Robert Lewandowski w rozmowie z Polsatem Sport zabrał głos w sprawie występu piłkarzy seniorskiej kadry na mistrzostwach Europy do lat 21. Wszystkie warunki, by otrzymać powołanie od Marcina Dorny, spełniają: Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński, Karol Linetty i Bartosz Kapustka. Kibice liczą na jak najlepszy wynik, ale piłkarz Bayernu patrzy na całą sprawę nieco szerzej.
Wizja podziwiania najlepszych młodych piłkarzy Europy na terenie naszego kraju rozpala fanów coraz bardziej. W mediach od kilku miesięcy debatuje się o możliwości wzmocnienia kadry najlepszymi piłkarzami regularnie powoływanych przez Adama Nawałkę. Oddaniu swoich zawodników miał sprzeciwiać się trener Napoli – Maurizio Sarri. Ostatnio jednak PZPN zapewnił, że Marcin Dorna będzie miał komfort w kompletowaniu kadry, bo udało się dogadać z klubami polskich zawodników. W środowisku zapanowała radość, którą nieco zakłócił swoją wypowiedzią Robert Lewandowski.
– Po sezonie w Polsce są mistrzostwa Europy U-21. Dziwię się, że piłkarz, który znajduje się w reprezentacji A, jest brany pod uwagę w kontekście tych mistrzostw. Ich gra na tych mistrzostwach to byłoby trochę mydlenie oczu, bo nawet jeśli jakiś sukces osiągnęłaby kadra Dorny z zawodnikami z pierwszej reprezentacji, to nic nam to nie da.
Kapitan dorosłej reprezentacji zwraca uwagę na dość poważny problem – wartość młodzieżówki wzmocnionej Milikiem, Zielińskim czy Linettym zostanie dość wyraźnie zakłamana. Znamy możliwości tych zawodników, traktujemy ich jako pełnoprawnych reprezentantów Polski i chyba nie ma sensu urządzać im dodatkowego testu wśród rówieśników, latem tego roku. Jestem w stanie zrozumieć parcie na jak najlepszy wynik, głód sukcesu w naszym narodzie, ale nie sposób zaprzeczyć „Lewemu” – to byłoby mydlenie oczu. Jeśli Marcin Dorna faktycznie skorzystałby z wymienionych wcześniej zawodników, to otrzymałby sztuczny twór. Piłkarze z Serie A regularnie powoływani są przez Nawałkę, a z tradycyjną ekipą Dorny, idąc za Trubadurami, znają się tylko z widzenia. Wczoraj Polacy zagrali towarzysko z Włochami. W bramce gości próżno było szukać Gigiego Donnarummy. Podobnie jak w składzie Niemiec Leroya Sane czy w Anglii Marcusa Rashforda. Pewien poziom już przeskoczyli i nikt nie debatuje nad tym, czy powinni wrócić, by pomóc słabszym kolegom.
– Nic nam nie da, jeśli ci zawodnicy zablokują miejsce innym, pokażą się z dobrej lub, co gorsza, słabszej strony. Drugi rok z rzędu nie będą mieli odpoczynku. Moim zdaniem nie powinni być brani pod uwagę w kontekście Euro U-21 – mówi dalej Lewandowski.
Wszyscy ci piłkarze poprzednie wakacje spędzali we Francji, przez co ich urlop był bardzo krótki. W przypadku ich powołania po tym sezonie byłoby podobnie. Jak trudne i niezdrowe jest to dla organizmu, niech świadczy zaniepokojenie tym faktem osoby tak świadomej jak Robert Lewandowski. Inna sprawa to zabranie miejsca piłkarzom, którzy czują się częścią tej reprezentacji i turniej jest dla nich ogromną szansą na pokazanie się skautom z całej Europy. Możemy się domyślać, że Milik zabrałby minuty Stępińskiemu i Kownackiemu, a środek pola Linetty–Zieliński odesłałby na ławkę Murawskiego, Kubickiego czy Lipskiego. Turniej dla nich organizowany jest za rok i odbywa się w Rosji. Inaczej wygląda sytuacja Bartosza Kapustki. W Leicester szans na grę nie ma, więc do pierwszej reprezentacji powoływany też nie będzie. W jego przypadku każda okazja, by regularnie pograć, jest warta wykorzystania.
– To moje zdanie, ale też rozmawiałem z chłopakami. Mistrzostwa Europy U-21 to miejsce dla kolejnych zawodników, mniej znanych. Oni będą mogli się tam pokazać i być może wkrótce pojawią się w pierwszej reprezentacji.
To bardzo ważne słowa kapitana naszej reprezentacji. Lewandowski uświadamia, że ci piłkarze w prywatnych rozmowach z bardziej doświadczonym kolegom wcale nie są entuzjastami pomysłu ze wzmacnianiem kadry U-21. Zbigniew Boniek mówił przed kilkoma miesiącami, że wszyscy piłkarze wyrażają chęć występu. No pewnie. Nie odmówią przecież, kiedy naród wzywa. Wyobrażacie sobie tę lawinę, którą wywołałby słowa Milika czy Zielińskiego, który mówi, że nie chce grać, bo woli odpocząć i czuje się zawodnikiem pierwszej reprezentacji? Byliby gwiazdeczkami, rozkapryszonymi dzieciakami, zdrajcami i tylko ciemna strona Internetu wie, kim jeszcze. Skoro oberwało się Krystianowi Bielikowi, gdy odmówił gry dla kadry U-18, to co byłoby w ich przypadku? Umiejętność przewidywania konsekwencji jest u młodych chłopaków warta docenienia, a Lewandowski jest kapitanem pełną gębą.