Tego jeszcze nie grali! Niedoszła gwiazda Werderu i jej niecodzienna metoda wyboru nowego klubu

lorenzen
(Zdjęcie: Matookerepublic.com)

Pewne miejsce w składzie, wysoka pensja, zapewniona gra w Lidze Mistrzów czy osoba trenera – umówmy się, że to najpopularniejsze powody, dla których ktoś decyduje się na wybór akurat tego, a nie innego klubu. Co tam jednak utarte ścieżki, kiedy w głowie czyhają lepsze sposoby. Na taki wpadł były już napastnik Werderu i jego niedoszła gwiazda. 

Trzydzieści meczów i dwa gole w 3. lidze niemieckiej to z pewnością nie są statystyki powalające na kolana. Niedziwne więc, że 22-letni Melvyn Lorenzen – urodzony w Londynie i mający niemieckie obywatelstwo jednokrotny reprezentant Ugandy – został wyrzucony na bruk. W Werderze już stracili resztki nadziei i wiary w rozwój jego talentu.

Lorenzen jest więc skazany na poszukiwania nowego pracodawcy i raczej nie ma prawa mierzyć wysoko. Raczej… Rzeczywistość okazuje się bardziej brutalna i daje nam powody, abyśmy myśleli, że ktoś tu chodzi z głową w chmurach – i to dosłownie. Ten niezwykle bramkoNIEstrzelny chłopak postanowił wybrać nowy klub, opierając się na… układzie gwiazd! I to niestety nie jest pomyłka.

– Mam oferty z Niemiec i innych krajów. Czekam jednak na odpowiednią konstelację w okienku transferowym. To ważne, w jakim czasie zmienia się klub. Ułożenie gwiazd określa, czy powiedzie się w nowym zespole, dlatego na razie odrzucam propozycje – wyjaśniał kilka dni temu oryginał z Ugandy.

W oparciu o dotychczasowy przebieg „kariery” wnioskujemy, że dotychczas gwiazdy sprzyjały niezwykle rzadko. Może w zasadzie tylko raz: 13 grudnia 2014, kiedy strzelił JEDYNEGO gola w Bundeslidze. Ale kolejnymi wypowiedziami Lorenzen zdaje się nas nieco uspokajać.

– Moim doradcą jest Pan X (który chce pozostać anonimowy – przyp. red.). Pracuje w dziedzinach astrologii, matematyki i medycyny. Opracował własne metody, dzięki którym można określić tak zwane cechy czasowe. Podpiszę umowę w odpowiednim momencie, co pozwoli mi między innymi na uniknięcie kontuzji. Przekonałem się, że wszystko jest zgodne z jego obliczeniami.

Pracuję z nim od dwóch lat i nie miałem jeszcze kontuzji. Wszystkie jego przepowiednie się spełniły. Mogę na niego liczyć w 100%.

Na miejscu piłkarza zastanowilibyśmy się nad zmianą doradcy, a przynajmniej nad zmniejszeniem zakresu porad. Bo, o dziwo, faktycznie od dwóch lat Lorenzen nie miewa kontuzji. A wcześniej przez trzy sezony wypadł na łącznie ponad 470 dni! Tylko czy to faktycznie zasługa „cudotwórcy”, czy może bardziej klubowych lekarzy?

Co jednak z jego przepowiedniami dotyczącymi gry? Te albo się nie sprawdzają, albo są niezwykle mroczne. Ugandyjski napastnik rozegrał w Bundeslidze zaledwie 14 spotkań, a na kolejne się nie zapowiada. No nic, pozostaje nam czekać na dobry układ gwiazd na niebie i informację o transferze Lorenzena, która zapewne potrząśnie piłkarskim światem. Ostatnio chyba jest bardzo blisko, bo Lorenzen przebywa na testach w ADO Den Haag. Kontraktu jeszcze nie podpisał, ale wiadomo, na co czeka.

A tak na przyszłość – może zamiast patrzeć w gwiazdy powinien spojrzeć na murawę? Może wtedy zacznie lepiej grać? Panie Lorenzen, uprzejmie prosimy rozważyć tę propozycję.

forBET – Zarejestruj się z kodem ZZAPOLOWY, wpłać 100zł, a na Twoim koncie pojawi się 250zł!