Nokaut. Bo jak inaczej nazwać wygraną Bayernu? Mistrz Niemiec praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty przeważał nad przyjezdnymi z Dortmundu. Lewandowski i spółka byli lepsi od przeciwników w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Zwłaszcza w strzelaniu bramek, bo tych padło aż cztery i wszystkie dla gospodarzy.
Jeśli Bayern strzela cztery bramki, trudno spodziewać się, by polski snajper nie wpisał się na listę strzelców choćby raz. Ba, choćby dwa razy, tak jak dzisiaj. Co tutaj dużo mówić… Obecnie mamy najlepszego napastnika na świecie, a kto wie, czy ogólnie nie zawodnika? Jasne, Cristiano Ronaldo i Leo Messi nadal są świetnymi graczami, ale to co robi Lewy w ostatnich tygodniach przechodzi ludzkie pojęcie. Gość po prostu jest kosmitą, co dziś udowodnił po raz kolejny.
Bawarczycy wcale nie byli dziś zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Jeszcze tydzień temu dostali lanie od Eintrachtu, a kilka dni temu pożegnali Niko Kovaca. W jego miejsce nie zatrudnili jeszcze nikogo, a tymczasowym szkoleniowcem został Hans Flick. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że obecna dyspozycja mistrza Niemiec była jedną wielką niewiadomą. Dortmundczycy mogli więc pomyśleć, że całkiem łatwo będzie ukąsić największego rywala. Rzeczywistość okazała się jednak dla nich brutalna.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy Bayern dominował w każdej formacji. Defensywa zagrała wzorcowy mecz, a świadczy o tym najlepiej fakt, że Manuel Neuer przez 90 minut mógł myśleć, o tym jakiego szampana otworzy wieczorem. Chociaż w sumie… Wygrana Bayernu z BVB na Allianz Arena nie jest jakimś wielkim wydarzeniem, by zaraz to oblewać. Tak dzieje się od dłuższego czasu.
Robert Lewandowski jak przystało na lidera drużyny otworzył wynik meczu. Tym samym stał się pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który strzelał przynajmniej jednego gola w pierwszy 11. kolejkach. Pamiętajmy jednak jeszcze o tym, że nasz rodak trafił w tym sezonie także w każdym meczu Ligi Mistrzów. Potwór! Jeśli tak dalej pójdzie, Robert na koniec sezonu spokojnie będzie miał na koncie 40 trafień. A to już liczby najlepszych z najlepszych. Więc wszystko jest możliwe, gdyż reprezentant Polski należy do absolutnego topu bez podziału na pozycję.
Poza Polakiem do siatki trafili jeszcze Gnabry i Hummels. Ten ostatni zaliczył oczywiście trafienie samobójcze. Bayern zagrał wielki mecz i wyprzedził w ligowej tabeli BVB. Nie jest jednak liderem, ponieważ wyżej są RB Lipsk i Borussia Moenchengladbach.
Bayern Monachium 4:0 Borussia Dortmund
1:0 Lewandowski 17′,
2:0 Gnabry 47′,
3:0 Lewandowski 76′
4:0 Hummels sam. 80′
Fot. YouTube