Lech zremisował w Batumi i przypieczętował awans do kolejnej rundy

Lech Poznań zremisował z Dinamo Batumi 1:1 i tym samym przypieczętował swój awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. „Kolejorz” w tym spotkaniu raczej nie zachwycił, a przez kilkanaście minut zmuszony był nawet gonić wynik. 

Bez bramek w pierwszej połowie

Pierwsza połowa spotkania nie obfitowała w zbyt wiele emocji, ale trudno się temu dziwić, bowiem Lech starał się dowieźć awans jak najmniejszym nakładem sił, a piłkarze Dinamo, po porażce 0:5 w Poznaniu, chyba niezbyt wierzyli już w to, że w rewanżu można dokonać cudu. Dokładnie w ten sposób wyglądało to na murawie. „Kolejorz” skupiał się nad tym, by przede wszystkim nie stracić tutaj bramki i ewentualnie poszukać szansy na zdobycie gola w kontrataku, natomiast Dinamo, choć było częściej przy piłce, to najczęściej nie miało większego pomysłu na to co z futbolówką zrobić.

Trzeba jednak przyznać, że w pierwszej części więcej z gry mieli gospodarze, którzy trzykrotnie starali się zaskoczyć Artura Rudkę. Bramkarz Lecha, który w ostatnim czasie nie miał łatwego życia dzielnie wywiązywał się jednak ze swoich obowiązków i dwukrotnie przyczynił się do tego, że po 45. minutach gry „Kolejorz” mógł schodzić do szatni z czystym kontem. Generalnie trudno było w pierwszej połowie zauważyć choć cień inicjatywy z którejś ze stron, ale o tym jak może wyglądać to spotkanie świadczyć mogła już decyzja Johna van den Broma o pozostawieniu na ławce rezerwowych Mikaela Ishaka.

Szybka wymiana ciosów

Na początku drugiej części Lech wyglądał już nieco lepiej, ale ponownie trudno było „Kolejorzowi” oddać choćby celny strzał na bramkę rywala. Trochę lepiej sztuka ta wychodziła gospodarzom, którzy w 64. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Vatsadze, który głową skierował piłkę do siatki. Nie najlepszą interwencją w polu karnym popisał się Lubomir Satka, który minął się z piłką i tym samym przyczynił się do straty gola.

Lech początkowo dość nieporadnie przystąpił do odrabiania strat, ale wszystko zmieniło się w momencie pojawienia się na boisku Alana Czerwińskiego. Zaledwie trzy minuty później obrońca „Kolejorza” przymierzył zza pola karnego i precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał bramkarza rywali. Tym samym w Batumi mieliśmy już remis. Na tym jednak strzelanie w dzisiejszym meczu się zakończyło. W drugiej połowie byliśmy świadkami krótkiej wymiany ciosów, ale finalnie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Dinamo Batumi – Lech Poznań 1:1 (0:0)

1:0 Vatsadze 64′

1:1 Czerwiński 76′

Komentarze

komentarzy