Rewanż 1/8 Champions League, pojedynek Chelsea – PSG, szybkie spojrzenie na środek pola i jeszcze rychlejsze wyłapanie najlepszego zawodnika. Odpowiedź może być tylko jedna – Marco Verratti. Praktycznie bezbłędny, mocny fizycznie, skuteczny w defensywie, potrafi przytrzymać i wyprowadzić piłkę, nie traci głowy pod presją rywala. Zawodnik prawie idealny, bo reaguje czasem zbyt nerwowo i pochopnie.
A wszystko zaczęło się we włoskiej Pescarze, gdzie w 2008 roku młody Marco zaliczył swój pierwszy występ w profesjonalnej karierze. Przez cztery kolejne sezony dorastał i stawał się dojrzalszy piłkarsko. Swoje niezbyt imponujące warunki fizyczne zawsze potrafił nadrobić nieskazitelną techniką. Podczas ostatniej kampanii w rodzinnej Pescarze, wprowadził swój zespół do najwyższej klasy rozgrywkowej. Był też absolutnie pierwszoplanową postacią. Nie strzelał spektakularnych bramek, ani nie został królem strzelców (strzelił zaledwie dwie bramki w czterech sezonach). Został jednak wybrany najlepszym zawodnikiem Serie B oraz otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika w Europie do lat 21. Wtedy właśnie wszyscy nazywali go nowym Pirlo. Sam zawodnik przyznaje: nauczyłem się wiele od Andrei Pirlo. Wystarczy patrzeć jak gra, żeby poprawić własną grę i styl. On kocha piłkę i samo bycie blisko niego sprawia, że stajesz się doskonalszy. O przechodzącego kolejne szczeble reprezentacji młodzieżowej Italii, biło się wówczas wiele topowych drużyn.
Walkę wygrało francuskie PSG, do którego dołączył w przed sezonem 2012/2013 wraz z takimi gwiazdami jak Ibra czy Thiago Silva. Swój debiut zaliczył w meczu ligowym przeciwko Lille, a pierwsze spotkanie z kibicami na Parc de Princes okrasił asystą do Javiera Pastore. Śmiało można stwierdzić, że rok 2012 to milowy krok w karierze Włocha. Przejście do drużyny aspirującej do walki o najwyższe cele w Europie oraz powołanie do dorosłej reprezentacji Włoch (debiut w meczu z Anglią 15 sierpnia 2012) można tak nazwać. Reprezentacja Włoch to zawsze światowy poziom, a katarscy inwestorzy mogą sprowadzić do Paryża praktycznie każdego zawodnika. Nikogo nie dziwi więc wywalczony tytuł mistrzowski w rodzimej lidze, a odpadnięcie w ćwierćfinale LM z Barceloną to żadna ujma. Po rocznej aklimatyzacji w zespole, talent Verrattiego rozwijał się znakomicie. Kolejny sezon to obrona mistrzowskiego tytułu oraz zdobycie Pucharu Francji. Marco został także wybrany Najlepszym Młodym Piłkarzem Roku oraz znalazł się w jedenastce Ligue 1 za sezon 2013/2014. Na swoją pierwszą bramkę w PSG musiał czekać aż do 30 września 2014, kiedy to w wygranym 3-2 spotkaniu LM z Blaugraną, wpisał się na listę strzelców.
Nie da się ukryć, że najprawdopodobniej najlepsze dopiero przed nim. W klubie jest kluczową postacią środka pola. Rządzi i dzieli. Niezwykle mocny w defensywie i skupiony na odbiorze piłki. Czasami nawet do przesady, bo łapie jednak dużo żółtych kartek. Trener Carlo Ancelotti nazwał go nawet kiedyś „imbecile”, czego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Można różnie patrzeć na jego grę, ale właśnie taki jest jego styl: kiedy wychodzę na boisko, jestem bardzo skupiony. Nawet gdy gramy bardzo ważny mecz, próbuję sobie wyobrazić, że to praktycznie to samo co gra z kolegami, kiedy byłem dzieckiem. Jeżeli tracę piłkę, to nie tracę czasu i energii na martwienie się tym, po prostu próbuję odzyskać ją z powrotem. Do tego, że Verratti nie boi się ostrej gry, nikogo, kto widział go w akcji, nie trzeba przekonywać. Ale Marco to nie tylko typowy zabijaka w obronie, to także kreatywny zawodnik, co potwierdzają choćby liczby. W tym sezonie Ligue 1 zaliczył kilka asyst, a jego celność podań (także w LM) oscyluje w okolicy 92%! Statystyki indywidualne to jedna sprawa, ale przecież liczy się zespół: atmosfera w szatni sprawia, że czuję się mocniejszy i im więcej gram, tym jestem bardziej pewny siebie. A atmosfera musi być dobra, bo piłkarze mają świadomość jak ważnym ogniem zespołu jest Włoch i wiele są mu w stanie wybaczyć: żartuję z kolegami w szatni, żeby pomogali mi utrzymać spokój i koncentrację.
Marco Verratti ma zaledwie 22 lata, więc długa i bogata kariera przed nim. Jego wartość rynkowa wzrosła kilkukrotnie od czasu przenosin do Paryża. Jego agent, Donato di Campli, powiedział: jestem zły, ponieważ we Włoszech rozmawia się o wszystkich, tylko nie o Verrattim. Podkreślamy występy wielu piłkarzy, ale nie Włochów. Francja, po kradzieży Mona Lisy, skradła nam także Marco Verrattiego. Podkreślił także, że jeśli Paul Pogba jest wycenieniany na 70 milionów funtów, to jego klient jest warty przynajmniej tyle samo. Sam zawodnik skupia się raczej na grze i bardzo dobrze. W klubie jest bardzo ważną postacią i podobnie może być w reprezentacji, bo czas Pirlo skończy się prędzej niż później. Marco podchodzi do tego jednak ze spokojem i sportową mądrością. Ma świadomość, że ciężko będzie zastąpić swojego idola, ale postara się wykorzystać swoją szansę. Powiedział także bardzo trafne zdanie: jeżeli nie nazywasz się Messi albo Maradona, to reprezentacja nie będzie opierała się o jednego zawodnika. Może opierać się na wielu, a naturalnym wyborem dobrego puzzla do tej układanki jest właśnie Marco Verratti. Nieważne czy zmieni klub, czy pozostanie w PSG, przyszłość należy do niego.