Jeszcze kilka tygodni temu zaśmiałbym się prosto w twarz komuś, kto powiedziałby mi, że Middlesbrough może jeszcze zaprzepaścić swoją przewagę. Tymczasem w miniony weekend podopieczni Aitora Karanki przegrali kolejne spotkanie i tym samym stracili pozycję lidera. Co jeszcze wydarzyło się w kolejnym tygodniu gier na zapleczu ekstraklasy? Zapraszam do naszego podsumowania.
Tygrysy na szczycie
Mecz Fulham z Hull rozgrywany na Craven Cottage był pojedynkiem dwóch najbardziej bramkostrzelnych zespołów w lidze. Nic dziwnego, że spodziewaliśmy się więc ciekawego i obfitego w bramki spotkania. Niestety fani, którzy zdecydowali się na obejrzenie tego spotkania obejrzeli tylko jedno trafienie, ale kibice Hull z pewnością nie mogli być zawiedzeni, bo rzut karny wykorzystany przez Abela Hernandeza dał im nie tylko cenne trzy punkty, ale przede wszystkim prowadzenie w ligowej tabeli. Tygrysy wykorzystały tym samym potknięcie Middlesbrough, które niespodziewanie poległo 0:1 z Nottingham Forest. Piłkarze Karanki mają co prawda jeden mecz rozegrany mniej, ale przy obecnej dyspozycji ciężko dopisywać im trzy punkty. Tutaj jeszcze wiele ciekawego może się wydarzyć!
Barany w kryzysie
Solidny kryzys formy dopadł ostatnio także zespół Derby County, który po doskonałych występach w grudniu nie potrafi odnieść zwycięstwa od pięciu ligowych spotkań. Dwa remisy z Leeds United i Reading oraz trzy wysokie porażki z jakby nie było bezpośrednimi rywalami w wyścigu o promocję, 0:2 z Middlesbrough, 0:3 z Birmingham City i ta wczorajsza, wydaje się najbardziej dotkliwa 1:4 z Burnley. A mogło być zupełnie inaczej, bo co prawda Burnley objęło prowadzenie, po tym jak Richard Keogh zapakował piłkę do własnej siatki, ale już kilkadziesiąt sekund później wyrównał Butterfield po fantastycznej bramce, o której jeszcze dzisiaj przeczytacie. Po tych wydarzeniach Derby spokojnie mogło wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie, ale swoich sytuacji nie wykorzystali. Po przerwie do głosu doszli gospodarze, którzy po dwóch rzutach karnych sprokurowanych przez wspomnianego Keogha i Shackela wyszli na dwie bramki przewagi, a następnie wykorzystując błąd tego drugiego, Arfield ustalił wynik spotkania. Burnley awansował na trzecie miejsce w stawce, a panowie Keogh i Shackel powinni otrzymać dożywotni zakaz gry w środku obrony.
Nadzieja umiera ostatnia
Może i w klubie dzieje się fatalnie, może i pod znakiem zapytania stoją pensje za styczeń, ale piłkarzom Boltonu nie można odmówić ambicji i walki o każdy punkcik. O tym jak dramatyczna jest sytuacja klubu, nie tylko w tabeli wiemy doskonale. W weekend mierzyli się w arcyważnym spotkaniu przeciwko MK Dons, czyli bezpośredniemu rywalowi w rozpaczliwej już walce o utrzymanie. Już w pierwszej połowie udowodnili, że nie mają zamiaru oddawać tutaj punktów i po bramkach Holdinga i Pratleya prowadzili 2:0. Po przerwie Dons zdołali odpowiedzieć golem Murphy’ego, ale chwilę później Shola Ameobi przypieczętował zwycięstwo 3:1. Poczynania sportowe Boltonu w ostatnich tygodniach na pewno dają chociażby najmniejszą nadzieję na utrzymanie, jednak wciąż do bezpiecznej 21. pozycji, którą zajmuje Rotherham tracą 5 punktów. W najbliższej kolejce czeka ich trudny mecz z Wolves, a następnie własnie bezpośrednie starcie z Rotherhamem. Może to własnie moment, żeby odbić się od dna?
Kuszczak w drodze do Premier League
Dobry okres z pewnością zalicza ostatnio ekipa Tomka Kuszczaka Birmingham City. Dla futbolu w tym mieście ważne, żeby ich dobra passa trwała jak najdłużej, bo dni Aston Villa w Premier League są już raczej policzone. Zwycięstwo 3:0 nad Ipswich Town sprawiło, że seria bez porażki w lidze wzrosła do pięciu, a Tomek Kuszczak zachował czyste konto już po raz 10 w tym sezonie. Obecnie Birmingham zrównało się punktami z Sheffield Wednesdey, z którym w najbliższych tygodniach powalczy o miejsce w fazie play off. Tymczasem inni Polacy na boiskach Championship nie mogą poszczycić się w tej kolejce absolutnie niczym. Bartosz Białkowski przesiedział cały przegrany mecz z Birmignham na ławce, a Piotra Malarczyka nie było nawet na ławce rezerwowych. Z kolei Michał Żyro będzie pauzował co najmniej sześć tygodni przez kontuzję łydki, jakiej doznał na jednym z treningów. Oczywistym w obecnej sytuacji jest też, że James Tarkowski nie znalazł się w składzie Brentford na mecz z Preston North End.
Bramka 28. kolejki Championship
Nie musiałem długo zastanawiać się nad wyborem gola kolejki, który wpadł dopiero w meczy zamykającym tę serię gier. Mowa tutaj o pięknej bramce Jacoba Butterfielda z meczu przeciwko Burnley, przegranym przez Derby 1:4.
Wciąż nie mogę się nadziwić tej bramce dla Derby. https://t.co/Sf1nApPIUt
— Krzysiek Bielecki (@KchampK) styczeń 26, 2016