Robert Lewandowski w tym sezonie emanuje regularnością. Polak tylko w sześciu meczach ligowego sezonu nie trafił do siatki i dzięki temu nadal ma szansę wyrównać lub pobić osiągnięcie Gerda Muellera. Czy reprezentant Polski rzeczywiście dokona takiej sztuki?
Dogonić Muellera
Lewandowski wczoraj trafił dwa gole przeciwko Fortunie Duesseldorf i umocnił się w klasyfikacji strzelców Bundesligi. Robert nie tylko walczy jednak o tytuł króla strzelców, ale także chce dogonić legendarny rekord Gerda Muellera.
Niemiec w sezonie 1971/72 zdobył 40 bramek w Bundeslidze. Z prostego rachunku wynika, że Lewandowskiemu nadal brakuje 11 trafień. Do końca rozgrywek pozostało tylko 5 spotkań. Przy zachowaniu aktualnej średniej bramki na mecz, Polak nie ma wielkich szans na pobicie tego wyczynu. „Lewy” musiałby niejako strzelać minimum ponad dwa gole na jedno spotkanie.
Oczywiście wiemy na co stać 31-latka. 4 gole z Realem Madryt, 5 bramek w 9 minut z Wolfsburgiem. Takie mecze potwierdzają wielkie umiejętności napastnika Bayernu. Szansa na powtórzenie takiego wyczynu jednak jest na niskim poziomie. Przed mistrzem Niemiec do końca sezonu pięć potyczek. Konkretnie z Bayerem, Borussią Mönchengladbach, Werderem Brema, Freiburgiem i Wolfsburgiem.
Z matematycznego punktu widzenia Lewandowski potrzebuje 2,2 bramki na mecz. To wykonalne może w dwóch czy trzech starciach. Ale czy rzeczywiście w pięciu?
Pechowa kontuzja
Teraz Robert może jedynie żałować, że w trakcie sezonu przydarzyła mu się kontuzja, która wykluczyła go z gry na dwa tygodnie. Być może wówczas ta strata byłaby nieco mniejsza i łatwiejsza do odrobienia.