Żurawski w Celtiku, Krzynówek w Bayerze, Frankowski w Elche. Piękne czasy, prawda? Przyzwyczajeni raczej do piłkarskiego dnia ekscytowaliśmy się naszymi rodakami w każdym choć trochę znanym klubie z zachodu. Kto mógłby wtedy pomyśleć, że za nieco ponad dekadę nasi nie tylko trafią do największych klubów, ale także będą odgrywać w nich kluczowe role.
Zaczęło się od Borussi Kloppa, która wydawała się czymś niebywałym. Trójka Polaków stanowiąca o sile mistrza Niemiec, grająca w finale Ligi Mistrzów? Kosmos. Mniej więcej wtedy zagraniczne kluby zaczęły spoglądać na naszych piłkarzy przychylniejszym okiem. Zaczęto dawać im szanse. Wielu poległo, ale zdarzyły się też wyjątki, którym udało się przebić. Już nie słyniemy jako kraj jedynie z bramkarzy, ale także – o dziwo – z napastników. Zaczęło się od Lewandowskiego, za którym podążyli kolejni.
Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus
Bayern, Napoli, Milan – to brzmi dumnie. Trójka naszych napastników była bohaterami głośnych transferów, z czego Lewandowski i Milik odgrywają w swoich zespołach kluczowe role. Piątek dopiero stanie przed zadaniem udowodnienia swojej wartości, ale dzięki 13 ligowym bramkom w Genoi również traktuje się go jak gwiazdę. Zastanawialiście się kiedyś, jak pod względem strzeleckim wyglądają obecnie nasi trzej najlepsi napastnicy na tle reszty świata? Naprawdę można być dumnym.
Biorąc pod uwagę zawodników występujących w ligach z tzw. europejskiego TOP5, polska trójka ustępuje napastnikom z jedynie trzech krajów. Są to Urugwaj, znany od lat z fenomenalnych napastników, Argentyna z genialnym Messim i nie tylko, oraz Francja na barkach niezwykłego Mbappe. Tylko tria z tych państw zdobyły w obecnym sezonie więcej bramek niż Lewandowski, Milik i Piątek (35). Dzięki ich formie wyprzedzamy takie tercety jak Kane-Sterling-Wilson, Neymar-Firmino-Richarlison, Reus-Werner-Sane czy E. Hazard-T. Hazard-Mertens.
Tuż za podium jesteśmy także z uwzględnieniem bramek w rozgrywkach europejskich. Tam dorobek Polki mógłby być bardziej okazały, ale Piątek w Genoi nie miał szansy na występy poza granicami Włoch. Naprawdę trudno uwierzyć, że naszym tak dobrze idzie w najmocniejszych ligach i widząc powyższe zestawienie dziesięć lat temu (bez nazwisk) pukalibyśmy się w czoła. Pozostaje nam życzyć utrzymania formy i rozkwitu kolejnych młodych zawodników z naszego kraju. Bramkarze są, napastnicy także, może pora na klasowych pomocników i obrońców?