Zdaje się, że forma Legii Warszawa na przestrzeni sezonu mocno faluje – od względnie niezłego początku, przez fatalny kryzys, aż po ostatnią serię zwycięstw. Mimo to „Wojskowi” w swojej grze wciąż zachowują jeden logiczny schemat strzelecki, dzięki któremu prowadzą w tabeli Ekstraklasy.
Pierwszą bramkę w obecnym sezonie ligowym dla Legii zdobył Armando Sadiku, w 80. minucie inauguracyjnego meczu z Górnikiem Zabrze. To spotkanie „Wojskowi” przegrali 1:3, a popis dał w nim znakomity strzelec ekipy z Zabrza – Angulo.
Do tej pory żaden zawodnik Ekstraklasy nie jest w stanie zagrozić Hiszpanowi w klasyfikacji strzelców. Ten w 16 dotychczasowych kolejkach zdołał uzbierać już bowiem aż 18 bramek, co daje mu pewne prowadzenie w owym rankingu. Spośród Legionistów najlepiej strzelecko radzi sobie… młodziutki Jarosław Niezgoda, który do tej pory zdobył już pięć bramek. Do czołówki strzeleckiej Ekstraklasy mu jednak daleko. Wszystko dlatego, że „Wojskowi” tworzą w pewnym sensie ofensywny kolektyw. Zaskakują rywala tym, że trafić do bramki może niemal każdy.
Mimo to cała strzelecka układanka w wykonaniu Legii zdaje się tworzyć logiczną całość. Na samym początku spotkania w rywala uderza zawsze fala młodości. Ciekawym jest fakt iż 22-latkowie, a zatem Jarosław Niezgoda i Dominik Nagy zdobyli w tym sezonie dla stołecznego klubu aż sześć spośród 20 łącznie strzelonych przez Legię bramek, a wszystkie z nich padły przed 40. minutą spotkania.
Po tym etapie meczu następuje względny spokój. Między 40 a 70 minutą Legia jest w obecnym sezonie najmniej groźna dla rywali. W tym okresie padły do tej pory tylko trzy bramki, z czego jedna z rzutu karnego. Na ostanie 20 minut meczu obrona rywali ponownie może jednak drżeć – tym razem przed zawodnikami bardziej doświadczonymi. W końcówce meczu „Wojskowi” zdobyli aż 11 (!), a zatem ponad połowę bramek w tym sezonie ligowym. W tym okresie czasu do siatki trafiali: Armando Sadiku, Michał Kucharczyk, Krzysztof Mączyński, Thibaut Moulin, Guilherme oraz niezawodny joker – Kasper Hamalainen.
Owy schemat potwierdza się tym bardziej w okresie najlepszej gry Legionistów w tym sezonie – po pamiętnej porażce 0:3 z Lechem Poznań. Mistrzowie Polski od tego czasu zdobyli osiem bramek. Trzy spośród nich wpakował rywalom Jarosław Niezgoda, który do siatki trafiał kolejno w 8., 21. i 37. minucie meczu. Kolejne cztery gole, to bramki z samej końcówki spotkania, zdobywane w 85., 77., 82. i 85. minucie spotkania. Jedynym trafieniem spoza schematu jest trafienia Brozia. Ten bramkę w 45. minucie zdobył jednak nie z akcji, a po rzucie karnym.
Już dziś Legia zmierzy się wieczorem z Koroną Kielce. Czy „Wojskowym” uda się utrzymać dotychczasowy schemat strzelecki i dzięki niemu zagwarantować sobie utrzymanie na fotelu lidera? Patrząc na ostatnią passę Mistrzów Polski – są na to spore szanse.