W tygodniu Franciszek Smuda został nowym trenerem Górnika Łęczna i traf chciał, że debiut doświadczonego szkoleniowca wypadł na niedzielny wieczór przy Łazienkowskiej. „Franz” nie będzie miło wspominał powrotu do Warszawy, bo po raz kolejny przyjął piątkę od „Wojskowych”. Główna w tym zasługa Nemanji Nikolicia – strzelca trzech goli.
Dzisiejsze spotkanie miało kilka smaczków. Na ławce trenerskiej spotkali się Jacek Magiera, który niegdyś był podopiecznym Franciszka Smudy. Z kolei w barwach Górnika Łęczna zagrał Aleksander Komor, z którym Magiera jeszcze niedawno spotkał się w Motorze Lublin.
Jeśli „Zielono-czarni” liczyli na dobry wynik, to po czterech minutach nie było o czym mówić. Vadis Odjidja-Ofoe zaczął koncert podaniem do Waleriego Kazaishwiliego, a ten – o dziwo – podał do Nikolicia, który rozpoczął strzelanie. Jeszcze przed przerwą Odjidja zagrał kolejną genialną piłkę, tym razem do Radovicia i było 2:0. Górnik nie wyglądał na drużynę walczącą o utrzymanie. W przerwie Bartosz Śpiączka przyznawał przed kamerami C+, że brakuje agresywności, i miał w 100% rację.
RADOVIC! Quel inspiration de génie de Vadis qui dépose le ballon pour Rado qui finit le travail! (2-0) #LEGGKŁ pic.twitter.com/t8EAiaL2PG
— Piłka & Nożna (@OwskiMateusz) December 18, 2016
Po przerwie Legia zdecydowanie wyhamowała, ale do czasu – najpierw super asysta „Rado”, a później wyłożenie Odjidjy i Nikolić świętował hat-tricka w prawdopodobnie ostatnim występie z „elką” na piersi. Na koniec koszmarny błąd Macieja Szmatiuka wykorzystał Kasper Hamalainen i było po wszystkim. Co ciekawe, to druga kolejna wizyta Smudy na stadionie Legii, którą jego zespół kończy 0:5 – poprzedni raz 9.05.2014, gdy prowadził Wisłę Kraków.
Górnik miał kilka szans w meczu – strzały Piesia, Komora w słupek czy Bogusławskiego z dystansu, ale najbardziej szkoda sytuacji z pierwszej połowy, gdy mógł wpaść jeden z najbardziej kuriozalnych goli w sezonie…
Ahahahaha #LEGGKŁ pic.twitter.com/HviuC5VU5C
— Piłka & Nożna (@OwskiMateusz) December 18, 2016
Trudno było oczekiwać, by Górnik z nowym trenerem mógł zagrozić tak rozpędzonej Legii. Nie przypadkiem zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a podopieczni Jacka Magiery zbliżyli się do prowadzącej dwójki na cztery punkty, co przy podziale punktów daje odległość jednego meczu!