Fatalna, zawodząca, chaotyczna, niezorganizowana, irracjonalna, brzydka. Taka jest Argentyna na Copa America 2019. Zresztą – ten stan rzeczy utrzymuje się już od dłuższego czasu, a AFA nie robi nic, by to zmienić. Najbardziej cierpią na tym piłkarze.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
A kto jest tym, od którego wymaga się najwięcej i na kogo spada największa, niemal całkowita krytyka? To oczywiście Leo Messi. 32-latek marzy o sukcesie z kadrą, jednak jego próby przypominają z góry skazaną na porażkę walkę z wiatrakami.
Na tegorocznym turnieju gwiazdor Barcelony znów ma najwięcej na głowie. Reprezentacja prześlizgnęła się przez grupę w fatalnym stylu, „jakąś” piłkę prezentując dopiero momentami w ćwierćfinałowym meczu z Wenezuelą. Podopieczni Lionela Scaloniego wygrali 2:0, a w półfinale zmierzą się z Brazylią.
Dobrze, czy niedobrze – jak w końcu jest?
Messi wie, że półfinał to wielka okazja, ale także biorąc pod uwagę realia, arcytrudne wyzwanie. Po ostatnim meczu podkreślił, że Brazylia gra u siebie i będzie miała wsparcie trybun. A Argentyna? – Musimy być bardzo skoncentrowani – powiedział Messi. Podsumował także dotychczasowe poczynania zarówno drużyny, jak i swoje.
– W spotkaniu z Wenezuelą nasza drużyna przez cały czas była bardzo solidna. Rozegraliśmy kompletny mecz i nie mieliśmy problemów w defensywie. (…) Jak na razie nie jest to mój najlepszy turniej. To nie to, czego oczekiwałem. Czasami zdarzają się mecze, w których nie można za dużo pograć. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy i awansowaliśmy.
– Mamy bardzo dobrą grupę chłopaków, nie tylko pod względem piłkarskim. Gratuluję trenerowi – widzę, że jest bardzo zjednoczony ze sztabem i z nami. Mamy jasny cel i wspólnie go realizujemy – dodał Messi.
Wygląda na to, że Messi (poza krytykowaniem stanu boisk – murawy są w strasznym stanie) próbuje stworzyć pewien bufor bezpieczeństwa. Z jednej strony chwali zespół i zapowiada walkę o najwyższe cele, z drugiej przypomina, że Brazylia będzie miała przewagę, a on sam na razie nie pokazuje tego, co by mógł. Właśnie – „na razie”… Usprawiedliwienie, czy zapowiedź możliwego powrotu w wielkim stylu w najważniejszym momencie?