Juventus przez wielu jest uznawany za najsłabszy zespół w półfinale tegorocznej Ligi Mistrzów. Trudno się temu dziwić – włoska Serie A to już nie tak mocna liga jak kilkanaście lat temu, ponadto Stara Dama nie zachwyca w rozgrywkach europejskich. Miała spory problem z awansem z fazy grupowej (zaledwie jeden punkt więcej od trzeciego w tabeli Olympiakosu) i słabych rywali (BVB i Monaco) w fazie pucharowej. Rozgrywki ligowe wygrali już kilka dni temu, mają jeszcze szanse na Puchar Włoch; zagrają w finale z Lazio. Real Madryt jak zwykle walczy o mistrzostwo Hiszpanii, ale traci 2 punkty do Barcelony i bardziej skupi się chyba na obronie Ligi Mistrzów, w której radzą sobie całkiem nieźle, nie licząc wpadki z Schalke w 1/8 finału (przegrali 4:3) wygrali osiem meczy, jeden zremisowali. Stracili zaledwie 6 bramek, aplikując rywalom ich aż 22. Już na tym etapie widać dysproporcję pomiędzy Juventusem, a Realem Madryt.
Oczywiście skład Królewskich bije na głowę Turyńczyków, ale w obu zespołach jest sporo osłabień. W zespole gospodarzy nie zobaczymy Kwadwo Asamoah, Martina Cáceresa i Paula Pogby. Z kolei Real będzie musiał sobie poradzić bez obecności Karima Benzemy i Luka Modricia. Dobrą wiadomością dla wszystkich fanów Realu jest z pewnością wygrana walka z czasem, o przywrócenie do zdrowia Garetha Bale’a. Mocna ofensywa to największe zagrożenie jakie ma Real. W Turynie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, dlatego można być niemal pewnym, że Juventus nie pójdzie na wymianę ciosów. Byłoby to szaleństwem, patrząc na grę Realu z kontry: 2-3 podania i w ciągu kilku sekund akcja przenosi się na drugi koniec boiska. Głównym założeniem Juve będzie nie stracić bramki, w dalszej kolejności – ustrzelić coś z przodu. Podobnie było z Monaco – we Włoszech więcej okazji mieli przyjezdni, a Juventus najbardziej zaangażowany był w zabezpieczenie tyłów. Możliwe, że zakończy się bezbramkowym remisem. Real lepiej się czuje w grze z kontry, w ataku pozycyjnym i klepaniu piłki nie są najlepsi. Może być bardzo trudno o bramki, uważam, że nie uświadczymy ich za dużo. Im dalsza faza LM, tym więcej taktyki, kalkulowania, defensywy.
Gole – poniżej 2.5 – @1.61 (Bet365)
Sędzią spotkania będzie dobrze znany fanom Premier League arbiter – Martin Atkinson. W bieżącym sezonie siedmiokrotnie prowadził on zawody w europejskich pucharach. Upominał żółtymi kartkami 24 razy, dwa razy usuwał piłkarza z boiska. Średnia nie zachwyca, ale stawka meczu ogromna. Oba zespoły w poprzedniej edycji LM spotkały się w grupie, łącznie w dwumeczu padło 9 żółtych i 1 czerwona. Atkinson w roli głównego arbitra w rodzimej lidze pojawiał się 29 razy, w tym czasie pokazał 117 żółtych i 7 czerwonych kartek. Średnia całkiem niezła, a wiadomo, że w Anglii gra się nieco agresywniej niż we Włoszech czy Hiszpanii. Linia całkiem niska jak na półfinał Ligi Mistrzów, myślę że warto próbować.
Ilość kartek – powyżej 4.5 – @1.83 (Bet365)
Ogólnie oba zespoły grały ze sobą aż 16 razy. Bilans jest wyrównany: 7 spotkań wygrał Juventus, o jedno zwycięstwo więcej na swoim koncie ma Real Madryt. Bramek w bezpośrednich meczach więcej zdobyli dzisiejsi gospodarze – 18:16. To obrazuje, że dwumecz może być bardzo wyrównany. Na pewno gospodarze będą bardzo zdeterminowani, ostatni raz o finał Ligi Mistrzów walczyli 12 lat temu. Jednak Real będzie chciał się zapisać w historii piłki nożnej, próbując pierwszy raz obronić trofeum Ligi Mistrzów. Ten dwumecz nie może być nudny, nawet jeśli nie padnie w nim dużo bramek!