Możemy narzekać, że polskie kluby prezentują żałosny poziom w Europie. Możemy narzekać, że liga jest tak słaba, że mistrza Polski pewnie ograłaby Sparta TVP, w której w ataku wystąpiliby Michał Chojnicki i Jurek Sałatka. Możemy narzekać, że Wujo powołuje siostrzeńca do reprezentacji. No naprawdę nasz futbol jest jednym wielkim memem, ale nigdy nie przestanie nas zaskakiwać. Zawsze ktoś wyjdzie i powie „potrzymacie mi piwo i patrzcie na to”… Tym razem w taką rolę wcieliła się Korona Kielce.
Kielczanie borykają się z wieloma problemami od dłuższego czasu. Na boisku grają totalne dno. Trenera szukają tak długo, że zaczyna przypominać to kabaret. A na dodatek klub boryka się z problemami finansowymi. Gdy miasto pozbyło się akcji, każdy wydawał się być zadowolony. Jedni nie musieli już martwić się o zarządzanie, a drudzy dostali zapewnienie, że ratusz będzie przelewał określone kwoty na konto klubu. Bardzo szybko okazało się jednak, że kasy jest zbyt mało. No to Korona postanowiła poprosić o więcej – taka informacja przynajmniej poszła w świat. Na co klub mógł oficjalnie odpowiedzieć:
a) Tak, to prawda, poprosiliśmy o więcej pieniędzy.
b) Nie, to kompletne bzdury, mamy pieniądze.
No tak byłoby w miarę normalnym świecie, ale kielczanie żyją w innym. Takim, który rozumieją tylko oni, bo jak inaczej wytłumaczyć to „oświadczenie”:
Cóż, niegdyś Wisła Kraków potrafiła napisać takie oświadczenie, że przez kilka dni śmiechom nie było końca. Wówczas myśleliśmy, że nikt już tego nie przebije, ale Korona Kielce jest na najlepszej drodze, by strącić „Białą Gwiazdę” z tronu w tej absurdalnej konkurencji.