourillo. Oferta była nie do odrzucenia, bo taką zazwyczaj składa Inter Mediolan, ale teraz trzeba martwić się kim zapełnić lukę na tej pozycji.
Cieszy też wzmocnienie siły rażenia, bo Granada do tej pory zdobyła jedynie 14 goli. Robert Ibanez, czy Daniel Candeias nie gwarantują może dziesięciu bramek w rundzie, ale powinni rozruszać nieco kolegów i wzmocnić rywalizację na skrzydłach i w ataku. Wreszcie też Resino będzie miał większe pole manewru, nawet gry przyjdą kontuzje i wykluczenia. Nazwiska może nie powalają na kolana, ale powiew świeżej krwi dobrze zrobi tej ekipie.
OPINIA ZZP:
Gra Granady wygląda ostatnio fatalnie i dobrze, że klub zdecydował się na wymianę kilku zawodników. Szkoda tylko, że nazwiska nie rzucają na kolana, bo nie oszukujmy się: nikt nie będzie się bał Candeiasa czy Ibaneza.
LEVANTE
Przede wszystkim Kalu Uche! W końcu to jego my, Polacy, pamiętamy doskonale. Hiszpanie też darzą go sporym szacunkiem i wspominają go zwłaszcza z popisów w Espanyolu i Almerii. Uwierzcie, że dzienniki i portale poświęciły mu naprawdę sporo miejsca, gdy „Żaby” potwierdziły jego transfer. Głównym zadaniem byłego pomocnika Wisły będzie zdobywanie bramek, bo z tym Levante ma kolosalne problemy. Wielkim znakiem zapytania pozostaje natomiast forma Nigeryjczyka po pobycie w Katarze i kąpielach dolarowych. Podobnie jest też z dyspozycją Jose Mari i Ivana Ramisa.
Jeśli chodzi o rozstania to tu nie ma wielkich sensacji. Z Walencją żegnają się: Hector Rodas i Jaime Gavilan, z którym rozwiązano kontrakt.
OPINIA ZZP:
Bardzo ciekawe transfery, ale tylko na papierze. Trudno bowiem oczekiwać od Uche, Mari i Ramisa, że od razu będą rozstrzygać o losach meczu, a ich forma będzie eksploduje od samego początku. Wyjątkiem potwierdzającym regułę był ostatni mecz w wykonaniu Uche – naprawdę fajnie, że ten zawodnik znowu będzie grał w Hiszpanii…
MALAGA
Malaga poinformowała o pozyskaniu Igora Filipienko. Białorusin błysnął w barwach BATE Borysów, a do tego jest aktualnym reprezentantem swojego kraju. Obie strony niezbyt chętnie mówią o szczegółach finansowych. Jeśli chodzi o kontrakt samego gracza to ten nie powinien należeć do najwyższych, bo jak stwierdził sam 26-latek zależało mu po prostu na spełnieniu swojego marzenia – zagraniu w Primera Division.
Z Hiszpanii chyba na dobre wyjechał natomiast Roque Santa Cruz. Postać niezbędna w układance Manuela Pellegriniego, którą przeciętny kibic ligi hiszpańskiej z pewnością pamięta i to z tej pozytywnej strony. Ostatnio napastnik miał słabszy okres, a Javi Gracia nie stawiał na niego tak często jak jego poprzednicy, dlatego Paragwajczyk zdecydował się kontynuować swoją karierę w Ameryce Południowej. W jego miejsce przybył Javi Guerra, ale na dziś nie będzie on z pewnością napastnikiem numer jeden w zespole.
Ciekawy kierunek obrał natomiast Vitorino Antunes, który zdecydował się reprezentować barwy Dynama Kijów. To naprawdę złoty interes Malagi, bo kwota 6 mln euro za tego grajka to oferta pod tytułem „marzenie”. Kieszonkowe wpadło też za wypożyczenie Pablo Pereza, a może wpaść jeszcze więcej gdy Boca Juniors zdecyduje się na wykup. Javi Gracia zrezygnował jeszcze z usług Francisco Portillo i Jose Manuela Casado, ale za nich nie wziął już nawet kompletu piłek.
OPINIA ZZP:
Antunes wydawał się jednak solidniejszy od Filipienko, choć pewnie każdy przystałby na propozycję Ukraińców. Odszedł Santa Cruz, który niby nie grał ostatnio zbyt wiele, ale za każdym razem wnosił „to coś” do gry swojej ekipy. Trudno oczekiwać, żeby dużo zmieniło się w grze Malagi. To wciąż bardzo groźny i ostro grający przeciwnik, ale z pewnymi mankamentami. Szóste, siódme miejsce na koniec sezonu będzie sukcesem.
REAL MADRYT
W ramach dziennikarskiego obowiązku: Real Madryt pozyskał za 13 milionów euro Lucasa Silvę. Z jednej strony to sporo, a z drugiej to jedynie grosze. Na razie jednak Silva musi ostro walczyć na treningach, żeby w ogóle dostawać regularnie szanse w lidze.
OPINIA ZZP:
Real nie potrzebował wzmocnień, bo na każdej pozycji ma przynajmniej dwóch graczy klasy światowej. Ostatnie mecz pokazują, że może i ma problemy, gdy trzon zespołu jest kontuzjowany, ale z drugiej strony dobrze, że Perez nie zrobił kilku transferów, bo to zaburzyłoby harmonię w szatni.
REAL SOCIEDAD
David Moyes narzekał na brak wzmocnień i rzeczywiście akurat teraz trudno nie zgodzić się ze szkockim szkoleniowcem. Przydałoby się 2,3 piłkarzy, którzy podnieśliby całą drużynę z marazmu i wzmocnili konkurencję w obronie i w pomocy. Szefowie baskijskiego klubu zdecydowali się jedynie wypożyczyć do drugiej ligi defensywnego pomocnika – Gaztanagę.
OPINIA ZZP:
Ten zespół potrzebuje wstrząsu i wzmocnień. Bez nich chyba nie odpali, a przecież mamy za sobą już 22 kolejki. Moyesowi chyba szefowie też niezbyt ufają skoro on sam chciał kilku nowych piłkarzy, a oni powiedzieli: „pas”.
RAYO VALLECANO
„Piraci” mają dość szeroko kadrę, więc raczej nie szaleli na rynku transferowym. Zwłaszcza, że w lecie do Vallecano sprowadzono kilka tirów wypchanych piłkarzami. Rozstano się jedynie z Jonathanem Pereirą, który musiał wrócić do Villarealu i z Lassem Bongourą, o którym mowa była nieco wyżej.
OPINIA ZZP:
W sumie w grze Rayo nie zmieni się zbyt wiele, choć na pewno Pereira był ciekawą alternatywą. Przydałby się tylko środkowy obrońca, ale na taki transfer będzie trzeba poczekać do lata. Wiadomo, że w klubie się nie przelewa, więc każdy zakup musi być maksymalnie przemyślany.
SEVILLA
Sevilla postanowiła jedynie posprzątać, więc wypożyczyła do słabszych ekip Cicinho (nie, to nie ten co grał w Realu) i Bryana Rabello. Kadrę ma jednak na tyle mocną i szeroką, że nie ma powodu do paniki.
OPINIA ZZP:
Zmiany czysto kosmetyczne. W sumie nie ma co komentować – trzeba grać, bo drużyna jest nadal niezwykle groźna!
VALENCIA
To chyba największa bomba transferowa tego okienka. Enzo Perez trafił do Valencii za 25 milionów (kwota może jeszcze wzrosnąć)! Tym samym „Nietoperze” potwierdzili, że nie zrezygnują tak łatwo z walki o trzecie miejsce na koniec sezonu. To co prawda jedyne wzmocnienie tego klubu, ale za to jakie! Póki co może nie zachwyca, ale widać, że to zawodnik idealny do stylu gry „Nietoperzy”.
Z klubem pożegnało się też kilku piłkarzy, ale póki co ich strata nie oznacza dla Nuno i całego sztabu trenerskiego powodu do niepokoju. Carles Gil będzie teraz bronić barw Aston Villi, Bruno Zuculini wrócił do Manchesteru City, a Joao Pereira wylądował w Hannoverze.
OPINIA ZZP:
Perez potrzebuje trochę czasu, ale można być pewnym, że to będzie zawodnik kluczowy w taktyce Nuno. Troszkę martwią liczne odejścia, bo Valencia już jesienią nie miała szerokiej kadry i gdy przychodziły kontuzje trener musiał składać jedenastkę z tego co było pod ręką (inna sprawa, że było nieźle).
VILLAREAL
Bardzo ciekawe transfery z klubu i do klubu. Zajmijmy się najpierw potencjalnymi wzmocnieniami. Tu „Żółte łodzie podwodne” mogą pochwalić się dwoma hitowymi transakcjami. Joel Campbell to bohater mundialu w Brazylii, a do tego mający świetny sezon w Olympiakosie. Mimo to nigdy nie dostał szansy od Arsene’a Wengera. W Hiszpanii powinien jednak poradzić sobie znakomicie, a duet Campbell-Uche z pewnością budzi respekt w szeregach każdej drużyny. O Ericu Baillym już pisaliśmy. Świetna runda za sobą, kapitalna technika i coś nam podpowiada, że Villareal jeszcze na nim zarobi.
Do Arsenalu powędrował natomiast Gabriel Paulista. Szkoda! Po prostu żal, że już tego piłkarza nie będziemy mogli oglądać w żółtej koszulce, bo to napastnik jak się zowie. W Anglii będzie mieć jednak trudne życie biorąc pod uwagę hierarchię napastników u francuskiego szkoleniowca w przydługawych płaszczach.
OPINIA ZZP:
Niby martwi odejście Paulisty i Caniego, ale gdy popatrzymy na Campbella czy Baily’ego to jakoś ten smutek odchodzi. Villareal już pokazało, że jest groźne nawet dla Barcelony i Realu, a teraz powinno pójść za ciosem.