Ledwie internet zdążył ochłonąć po słynnej wizualizacji znanego celebryty, a tymczasem z ukrycia wychodzi inna medialna postać – Radosław Majdan! Po autostopowych podróżach w Azji, tym razem były bramkarz m.in Pogoni Szczecin i Wisły Kraków postanowił wcielić się w rolę… mówcy motywacyjnego.
Radosław Majdan w najbliższy czwartek w Production and Event House „City Hall” w Warszawie opowie o historii swojego sukcesu. Jest to tym samym część dłuższego cyklu – „Success story”, w której znani sportowcy, artyści i biznesmeni będą opowiadać o tym (jak czytamy na stronie wydarzenia) – „jak zdobyli siłę aby tę drogę pokonać”.
Impreza jest biletowana. Koszt wejściówki wynosi 15 zł, a organizatorzy przekażą nawet część zysków na cele charytatywne. Prawdopodobnie będzie to również największy plus całego tego wydarzenia.
Niestety już sama zapowiedź >KLIK< budzi w nas mieszane emocje.
W ostatnim czasie wszelkiego rodzaju spotkania mówców/trenerów motywacyjnych po prostu nie cieszą się dobrą opinią. Można uznać, że ogólnopolski trend na „kołczing” zaczął się od Mateusza Grzesiaka. Jeśli kiedyś ktoś nie wiedział, co zrobić ze swoim życiem – po prostu szedł na pierwsze lepsze studia. Teraz, jak ktoś nie wie, co zrobić ze swoim życiem, po prostu zostaje takim trenerem i pokazuje wszystkim ludziom dookoła, jak osiągnąć sukces i jakie mają świetne życie.
W dużym skrócie, wszelkie tego typu spotkania/lekcje sprowadzają się do jednego (w tym momencie przekazujemy Wam wiedzę wartą kilka tysięcy złotych) – że w życiu wszystko jest możliwe. TADAM! Nie można oczywiście wrzucać wszystkich do jednego wora, ale na miłość boską – czy Majdan jest świetnym przykładem człowieka sukcesu?
Karierę piłkarską miał przeciętną, ale jego atutem była rozpoznawalność – taki Marcin Krzywicki w czasach, gdy nie było tak rozwiniętych mediów społecznościowych. W kilku kręgach był uwielbiany, w innych znienawidzony. Trudno tak naprawdę stwierdzić, dla jakiego klubu biło jego serce.
To, co działo się pod koniec jego kariery i po jej zakończeniu, to bardziej kwestia przypadku niż przemyślanej strategii. Związek z Dodą przyniósł mu wiele rozgłosu, podobnie jak ich rozstanie. Tu stworzył własną markę perfum, tu wszedł do Sejmiku, tam pograł trochę na gitarze. Nie widać w tym żadnej spójności, ale pewnie taki prosty lud jak my i tak tego nie zrozumie. Zapewne gdyby nie związek z Małgorzatą Rozenek, Majdan przepadłby w oceanie gwiazd minionej epoki. Dobra, koniec tego pudelka!
Oczywiście nie można zapominać o próbie obalenia Zbigniewa Bońka w ostatnich wyborach do PZPN-u. Genialne to było.
Nikt w komentarzach również nie podchodzi do tego zbyt poważnie: