Konie, energia odnawialna i wino Janczyka. Jak inwestują piłkarze?

Nie od dziś wiadomo, jak duże pieniądze zarabiają piłkarze. Jednak wiadomo też, że znaczna ich część zostaje z niczym już w kilka lat po zakończeniu kariery. Co zrobić, żeby zarobione środki zapewniły bezpieczne życie po życiu? Zainwestować! Nastały czasy, kiedy jest coraz więcej piłkarzy, którzy w ten właśnie sposób zabezpieczają swoje fundusze. To już nawet trend!

Pewnie pomyśleliście, że to niemożliwe, żeby zbankrutować zarabiając po 100 tysięcy euro tygodniowo. Zaskoczymy Was, to możliwe! A nawet bardzo prawdopodobne. Prosta kalkulacja: zarabiasz 2000, robisz jednorazowe zakupy za 50-100, zarabiasz 100 tysięcy, możesz sobie pozwolić na wydatki rzędu 10 tysięcy za jednym zamachem. Dopóki zarabiasz, wszystko jest ok, jednak kiedy już nie masz takiego źródła dochodu, a wciąż wydajesz tyle samo, twoje oszczędności maleją. Kilka lat i studzienka wysycha.

Taki los spotyka wielu piłkarzy. Na szczęście ta tendencja maleje i ma coraz więcej wspólnego z przeszłością. Obecnie piłkarze stają się coraz bardziej świadomi swojego losu, zwłaszcza tego, co czeka ich po zawieszeniu butów na kołku. Czasem z pomocą doradców, czasem sami, inwestują zarobione środki i zabezpieczają swoje finanse. Jednocześnie zabezpieczają swoje rodziny i swoje zdrowie, a nawet życie. Brak pieniędzy to bowiem jeden z głównych powodów pójścia w alkoholizm, hazard itp.

David Beckham to dziś nie tyle były piłkarz, co marka. Mimo wielu kontraktów reklamowych, czy własnej linii perfum, chętnie inwestuje część swojego niemałego majątku. Tworzenie klubu piłkarskiego w Miami nie jest żadną tajemnicą, jednak David wspiera też inne ciekawe inicjatywy. Jakiś czas temu przeznaczył pewną kwotę w rozwój aplikacji MyEye, która podobnie jak Periscope pozwala strumieniować wideo na żywo. Jest podobno nawet lepsza, bo przechowuje materiały znacznie dłużej. Jeśli aplikacja zdobędzie popularność, inwestycja zwróci się z dużą nawiązką.

Kiedyś wśród najbogatszych piłkarzy był Becks, dziś jest Cristiano Ronaldo. On również nie próżnuje w biznesie. Już kilka lat temu kupował nieruchomości, które później wynajmował. Potem założył własną sieć sklepów z odzieżą sygnowaną jego marką. Niedawno natomiast otwierał pierwszy hotel, Pestana CR7 w Funchal. W niedalekim czasie mają powstać kolejne, w Lizbonie i Madrycie. Ulokowane tu 75 milionów euro powinny być udanym interesem.

13775823_10154466529197164_7252507944424023731_n

Na całkiem nietypową inwestycję kilka lat temu zdecydowali się piłkarze Manchesteru United. Rooney, Giggs, Carrick i Scholes postanowili zakupić konie. Podobno namówili nawet Sir Alexa Fergusona. Już wcześniej robił to Michael Owen. Były angielski napastnik miał własną hodowlę źrebiąt, które później startowały w wyścigach konnych.

Piłkarze z czołówki na biedę narzekać nie mogą. Ile by nie wydawali na codzienne zachcianki, wciąż wiele im zostanie. Stąd ogromne nakłady Didiera Drogby, który wykupił 5% udziałów w… kopalni złota. Surowiec wydobywany jest w jego ojczyźnie. Jeszcze więcej włożył Kakha Kaladze. W 2008 roku Gruzin założył bank oraz wspomógł projekt energii odnawialnej. Szacuje się, że kosztowało go to półtora miliarda dolarów!

Nikt jednak nie przebije Mathieu Flaminiego. Francuz wielkim piłkarzem nie był i już nie zostanie, ale pomysłowości odmówić mu nie sposób. Od wielu lat jest on współwłaścicielem firmy GF Biochemicals. Założeniem Flaminiego i jego wspólnika Pasquale Granaty jest produkowanie kwasu lewulinowego, który ma zastąpić paliwa kopalne. To może być nie tylko szalenie opłacalna inwestycja, ale i szalenie rewolucyjna. Gość, który kasuje rywala we własnym polu karnym chwilę po wejściu na plac gry może zmienić świat. Flamini to bardzo inteligentny i zdeterminowany człowiek. Podobno o swoich działaniach, aż do niedawna, nie poinformował nawet swojej rodziny. Wiemy, że jakiś czas temu wykupił udziały w amerykańskiej firmie Segetis, która produkuje ekologiczną energię.

W temacie inwestycji coraz lepiej dzieje się wśród polskich piłkarzy. Kiedyś tego typu praktyki były rzadkością. Prekursorami inwestycji na większą skalę były tacy jak Zbigniew Boniek. Obecny Prezes PZPN podczas gry we Włoszech wkładał pieniądze w nieruchomości. Ponadto założył firmę, która pośredniczyła w handlu prawami do transmisji ze sportowych wydarzeń. Ogólnie, inwestowanie w nieruchomości to jeden z najbezpieczniejszych i najmodniejszych sposobów na powiększanie majątku. Marek Koźmiński już w wieku 19 lat zakupił pierwsze mieszkanie. Zdarzało się, że obracał 80 procentami swoich funduszy. Obecnie posiada kilkadziesiąt nieruchomości, podobno zajmuje się przekształcaniem dworców w centra handlowe. Mieszkania kupował też Cezary Kucharski, czy Piotr Świerczewski. Ten drugi posiada też sklepy, restauracje i dyskotekę.

Na nietypowy sposób ulokowania środków zdecydował się swego czasu Radosław Majdan. Polski Beckham śladem oryginału wypuścił własną linię perfum, a nawet otworzył studio tatuażu.

Obecnie jest jeszcze lepiej. Kuba Błaszczykowski w październiku 2013 otworzył w Opolu centrum rozrywki. W biznesie wsparł go znany wujek Jerzy Brzęczek. Jeśli byście chcieli tam zawitać, Kubatura oferuje kręgielnie, klubokawiarnie, bilard, sale konferencyjną, a nawet klub dla VIP-ów. Na zdecydowanym prowadzeniu wśród polskich piłkarzy jest obecnie Robert Lewandowski. Podobnie dzieje się w kategorii inwestycji. W styczniu 2014 Lewy został wspólnikiem Protos Venture Capital SPV. To fundusz inwestycyjny, który posiada takie startupy jak Allani.pl, Scondoo.de, Kekemeke.pl, czy Shoplo.com. Wkład finansowy opiewał podobno na 11,3 mln złotych. Mówi się, że piłkarz zarobił na tym interesie ponad 500 procent tej kwoty. Ponadto jest on współwłaścicielem firmy zajmującej się budową apartamentowców i posiada własną markę. RL oferuje swoim fanom gadżety opatrzone własnym wizerunkiem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Żeby inwestować, nie potrzeba grubych milionów i bycia piłkarską gwiazdą. Udowadnia to bramkarz pierwszoligowego Stomilu Olsztyn Piotr Skiba, który pod nazwą 4Keepers prężnie działa na rynku produkcji rękawic bramkarskich.

Inwestycje to dobry kierunek dla piłkarzy, który w większości jest opłacalny. No właśnie, w większości. Zdarzały się bowiem sytuacje, że to interesy doprowadzały zawodników do bankructwa. Tak było z Bradem Friedelem, który otworzył w Ohio piłkarską akademię. Problemy z urzędem skarbowym doprowadziły bramkarza do fatalnego stanu finansowego. W największym kryzysie długi sięgały ponad 5 mln dolarów. Nie dziwi więc, że będąc w średniej formie Amerykanin wciąż chciał grać i tuż przed 40-stką przedłużył kontrakt z Tottenhamem. W pułapkę wpadli niegdyś piłkarze grający na co dzień w lidze duńskiej. W 2013 roku wprowadzono ulgi podatkowe na inwestycje w źródła energii odnawialnej. Wywołało to masową chęć wykupowania udziałów w niemieckich elektrowniach wiatrowych. Niestety, interes nie był tak klarowny jak się wydawał i wielu zawodników pobankrutowało. Jeden z nich, Christopher Paulsen sfałszował nawet podpisy działaczy klubu, aby uzyskać kredyt na spłacenie raty. Mimo iż był dla klubu zasłużony, szybko go pożegnano. Stracił pieniądze, klub i szacunek.

Nieudały się też interesy Dawida Janczyka. Były Legionista zainwestował kiedyś w winnicę, gdzie produkował wino o kuszącej nazwie Janczyk. Może źle to rozegrał. Przyznajcie, wieczór z ukochaną przy winie Janczyk to kusząca perspektywa.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze. Graj za darmo!