Kariera piłkarza ma to do siebie, że jak owocna by nie była, to i tak szybko się kończy. Mało kiedy mamy do czynienia z sytuacją, w której świetny zawodnik w podeszłym wieku wciąż prezentuje odpowiednią jakość, by występować w dotychczasowym – przeważnie topowym – klubie. Odejść do słabszej drużyny i patrzeć, jak inni walczą o trofea? Teoretycznie można. Ale po co… Podobne zdanie zdaje się mieć Robert Lewandowski.
Od lat obserwujemy trend, zgodnie z którym zasłużeni zawodnicy obierają egzotyczne piłkarsko kierunki, kopiąc na kilkukrotnie niższym poziomie, ale wciąż zarabiając niezłe pieniądze. Dodatkowo zwiedzają świat, poznają nowe kultury, ciekawe miejsca i obyczaje. Przyznajcie – kto by tak nie chciał? Xavi w Katarze, Del Piero w Australii, Rivaldo w Angoli, Cannavaro w ZEA… Podobnych przykładów jest oczywiście dużo więcej.
I tu pojawia się temat naszego prawdopodobnie najlepszego zawodnika w historii. Jeszcze niedawno Carlo Ancelotti mówił na temat „Lewego”, że ma czteroletni kontrakt i prawdopodobnie to w Monachium zakończy karierę. Robert Lewandowski poza sportowymi wojażami zajmuje się również biznesem. Pomysłów – jak i funduszy – na kolejne pomysły nie brakuje, a w planach znajduje się coś, co być może pomogło w wyborze miejsca na „piłkarską emeryturę”.
– Marzymy o Los Angeles i chcielibyśmy rozwijać tam naszą markę (…). Mamy nadzieję, że Robert będzie mógł zakończyć karierę właśnie w klubie z Los Angeles. Teraz możemy już powiedzieć, że mamy takie marzenie – skomentowała Anna Lewandowska pytanie, czy jej mąż skończy karierę w Stanach.
Nie obyło się bez obszerniejszej odpowiedzi na temat planowanej inwestycji: – Naszym celem jest stworzenie silnej, uczciwej i niezależnej marki pod nazwą „Lewandowscy”. Chcemy stworzyć trzecią markę, tym razem wspólnie. Zdajemy sobie sprawę z naszego potencjału i wiemy, że możemy wykorzystać go nie tylko w biznesie, ale również w sferach takich jak edukacja i opieka społeczna. Czas na markę „Lewandowscy” jest właśnie teraz.
Trzeba przyznać, że głowa pracuje nie tylko na boisku i sali ćwiczeń, co oczywiście jest dużym plusem. Z takim nazwiskiem ekspansja na Europę i Stany Zjednoczone może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wiadomo, że m.in. w LA Polonia stanowi dość liczną grupę, co przełożyłoby się na liczbę naszych kibiców odwiedzających mecze. Drużyna? Tu sprawa wcale nie jest oczywista – poza LA Galaxy od przyszłego sezonu w MLS będzie występowała drużyna założona w 2014 roku, czyli Los Angeles FC.
Ale jak to się mówi – pożyjemy, zobaczymy. Na ten moment Robert Lewandowski ma 29 lat i jeszcze wiele sezonów w – mamy nadzieję – świetnej formie przed sobą. W końcu pięknie byłoby udać się za Ocean m.in. z Pucharem Ligi Mistrzów, a być może medalem mistrzostw świata czy Europy. Cele zapewne trudne, ale nie nierealne…