Niegdyś kapitalny obrońca, potem dobrze rozwijający się trener. Frank de Boer stał przed ostatnim stopniem w drodze do trenerskiej elity, ale spadł z wielkim hukiem. Sukcesy odnoszone w Ajaksie (cztery mistrzostwa z rzędu) nie przełożyły się na inne, silniejsze ligi. Teraz Holender spróbuje szczęścia… za Oceanem.
Czternaście i pięć – w tylu spotkaniach Frank de Boer poprowadził kolejno Inter Mediolan i Crystal Palace. Wystarczyło (tak – łatwo się mówi) wykonać dobrą robotę we Włoszech, potwierdzić swój warsztat wypracowany w Holandii i wszystko byłoby inaczej. Za rokiem czekały inne duże kluby, a my mielibyśmy kolejnego świetnego ex-piłkarza na ławce któregoś z nich. Teraz to jednak niestety tylko zbędne gdybanie. Holender zawiódł i spadł w hierarchii dość znacznie – do amerykańskiej MLS.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Młodszy z braci de Boer (o 10 minut) w 2019 roku poprowadzi Atlantę United, świeżo upieczonego mistrza ligi. Z klubu, dla którego był to dopiero drugi sezon w MLS, odszedł dotychczasowy opiekun, czyli Gerardo Martino. Co ciekawe, Argentyńczyk był pierwszym trenerem w historii klubu. Jego dzieło powierzono do kontynuacji 112-krotnemu reprezentantowi Holandii. „Frank de Boer ma wybitne doświadczenie, zarówno jako menedżer, jak i piłkarz. Jesteśmy zachwyceni, że możemy go powitać w naszym klubie” – tak wyglądało jego powitanie w klubie, ale my zachowawczo wolimy jednak poczekać z zachwytami. Te łatwo przychodzą także Holendrowi, który z klubem poznaje się od trzech tygodni.
– Filozofia klubu, jego struktura, podstawowe wartości, są dla mnie bardzo ważnymi sprawami. Osobiście, wszystko mi pasuje – przyznał de Boer.
– Oczywiście, jest to trochę odkupieniem (po nieudanych przygodach – red.). Musisz uczyć się na swoich błędach, ale także od organizacji, które są tak dobre, zorganizowane i poukładane jak Atlanta United – dość tajemniczo zaczął nawiązanie do przeszłości.
– Nie było spójności między działami i wszystko było osobno. Teraz masz przeczucie „okej, nie natknę się na nic niespodziewanego”. Wszystko jest bardzo jasne i uporządkowane. Dla mnie jest to o wiele łatwiejsze i mogę skupić się na pierwszym zespole – dodał de Boer nawiązując do któregoś z poprzednich klubów (albo obu).
– Przez te pięć i pół sezonu pracowałem z Ajaksem jako główny trener, a cztery i pół jako trener akademii. Kosztowało mnie to mniej energii niż osiem miesięcy w Interze i Crystal Palace. Moje włosy zaczęły już nawet siwieć. Tak więc chcę tej pozytywnej atmosfery i zachowania jej, jeśli już tu jest. To rzecz, której naprawdę nie mogę się doczekać – skupić się na rzeczach, w których jestem naprawdę dobry – zakończył 48-letni Holender.
Ciekawe, czy jest to narzekanie trochę na siłę, by usprawiedliwić niepowodzenia, czy faktycznie organizacja klubów zostawia wiele do życzenia. Obecnie Spalletti z Interem się nieco męczy, o średniakach Premier League nie wspominamy, bo tam atmosfera zawsze jest napięta. Cóż, pozostaje poczekać na kolejne miesiące. Wtedy ocenimy, czy de Boer w trenowaniu naprawdę jest, jak sam mówi, dobry.