Cezary Kulesza jak zwykle o niczym nie wie i co złego to nie on. Prezes PZPN odniósł się do sprawy odejścia Fernando Santosa i tłumaczy, że rzecznik prasowy – Jakub Kwiatkowski, nie konsultował z nim wpisów na Twitterze.
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej na Facebooku o piłce nożnej
Cezary Kulesza ujawnił, jak wyglądał telefon do Santosa
Po kilku aferach z PZPNem w roli głównej, w Polsce pojawiła się informacja o możliwym odejściu Fernando Santosa do ligi saudyjskiej. Polacy w związku z niezbyt przyjemnymi doświadczeniami związanymi z odejściem Paulo Sousy, domagali się wyjaśnień. PZPN skontaktował się po dłuższym czasie z Santosem i sytuacja nieco się uspokoiła. Oto jak zdaniem prezesa wyglądała rozmowa z trenerem: „Kiedy pojawiły się plotki o zainteresowaniu nim z Arabii Saudyjskiej, on wracał z wakacji i był na lotnisku. W naszym kraju ruszyły spekulacje, które nie były niczym potwierdzone. Nikt w związku nie wierzył, że to może być prawda. Trener Santos ma z nami umowę i chce dalej z nami pracować. Prawda jest taka, że kiedy z trenerem skontaktował się sekretarz Wachowski, to na początku trener nie zrozumiał pytania o dalszą współpracę. Przez chwilę nawet pomyślał, że to my chcemy się z nim rozstać”.
Kulesza nie wiedział, co napisze Kwiatkowski
Podczas całej sytuacji nieco spanikował Jakub Kwiatkowski, który odniósł się do jednego ze wpisów na Twitterze pisząc „Naprawdę myślisz, że nie próbujemy?”. Wywołało to spore oburzenie, że PZPN nie jest nawet w stanie skontaktować się z selekcjonerem reprezentacji Polski przez tak długi czas. Kulesza wyznaje, że o tym wpisie nic mu nie było wiadomo, ponieważ Kwiatkowski nie konsultował go z nikim. „Byłem zaskoczony wypowiedzią rzecznika związku Kuby Kwiatkowskiego, bo nie konsultował jej”.