Mioduski o niedoszłym transferze Legii. „Zimą byliśmy dogadani”

Podczas obecnej sytuacji polskie kluby raczej nie planują wielkich transferów. Tyczy się to także Legii, której kryzys również dal się we znaki. Nic zatem dziwnego, że póki co możemy zapomnieć ze strony warszawskiego klubu o wielkich transakcjach. Jeśli już, to lider ekstraklasy będzie raczej patrzył na rynek z poziomu sprzedającego niż kupującego. Tak przynajmniej twierdzi Dariusz Mioduski.

Mioduski o Alibeku

Mimo to polskie media kilka dni temu informowały, że Legia nadal wykazuje zainteresowaniem Denisem Alibekiem. W sezonie 2019/2020 napastnik rozegrał udaną kampanię w barwach Astry Giurgiu. 29-latek zdobył 10 goli oraz zaliczył 9 asyst w fazie zasadniczej. Zawodnik obiecująco rozpoczął także zmagania w grupie mistrzowskiej.

Jak się okazuje, Alibec miał trafić do Warszawy już w styczniu jako następcą Jarosława Niezgody, który trafił do MLS. Bazując na słowach Dariusza Mioduskiego w „Super Ekspresie”, ten transfer został zablokowany w ostatniej chwili.

–  Zimą byliśmy dogadani, Alibec miał przyjść za Jarka Niezgodę. I był bardzo zawiedziony, że nie trafił do nas. W grę wchodził nasz rekord transferowy. Ale nie dostał zgody od szefa klubu. No a później pozyskaliśmy Pekharta, więc w tym momencie to nie jest tak bardzo priorytetowe dla nas. 

Kogo latem kupi Legia?

Mioduski dodatkowo przyznał, że w letnim okienku będą szukać lewego obrońcy. Ma to oczywiście związek z odejściem Michała Karbownika. Prezes Legii stwierdził, że chciałby pobić ponownie rekord ekstraklasy. Sternik Legii wykluczył także powrót Michała Kucharczyka.

Komentarze

komentarzy