Qatar Airways zostanie sponsorem Chapecoense, a ich logo będzie widoczne na nowych koszulkach. Znalezienie sponsora to kolejny krok na trudnej ścieżce prowadzącej do odrodzenia. Czy podpisanie umowy sponsorskiej z firmą lotniczą, podczas gdy kilka miesięcy wcześniej dziewiętnastu twoich piłkarzy zginęło w katastrofie samolotowej to dobry pomysł?
Dotychczasowym sponsorem drużyny dotkniętej katastrofą był bank Caixa, a, kontrakt wygasł wraz z końcem stycznia. Sponsor rocznie przelewał na konto klubu nieco ponad milion euro. Pomysł finansowania Chapecoense przez Qatar Airways pojawił się pod koniec roku, podczas wizyty Plinio Arlindo De Nes Filho – jednego z szefów brazylijskiego klubu – w Katarze. Było to drugie spotkanie między dwiema stronami, bo wcześniej, niedługo po katastrofie, prezydent katarskiej federacji piłkarskiej zaprosił do swojego kraju drużynę u17 na turniej w tej kategorii wiekowej. Na razie żadne dokumenty nie zostały podpisane, ponieważ Brazylijczycy chcą pozostać fair wobec dotychczasowego sponsora i najpierw poznać jego ofertę. Mają jednak na pewno opłacalną finansowo, ale kontrowersyjną alternatywę.
Chapecoense odbudowuje się w mgnieniu oka. Zakontraktowano już 24 piłkarzy i rozegrano pierwsze mecze na poziomie stanowym i w nieoficjalnych rozgrywkach. Sporo dzieje się też na płaszczyźnie poza sportowej. Netflix wyraził chęć wyprodukowania serialu o tragicznie zakończonej przygodzie brazylijskich piłkarzy. Nie wiadomo czy produkcja zostanie zrealizowana, ponieważ obiekcje mają właściciele klubu.
– Jesteśmy zdania, że to bardzo niestosowne pytać nas o zgodę na zrobienie z tej tragedii jakiejkolwiek formy rozrywki. Zdajemy sobie jednak sprawę, że decyzja o ewentualnej sprzedaży praw do tej historii należy do akcjonariuszy naszego klubu. – czytamy w oświadczeniu klubu na Twitterze.
Sam pomysł, by to linie lotnicze sponsorowały drużynę, którą dotknęła najpoważniejsza w historii futbolu tragedia samolotowa jest zastanawiający i na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalny. Przede wszystkim nie przyniesie korzyści liniom lotniczym. Umówmy się – zdecydowana większość kibiców usłyszała o Chapecoense pod koniec listopada i nadal klub ten jednoznacznie kojarzy się z wypadkiem pod Medellin. Gdy taki człowiek zobaczy na koszulce tej drużyny logo Qatar Airways od razu połączy Katarczyków z tą tragedią. Nikt nie pamięta jaki przewoźnik odpowiadał wówczas za transport piłkarzy i bardzo łatwo będzie powiązać z tym nowego sponsora.
Chyba że Katarczycy zamierzają zainwestować potężne środki w kampanie marketingową i oprzeć to wszystko na zasadzie: Jesteśmy nowym sponsorem klubu, zapewniamy bezpieczny transport, z nami już nic się nie stanie! Wówczas za każdym razem, gdy piłkarze będą opuszczać pokład samolotu, na zdjęciach fotoreporterów widoczne będzie logo Qatar Airways, a każde pomyślne lądowanie potwierdzeniem niezawodności. Jestem przekonany, że w przypadku żadnego innego klubu sprawa transportu nie będzie znajdowała się na świeczniku tak, jak w przypadku Chapecoense. Ktoś o wiele mądrzejszy od nas spędził kilkadziesiąt godzin w Excelu, by przeanalizować wszystkie za i przeciw. I skoro taką ofertę złożono to zielonych słupków musiało być więcej, a decyzja przyniesie wymierne korzyści.
Na oficjalne potwierdzenie przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale już teraz możemy zastanawiać się czy coś takiego nie wywołuje sprzeczności i nie wydaje się absurdalne. To tak jakby Steve’go Wondera zaczął sponsorować salon optyczny, a Piotrka Żyłę sklep z odżywkami i białkiem. No coś nie gra.