Bez goli, bez asyst i… lepszy od Ballacka? Odrodzona gwiazda zachwyca w nowej roli

Patrząc na czołówkę piłkarzy, większość z nich na szczyt wchodziła stopniowo. Sezon po sezonie coraz więcej minut, coraz lepsze występy, coraz większy rozgłos. Rzadziej zdarzają się piłkarze, o których cały świat słyszy w wieku 17-18 lat. Do takich należał Neymar, Messi, Ronaldo, Mbappe i kilku innych. W takim przypadku większość z nich zostaje na światowym poziomie na wiele lat, ale w tej grupie są też tacy, którzy zamiast progresu zaliczają – mniejszy lub większy – zjazd formy. Kluivert, Bojan, Goetze, Pato, Zouma… M.in. oni w wieku nastu lat zapowiadali się lepiej. Do niedawna w tym gronie zdawał się być także zawodnik Schalke – Max Meyer.

O obecnie 22-letnim Niemcu zrobiło się głośno, kiedy jako 17-latek w juniorskiej Bundeslidze w 21 występach zanotował 17 trafień i dziewięć asyst. Swoje wielkie predyspozycje zaczął potem pokazywać w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej. Ofensywny pomocnik, który mógł grać również na obu skrzydłach, wraz z Draxlerem, Farfanem i Huntelaarem był postrachem dla defensyw rywali. Sezony mijały, Meyer dalej wyglądał nieźle, ale nie było tego, czego wszyscy oczekiwali – eksplozji talentu. Zamiast tego zaczął się stopniowy regres i wizja zwykłego ligowego średniaka, któremu czasem coś wyjdzie.

I właśnie tu, przed obecnym sezonem, przychodzi pora na magiczny zwrot akcji. Dokładnie jak w bajce pojawia się superbohater, który na szary i smutny świat rzuca tajemnicze zaklęcie i sprawia, że wszystko nabiera kolorowych barw, a każdy staje się szczęśliwszy. Kiedyś dla Porto i Chelsea był to Mourinho, dla Barcelony Guardiola, dla Monaco Jardim. Tym razem bohaterem Schalke okazał się ledwie 32-letni Domenico Tedesco, który tchnął w „Czeladników” nowe życie.

Niemiec włoskiego pochodzenia jest na najlepszej drodze, by zbliżyć się w ilości zachwytów do dwa lata młodszego Nagelsmanna. Pod jego opieką Schalke zaczęło grać (i wygrywać), co nie mogło się nie odbić na zawodnikach. Rewelacją jest Goretzka, a do żywych wrócił również Max Meyer. Wielu zawodników w trakcie kariery zmieniało swoje pozycje. Nam, Polakom, najbliższym przykładem jest Łukasz Piszczek, którego w obecnej postaci stworzył Lucien Favre. Podobnym zabiegiem było przeniesienie na prawą obronę Sergiego Roberto czy bardziej defensywne zadania Stevena Gerrarda pod koniec przygody na Anfield. W podobnej sytuacji znalazł się Meyer.

Zawodnik, który do świadomości ludzi trafił jako niezwykle uzdolniony ofensywnie zawodnik, od tego sezonu występuje głównie na pozycji defensywnego pomocnika. Czarodziejska różdżka Tedesco wydaje się spełniać swoją funkcję, ponieważ o 22-latku znów zrobiło się głośno, a on sam nabrał wiatru w żagle. Wyuczona od małego wszechstronność przydaje się do wyprowadzania piłki, orientacji na boisku i wejść ofensywnych. Meyer ma to wszystko, a dokładając do tego coraz lepszą grę przed własnymi obrońcami, mamy materiał na pomocnika kompletnego.

Podobnie jak w przypadku Goretzki, nie można przejść obok Maxa obojętnie – w końcu obu chłopakom z rocznika 95′ kontrakt wygasa już w czerwcu. Powód do bezsenności dla fanów Schalke, powód do wstydu dla jego sterników i powód do myślenia dla największych klubów. Według „Transfer Tavern”, zajmującego się całym światem transferowych rozważań, Chelsea powinna rozważyć pozyskanie Niemca, robiąc tym samym jeszcze lepsze wzmocnienie, niż w 2006 roku, kiedy do klubu trafił Ballack.

Były zawodnik Bayeru i Bayernu przez cztery lata na Stamford Bridge był jednym z mózgów środka pola i można było żałować, że nie jest młodszy. Max Meyer jest – ma przed sobą wiele lat gry i wciąż pole do rozwoju. Jak na ironię, w obecnych rozgrywkach ligowych nie zanotował ani bramki, ani asysty. Patrząc jedynie na to, można mieć co do niego wątpliwości, ale pamiętajmy – Busquets czy Makelele to synonim dyskrecji środka pola. Bez wykręcania suchych statystyk i bycia na nagłówkach gazet byli/są jednymi z najważniejszych ogniw swoich zespołów.

Zawodnik Schalke z czasem również może stać się cichym bohaterem, a co więcej – dobrze mu w niebieskim. Na decyzje w sprawie przyszłości musimy jeszcze poczekać, jednak na brak ofert Meyer na pewno nie narzeka. Bardzo dużo mówiło się o zainteresowaniu Tottenhamu, więc tak czy siak Premier League jest na dobrej drodze, by powitać kolejnego świetnego piłkarza. A wy, widzielibyście go w którejś z angielskich drużyn, czy raczej powinien obrać inny kierunek?

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400