Kontuzja najlepszego strzelca, bajeczna asysta Forrestera. W takich okolicznościach Rangersi wracają na salony szkockiego futbolu

Milik

Cztery sezony spędzone w niższych ligach były czyśćcem dla Glasgow Rangers. Na sezon 2016/17 wrócili do Scottish Premier League, wrócą też wielkie Old Firm Derby. Celtic wreszcie będzie miał godnego rywala, a być może ich obecność wpłynie na poziom całej ligi. Ba, jesteśmy o tym przekonani. Nic bowiem nie nakręca rywalizacji i koniunktury jak mocne zespoły w czołówce. Terminarz został skonstruowany w ten sposób, że The Gers zainaugurowali swoim meczem kolejny sezon. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego uroczyste otwarcie, miało być z pompą. Miejsce Rangersów jest przecież w elicie szkockiego futbolu. 

Pierwszym rywalem, który zawitał na Ibrox Park był zespół Hamilton, który w poprzednim sezonie zajął pierwszą bezpieczną pozycję w Scottish Premier League. Wydawało się, że wszystkie atuty po stronie gospodarzy. W zespole gości takie małe Old Firm Derby z pewnością rozgrywał Włoch Massimo Donati, który w latach 2007 – 2009 rozegrał dla Celticu 55. spotkań. Początkowe minuty wskazywały, że tylko kwestią czasu jest pierwszy gol dla gospodarzy, Rangersi ruszyli z impetem na rywala, tempo meczu było wysokie. Nawet po jednej z sytuacji Kenny Miller zdołał zmieścić piłkę w siatce, ale jak pokazały powtórki piłka była podawana już zza końcowej linii boiska. Napór nieco zelżał po pierwszym szturmie, wtedy zabójczą kontrę wyprowadzili goście, a Crawford popisał się kapitalnym zwodem i strzałem nie do obrony w samo okienko  bramki Foderinghama. Rangersi próbowali szybko odpowiedzieć, ale próba z rzutu wolnego w wykonaniu Waghorna ostemplowała słupek bramki rywala. Do przerwy więc zaskakujące 0-1.

Druga połowa to jeszcze większa przewaga The Gers. Oczekiwane wyrównanie przyszło w 62.minucie, czyli fani, którzy licznie wypełnili dzisiejszego popołudnia Ibrox Park musieli stosunkowo długo czekać na pierwszego gola swoich pupili po powrocie do elity. Warto jednak było wykazać się cierpliwością by zobaczyć tę akcję.  Asysta Forrestera naprawdę wysokich lotów.

Gol ten to też po części zasługa trenera Glasgow Rangers. Otóż dla Forrestera była to bodaj pierwsza akcja tego spotkania, gdyż piłkarz ledwo co wszedł z ławki zmieniając Chorwata Niko Kranjcara. Trzeba przyznać, że swoim występem przyćmił bardziej znanego piłkarza. Kranjcar od zawsze wydawał się moim zdaniem przereklamowany, dzisiejsza jego postawa tylko mnie w tym utwierdziła. Forrester prócz asysty pokazał jeszcze dużo dobrych zagrań, rozgrywał, widział lepiej ustawionych partnerów, mógł nawet zapisać się w protokole meczowym jako strzelec zwycięskiej bramki. Piłka po jego strzale jednak minimalnie minęła słupek.

Rangersi próbowali wydrzeć dziś trzy oczka rywalowi, nie udało się. Patrząc na ten mecz można jednak stwierdzić, że nie są na straconej pozycji w tym sezonie. Asekuracyjnie można rzec, że Rangersi powalczą o europejskie puchary w tych rozgrywkach, a może i o coś więcej? Skład i potencjał osobowy jakim dysponują może do tego wystarczyć. W bramce pewny punkt Foderingham, który nawet dziś przy strzale z głowy Massimo Donateigo w niesamowitym stylu uratował zespół przed utratą bramki. W obronie Lee Wallace, którego zapewne fani na Ibrox uwielbiają niezmiernie. Szkocki lewy obrońca przeszedł z klubem trudne chwile i grał w niższych ligach. Obecnie jest kapitanem. Postawa godna pochwały i niespotykana w dzisiejszych czasach. Na prawej flance także mamy bardzo ciekawego gracza, James Tavernier dysponuje niezła dynamiką i jego przebojowe akcje prawą stroną były dziś ozdobą meczu. Tavernier w poprzednim sezonie na zapleczu SPL zdołał zdobyć 10 bramek i zapisać na swoim koncie aż 18 asyst!

Środek pola to świątynia jakiej będzie strzegł Joey Barton. Piłkarz nie mający najlepszej reputacji wśród fanów i przeciwników z jakimi się pojedynkuje. Barton jednak prócz waleczności posiada też umiejętności, w przeciwnym razie tak długo nie utrzymywałby się w kręgu zespołów angielskiej Premier League, czy nie dostałby angażu w Olympique Marsylia. W obecnych rozgrywkach będzie bronił barw Rangersów i coś mi mówi, że to może być strzał w dziesiątkę zarządców szkockiego giganta. Barton potrafi świetnie zmieniać ciężar gry z jednej strony na drugą, jego długie podanie rzadko jest źle zaadresowane. Na takie przerzuty patrzy się z przyjemnością kiedy piłka jest mocno cięta i przelatuje nad murawą niezbyt wysoko.

Mocnym punktem środkowej linii powinien być także wspomniany wcześniej Harry Forrester, który dał w dzisiejszym meczu naprawdę świetną zmianę. Nie chcę od razu spisywać na straty Niko Kranjcara, bo kto wie, może akurat sobie poradzi, jednak początki ma trudne. Przeciwnie Forrester, który na pewno dał dzisiejszą postawą wiele do myślenia swojemu trenerowi przed następnym meczem. W ataku fani The Gers liczą na pewno na Martyna Waghorna, który już dziś zdołał pokonać bramkarza rywali. W poprzednim sezonie na zapleczu SPL w 25. meczach strzelił 20. goli i zanotował 7.asyst. Dzisiejszy mecz jednak przedwcześnie musiał zakończyć, przy jednym ze sprintów w  bocznym sektorze boiska naciągnął bodajże mięsień w prawej nodze. Zatem możliwa przerwa w jego grze…

Polscy fani powinni pamiętać innego z napastników Glasgow Rangers, otóż za zdobywanie bramek dla tego zespołu odpowiadać ma Kenny Miller. Ten sam Kenny Miller, który walczył o miejsce w składzie w mistrzowskim Celticu przed laty z Maciejem Żurawskim. Miller mimo 36 – lat na karku wciąż potrafi dać coś od siebie zespołowi. Pewnie w niejednym meczu zapisze plusy po swojej stronie. Na przeciwległym brzegu jeżeli chodzi o usytuowanie swojej kariery znajduje się Barrie McKay, wychowanek klubu, który podobnie jak Lee Wallace przeszedł z klubem trudne chwile grając w niższych ligach. McKay to jeden z najbardziej obiecujących młodych piłkarzy w Szkocji. 21- letni piłkarz grający na lewym skrzydle potrafi dryblować, potrafi zejść do środka i zagrać niekonwencjonalnie czy też uderzyć z dystansu.

Przyszłość przed Glasgow Rangers wygląda obiecująco. Zespół ciekawie zbudowany. Wszyscy z pewnością już dziś czekają na pierwsze Old Firm Derby, które będą niejako weryfikacją obecnego zespołu. Pierwszy historyczny pojedynek odwiecznych rywali już 10.września na Celtic Park. Wszyscy już tęsknimy za tą świętą wojną! Do tego czasu będziemy przyglądać się poczynaniom obu zespołów i rozwojowi sytuacji w tabeli SPL.

Komentarze

komentarzy