Budując zestawienie najlepszych trenerów na świecie, w czołówce bez wątpienia znalazłby się Juergen Klopp. Niemiec już w Borussi Dortmund robił wyniki – jak mogło się wydawać – ponad stan, co potwierdza teraz skutecznie odbudowując Liverpool. Jak dalej potoczy się jego kariera?
Zarejestruj się z kodem ZZPVIP i graj BEZ PODATKU!
Klopp przez większość uwielbiany jest za to, jakim jest człowiekiem, za to, jakie więzi tworzy z zawodnikami i za to, jaki futbol prezentują jego drużyny. Zdarzają się jednak także tacy, dla których Klopp był specjalistą od efekciarstwa, a nie efektywności. W końcu co po ładnym stylu, co po wygrywanych meczach, jeśli koniec końców kończył z niczym?
Kilka dni temu to się w końcu zmieniło. Niemiec i jego Liverpool wygrali Ligę Mistrzów, a Klopp, po dwóch wcześniejszych przegranych finałach, w końcu mógł wznieść w górę Puchar Mistrzów. Zamknął tym samym usta kilku osobom, które umniejszały mu chyba jedynie dla zasady. Jego misja na Anfield jeszcze się nie zakończyła, mimo że chciałoby go z pewnością wiele klubów…
Co dalej?
Wszystkie plotki można na razie odłożyć między bajki. Klopp jest szczęśliwy w Liverpoolu, czuje miłość kibiców, tworzy coś wielkiego i wie, że ma grupę piłkarzy, z którymi może dokonywać rzeczy wielkich. Pewnie minie parę ładnych lat, zanim Niemiec będzie chciał spróbować czegoś nowego, ale już teraz wiemy, kto się do niego „uśmiecha”.
– Nie pragnę niczego więcej, niż zobaczyć pewnego dnia, jak przychodzi do Bayernu. Dla mnie jest on jednym z najlepszych trenerów na świecie. To, co zaczął w Dortmundzie, udoskonalił w Liverpoolu – powiedział Franz Beckenbauer, honorowy prezydent Bayernu.
Co ciekawe, słowa 73-latka skomentował sam Juergen Klopp: „Lubię Franza, a on lubi mnie. Mam jednak długoterminowy kontrakt z Liverpoolem”. Czy możemy w tych słowach wyczytać: „bardzo mi miło, ale jeszcze nie teraz”? Niespełna 52-letni Klopp ma przed sobą jeszcze wiele trenerskich wyzwań, ale można się domyślać, że poprowadzenie najbardziej utytułowanego klubu w ojczyźnie mogłoby być dla Niemca wisienką na torcie jego trenerskiej kariery.