Były dyrektor sportowy Anderlechtu, jeden z największych agentów piłkarskich, trenerzy oraz sędziowie. W Belgii od rana trwają przesłuchania w sprawie prania brudnych pieniędzy oraz ustawiania spotkań. Zamieszanych w tę sprawę jest całe mnóstwo osób z belgijskiego środowiska piłkarskiego.
Władze przeprowadziły dziś rano serię nalotów na siedziby piłkarskich klubów. W oświadczeniu prokuratora czytamy, że dochodzenie trwa już od końca 2017 roku i dotyczy podejrzanych operacji finansowych. Według lokalnych mediów, najpoważniejsze zarzuty otrzymał Ivan Leko, trener Club Brugge, były dyrektor sportowy Anderlechtu Hermen van Holsbeeck, agent Mogi Bayat oraz dwaj sędziowie – Sebastien Delferiere i Bart Bertenten. Co ciekawe, sprawa dotyczy także kilku tamtejszych dziennikarzy, którzy również będą przesłuchiwani.
Oprócz zespołów z Brukseli oraz Brugge, funkcjonariusze policji wtargnęli do siedzib klubów takich jak Genk, Standard Liege, Gent, KV Kortrijk oraz Lokeren. Śledztwo koncentruje się na „działaniach związanych z organizacją przestępczą, praniem brudnych pieniędzy i korupcją prywatną” – informuje prokuratura.
Dodatkowo zostały ujawnione informacje, że niektórzy niezależni od siebie agenci belgijscy chcieli ukryć prowizje transferowe, opłaty za graczy, trenerów oraz inne płatności, które nie zostały rozliczone w odpowiedni sposób. W najazdach łącznie wzięło udział 184 funkcjonariuszy policji, a podobne zdarzenia miały miejsce dziś w Francji, Luksemburgu, Cyprze, Czarnogórze, Serbii i Macedonii.
Obecne informacje sugerują, że mogło dojść do ustawiania wyników spotkań w sezonie 2017/2018.