Lider Bundesligi przegrywa z turecką ekipą i odpada z Ligi Europy!

Z ogromną przyjemnością można obserwować zmagania w Bundeslidze podczas trwającego sezonu. Nie ma dominacji Bayernu, a wiele ekip utrzymuje bardzo podobny poziom. Być może poświęcenie w lidze przekłada się na grę w europejskich pucharach. Lider niemieckiej ekstraklasy, Borussia Moenchengladbach przegrała na własnym stadionie spotkanie z Basaksehirem, odpadając tym samym z rozgrywek.

Już początek zmagań w Lidze Europy był dla Borussii bardzo nieudany. Dość niespodziewanie, podopieczni Marco Rose’a przegrali u siebie z zespołem Wolfsberger AC 0-4. Od razu na myśl przychodzi sugestia, iż gospodarze wyszli na murawę w mocno rezerwowym składzie. Nic z tych rzeczy. W pierwszej jedenastce znaleźli się tacy gracze jak Sommer, Lainter, Ginter, Zakaria, Plea czy Thuram.

Mimo niepowodzenia, Borussia Moenchengladbach nie złożyła broi. Rywalizacja w grupie J nie należała do najłatwiejszych, gdyż prócz wspomnianej drużyny Wolfsberger AC, niemiecka ekipa trafiła także na Romę oraz Basaksehir. W starciu z włoską ekipą, Borussii poszło całkiem nieźle. Remis na wyjeździe oraz triumf w Niemczech. Lider Bundesligi był na dobrej drodze, by wywalczyć sobie awans do fazy pucharowej.

W szczególności, że zawodnicy Rose’a zrewanżowali się piłkarzom Wolfsbergera, wygrywając na wyjeździe 1-0. Przed ostatnią serią gier w grupie J, Borussia Moenchengladbach zajmowała pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów.

W ramach zamykającego spotkania, Borussia rywalizowała na własnym obiekcie z Basaksehirem. Wydawało się, że lider Bundesligi postawi kropkę nad „i”, wygrywając z niżej notowanym rywalem. Drużyna z Moenchengladbach nie tylko nie zdobyła nawet punktu w starciu z turecką ekipą, ale również odpadła z Ligi Europy. Ostatecznie, niemiecki klub zajął trzecie miejsce.

Śmiało można mówić o sporej niespodziance i jednocześnie kompromitacji. Borussia wyszła na to spotkanie w mocnym składzie, dlatego zapewnienie sobie udziału w fazie pucharowej LE wydawało się wręcz obowiązkiem.

Komentarze

komentarzy