Pierwsze spotkania sezonu jasno wskazują, że to ponownie Juventus będzie największym faworytem do zdobycia ligowego mistrzostwa Serie A. „Stara Dama” w sobotę pokonała Parmę, choć po raz kolejny bramki nie zdołał zdobyć Cristiano Ronaldo. Czy zważywszy na przeszłość, możemy mówić o małym kryzysie Portugalczyka?
Trafienia Mario Mandzukicia oraz Blaise’a Matuidiego pomogły ekipie Maxa Allegriego w odniesieniu trzeciego zwycięstwa w obecnym sezonie. Pomimo braku bramek, Portugalczyk wykazywał wielką chęć na zdobycie gola. Allegri nadal jednak szuka najlepszych rozwiązań dla swojego zespołu, przechodząc na formację z trzema napastnikami – Mandzukiciem, Ronaldo oraz Bernadeschim. Cierpi oczywiście na tym Paulo Dybala, który tym razem znalazł się na ławce rezerwowych.
Problem oczywiście nie polega na tym, że Ronaldo ponownie nie strzelił bramki – przy odrobinie szczęścia mógł do tej pory z łatwością strzelić ich już nawet kilka. Bolączką Allegriego nadal jednak jest wkomponowanie jego nowej supergwiazdy w odpowiedni sposób do reszty zespołu. Izolacja od piłki, brak odpowiedniej współpracy z Pjaniciem oraz bezmyślne dośrodkowania Cuadrado w jego kierunku – to główne zarzuty pod adresem aktualnego zdobywcy Złotej Piłki.
Początek obecnego sezonu jest niemalże identyczny do tego poprzedniego w barwach Realu Madryt. Wówczas także przez pierwsze trzy rozegrane kolejki (we wcześniejszych był zawieszony przez komisję ligi) nie potrafił zdobyć gola dla „Królewskich”. Statystycy natychmiast podłapali temat i zauważyli, że w ligowych rozgrywkach zaledwie dziesięć razy (w ciągu dziewięciu sezonów w barwach ekipy ze Santiago Bernabeu) Ronaldo zaliczył trwającą przez trzy mecze serię bez zdobytej bramki. Co ciekawe – zaledwie dwa razy trwało to przez cztery spotkania. Zatem jeśli w kolejnym starciu z Sassuolo 33-latek ponownie nie znajdzie drogi do siatki, będziemy mogli mówić o pewnym kryzysie.
Właśnie na taki poziom wywindował sobie poprzeczkę Portugalczyk.