Lewandowski dokłada kolejny rekord. Wcześniej nie zrobił tego nikt w historii reprezentacji Polski

Lewandowski

Robert Lewandowski, skarb i polskie dobro narodowe, nie przestaje zachwycać. Respekt przed naszym napastnikiem odczuwa cały piłkarski świat, a ten mimo „troskliwej” opieki rywali dalej pomaga, jak tylko może. Co dla nas najważniejsze – robi to niesamowicie skutecznie. W meczu z Czarnogórą dołożył kolejny rekord. Coś czujemy, że jeszcze kilka ich w przyszłości będzie.

Ochów i achów nad naszym snajperem nie ma końca. Zdecydowany król strzelców eliminacji do Euro 2016 w obecnych eliminacjach ustępuje jedynie Cristiano Ronaldo (Portugalczyk trafił dziewięciokrotnie). Aż trudno uwierzyć w to, czego świadkami byliśmy jeszcze niecałe pięć lat temu. Po bramce z Grecją na polsko-ukraińskich mistrzostwach Europy Lewandowski w reprezentacji nie trafił przez… 15 godzin. Po dziewięciu meczach niemocy gola zdobył z rzutu karnego przeciwko San Marino.

Jednak, jak doskonale wiemy, taka sytuacja to już przeszłość, jak to się mówi – dawno i nieprawda. Od tego czasu rozwinął się nie tylko sam Lewandowski, ale przede wszystkim reprezentacja. Zaowocowało to genialną symbiozą i wzajemnym nakręcaniem się – lepiej grająca reprezentacja jest dla napastnika Bayernu dodatkowym kopniakiem, a szczęśliwa i pewna siebie gwiazda światowej piłki to dla kolegów z reprezentacji wzór i motywator.

Zaowocowało to wspomnianymi bramkami w meczach o stawkę, wyprzedzeniem pod względem bramek legendarnego Kazimierza Deyny (41), a już tylko pięć trafień dzieli Roberta od najlepszego w historii reprezentacji Włodzimierza Lubańskiego (48). Tak regularne strzelanie nie obyło się bez kolejnych rekordów: był to m.in. najszybszy w historii reprezentacji Polski hat-trick (niecałe dwa lata temu z Gruzją – 89′, 92′, 93′) czy też najwięcej bramek w meczach o stawkę (obecnie 28). Niedzielna bramka z Czarnogórą również miała szczególną wartość, nie tylko w kontekście tego spotkania.

Piękny gol z rzutu wolnego (Tomek Hajto podobno do dziś bije się w pierś za słowa z grudniowego spotkania z Mainz) dał nie tylko prowadzenie Polaków w niewygodnym meczu wyjazdowym z wiceliderem grupy, ale dołożył do kolekcji napastnika kolejny rekord. Był to już szósty z rzędu mecz Roberta z bramką w biało-czerwonych barwach. Zaczynając od początku, pokonanymi przez niego drużynami były: Portugalia (1 gol), Kazachstan (1), Dania (3), Armenia (1), Rumunia (2), Czarnogóra (1). Wcześniej takim osiągnięciem nie popisał się nikt – poprzedni rekord to pięć kolejnych meczów z trafieniem. Co więcej, każde z tych sześciu spotkań było meczem o stawkę, co jeszcze bardziej podnosi wartość tego wyczynu. Dziewięć bramek w sześciu meczach, trzeba przyznać – not bad.

Polska w Grupie E po wygranym 2:1 spotkaniu jest wyraźnym liderem – z dorobkiem 13 punktów wyprzedzamy o sześć kolejną Czarnogórę i Danię. Na półmetku eliminacji sytuację mamy wymarzoną. Czy Lewandowski podtrzyma passę i trafi w czerwcowym meczu z Rumunią, zapewniając nam trzy punkty? Trzymamy kciuki.