Mario Balotelli imprezę sylwestrową skończył na… Ogrodzeniu sąsiada

Mario Balotelli nie przestaje szokować. Wielokrotny reprezentant Włoch niemal każdego roku dostarcza kibicom rozrywki. Tym razem efektownie zakończył zabawę sylwestrową, ponieważ wracając do domu wjechał w ogrodzenie sąsiada. Jak się okazało wypadek nie był groźny, ponieważ Balotelli jakby nigdy nic, postanowił pójść na pieszo do domu. 

Jak poinformowały włoskie media, przód samochodu (Fiat 500 – przyp.red) zawodnika Brescii został mocno uszkodzony. Jak już wspomnieliśmy na samym piłkarzu nie zrobiło to większego wrażenia. Gdy 29-latek zauważył, że nie ma świadków zdarzenia, postanowił samochód zostawić na ogrodzeniu sąsiada i poszedł spać. Hałas w trakcie kolizji był jednak tak głośny, że jeden z mieszkańców osiedla obudził się w nocy i sfotografował auto piłkarza. Fotografię wysłał do wielu włoskich gazet, co skończyło się małym skandalem.

Dopiero nad ranem laweta zabrała rozbitego Fiata 500. Według doniesień włoskich mediów Balotelli chciał zaparkować samochód na swoim podwórku, ale pomylił się i wjechał na teren sąsiada. Cóż, ciekawe czy to już po prostu starość i skleroza, czy może jednak jakieś środki miały wpływ na zachowanie Włocha?

Co tutaj dużo mówić… Historia powtórzyła się po raz kolejny i zapewne nie ostatni. Mario Balotelli całkiem dobrze zaczął ten sezon, ponieważ wystąpił w 12 meczach, w których strzelił cztery gole. Grał naprawdę solidnie, ale znowu poza boiskiem zachował się łagodnie mówiąc roztropnie. I coś nam się wydaję, że to dopiero początek kłopotów włoskiego klubu z byłym zawodnikiem m.in. Manchesteru City.