Makelele poprowadzi czerwoną latarnię. Zastąpi… Condoma

Pamiętacie Makelele? Filigranowy pomocnik, wicemistrz świata z 2006 roku, mistrz Hiszpanii, Anglii, zdobywca Ligi Mistrzów. To jego następcą został okrzyknięty N’Golo Kante i to jego odejściem tłumaczono spadek formy Realu Madryt w 2003 roku. Teraz staje przed nim kolejne wyzwanie i wkroczenie w „trenerską dorosłość”.

Claude Makelele, były zawodnik m.in. Realu Madryt, Chelsea i PSG, idzie na swoje. Po zakończeniu kariery uczył się trenerskiego fachu u boku Carlo Ancelottiego, a w tym roku u Paula Clementa, jako jego asystent w Swansea. Współpracy obu panów (i całego sztabu) nie można określić szczególnie udaną – „Łabędzie” po 11 kolejkach zajmują dopiero 19. miejsce w ligowej tabeli. Na klubowej antenie walijskiego zespołu Francuz pożegnał się i życzył kolegom powodzenia.

– Sytuacja na boisku rzeczywiście jest w tej chwili dość trudna, ale apeluję o cierpliwość. Wiem, że Paul przekuje to w sukces. Wykonuje wspaniałą pracę na treningach, a to musi się w końcu przełożyć na wyniki.

 

71-krotny reprezentant Francji z pewnością nie będzie mógł liczyć na spokojniejszy sen, dalej drżąc o losy swojego zespołu. Z przedostatniej drużyny ligi przerzucił się bowiem na… ostatnią. Nowym pracodawcą Makelele został belgijski KAS Eupen, raczkujący w większej piłce. Klub z miasta znajdującego się 15 kilometrów od granicy z Niemcami smak ekstraklasy poznał dopiero w 2011 roku, niestety po roku musiał wrócić na zaplecze Jupiler Pro League. Do elity udało się powrócić w 2016 roku, a poprzedni sezon był pierwszym, w którym Eupen zdołał się utrzymać (13 miejsce na 16 drużyn).

Claude Makelele miał już okazję samodzielnie trenować drużynę – w 2014 roku poprowadził Bastię w 13 spotkaniach. O tym epizodzie Francuz chciałby pewnie zapomnieć, po uzbieraniu jedynie 13 punktów i bilansie bramkowym -6. Teraz staje przed nim najtrudniejsze zadanie: jeśli ma predyspozycje na dobrego trenera, musi to udowodnić, dokonując czegoś wielkiego i wyciągnąć drużynę z dołka. Dodatkowy smaczek całej sytuacji dodaje były opiekun drużyny, czyli… Jordi Condom. Hiszpan wprowadził zespół do pierwszej ligi i utrzymał go w niej, jednak obecne wyniki zmusiły zarząd do działań. W sieci pojawiły się już nawet żarty na temat (byłej już) drużyny Condoma – dziurawa obrona, za mała elastyczność czy też problemy z dochodzeniem. Do piłki, rzecz jasna…

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł

Komentarze

komentarzy