Mecz na dnie „o sześć punktów” szansą dla Piątka? Raczej na pokazanie, w jak głębokiej jest (…)

„Wspaniały to był rok, nie zapomnę to nigdy”, chciałoby się rzec w imieniu wszystkich fanów Krzysztofa Piątka w kontekście 2018 roku, a szczególnie jego drugiej połowy. Polski „El Pistolero” zachwycał świat, mejweni zastanawiali się, czy kiedykolwiek przestanie strzelać, a napastnik jak gdyby bez żadnej presji, po prostu robił swoje. W jego wielkość wierzyliśmy przez chwilę nawet kiedy trafił do Milanu i… to by było na tyle.

Szał na punkcie Piątka nastał błyskawicznie, ale wygaszał się długo i boleśnie. Najpierw winny był Milan, potem winni byli źli trenerzy, a ostatecznie to wyrwanie się z Mediolanu traktowaliśmy jako jedyną szansę powrotu Krzysztofa na szczyt. Wyrwać się udało, ale co z tego, jeśli trafiło się z deszczu pod rynnę.

Wybór Herthy Berlin wydawał się zastanawiający i po kilku tygodniach krytycy tego ruchu mogą być z siebie zadowoleni. Piątek przeszedł do zespołu grającego jedną z najgorszych piłek w topowych europejskich ligach, tylko dlatego, że ambicje klubu są duże. Brzmi znajomo? Tak – ambicje Milanu też są duże, żeby nie powiedzieć ogromne. To sprawia, że te drużyny nie są dobrymi wyborami na odbudowywanie formy i czerpanie przyjemności z gry.

Piątek w Berlinie się najzwyczajniej męczy, męczymy się także my, starając się śledzić losy jego i jego zespołu. W trakcie ponad 400 minut rozegranych do tej pory na niemieckiej ziemi, Piątek zdobył jedną bramkę – w pucharowym meczu z Schalke. Była to jedyna radosna chwila i wiele wskazuje na to, że będzie ich jak na lekarstwo. Biorąc pod uwagę rozgardiasz panujący wewnątrz klubu, czy niedawne 0:5 z Koeln, które sześć dni wcześniej zostało rozjechane przez Bayern (4:1), przyszłość klaruje się w ciemnych barwach.

Wieczór prawdy

A te ciemniejszymi mogą stać się już dziś. O 20:30 Hertha zmierzy się w Dusseldorfie z Fortuną, obecnie 16. drużyną w tabeli, mająca na swoim koncie 20 oczek. Jest to pozycja zmuszająca do gry w barażach o pozostanie w lidze, ale Hertha zamiast od niej uciekać, coraz bardziej się do niej zbliża.

Piątek i spółka rozegrają dziś tak zwany „mecz o sześć punktów”. Jeśli wygrają, odskoczą od Fortuny na dziewięć oczek. Jeśli przegrają, przewaga stopnieje do jedynie trzech punktów. Czy Krzysztof Piątek zostanie bohaterem wieczoru? Chcielibyśmy w to wierzyć. Futbol to jednak gra zespołowa, a patrząc na jego zespół bliżej nam do stwierdzenia, że po raz kolejny przekonamy się, w jak głębokiej znalazł się… no – wiadomo w czym.