Keita i jego sympatia do czerwonego koloru

Keita złapał już w tym sezonie trzy czerwone kartki (Zdjęcie: SkySports.com)

Naby Keita od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy Liverpoolu. Z kolorem czerwonym Keita zaczął się jednak identyfikować chyba zbyt szybko, bowiem jeszcze w barwach RB Leipzig. W ostatnich siedmiu spotkaniach Gwinejczyk obejrzał aż trzy czerwone kartki. Będąc nieco złośliwym, można rzec, że do tej pory Keita częściej osłabiał swój zespół, niż zdobywał dla niego bramki.

Wszystko zaczęło się w domowym starciu z Borussią Moenchengladbach. Mecz nie do końca układał się po myśli Keity, który w końcówce spotkania obejrzał czerwoną kartę za wybitnie niebezpieczne zagranie. Po meczu pomocnik przyznał, że chwilowo odcięło mu prąd. Był to pierwszy tego typu wyczyn Keity, zatem nikt nie wyciągał poważniejszych wniosków.

Następna chwila słabości przyszła podczas spotkania reprezentacyjnego. Keita ponownie stracił nad sobą kontrolę i tym razem wyleciał z boiska za bezpośredni atak wymierzony w kolegę z przeciwnej drużyny. A to wciąż nie jest koniec ostatnich popisów Gwinejczyka…

Trzecia już w tym sezonie czerwona kartka Keity miała miejsce podczas wczorajszego spotkania z Bayernem. Po raz pierwszy jednak Gwinejczyk wyleciał z boiska za dwie żółte kartki, nie zaś z bezpośrednim wykluczeniem. Keita dopuścił się dwóch taktycznych fauli, po których słusznie został napomniany kartonikami. Szczególnie martwić musi drugie przewinienie, podczas którego Keita, mając świadomość wcześniejszego faulu, dopuszcza się pociągnięcia za koszulkę Lewandowskiego.

W brytyjskich mediach coraz więcej spekuluje się o możliwym przyśpieszeniu transferu Keity do Liverpoolu. Dla chimerycznego środka pola „The Reds” Gwinejczyk mógłby z miejsca stać się kluczowym elementem zespołu. Przede wszystkim pomocnik musi jednak zacząć grać bardziej odpowiedzialnie, gdyż tak częste wykluczenia na pewno nie pomogą mu w szybkim przebiciu się do pierwszego składu.

Każdy popełnia błędy i jest to w pełni naturalne. Martwić można się dopiero wtedy, gdy ktoś te błędy regularnie powiela. I takim właśnie przykładem jest Keita, który nie uczy się na własnych pomyłkach. 22-letni pomocnik wciąż jest jednak młodym zawodnikiem i pewne zachowania wciąż są możliwe do wyeliminowania. Czy Keicie uda się poprawić i czy zrobi to w barwach RB Leipzig bądź Liverpoolu, przekonamy się po zimowym oknie transferowym.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł