Mniej gadania, więcej grania!

Na tym stadionie Legia pożegnała się z pucharami w sezonie 2017/18 (Zdjęcie: Info-stades.com)

Wczorajsze słowa Artura Jędrzejczyka, które przeczytać można na oficjalnej stronie klubowej, trafią na jedną półkę, wraz ze słynnymi już wywiadami Pazdana, Malarza czy chociażby Kucharczyka. Kilka brzydkich słów, niezadowolenie z postawy zespołu i puste obietnice – schemat regularnie się powtarza. A czy nie lepiej po żenującej postawie na boisku, przestać kompromitować się chociaż po końcowym gwizdku?

Gra Legii była wczoraj na poziomie meczowej transmisji. Każdy kto oglądał, ten wie, że poziom realizacji był katastrofalny. Słów krytyki nie brakowało. To w końcu dobry moment, żeby przeciwnicy „Wojskowych” mogli wbić szpilkę czy dwie w stronę Legii. W normalnej sytuacji wypadałoby bronić mistrza Polski. W tym jednak przypadku nie ma takich powodów.

Trudno jest zrozumieć w jaki sposób zespół, który w poprzednim sezonie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów i potrafił zremisować z Realem, wczoraj uległ klubowi z Mołdawii (!). Można się zastanawiać, czego zabrakło. Po prawdzie zabrakło wszystkiego. Począwszy od jakości, kończąc na planie taktycznym.

Błędy popełniali piłkarze, sztab szkoleniowy i przede wszystkim właściciel na czele z dyrektorem sportowym. Kadra Legii jest nierówna, niezgrana i co najważniejsze słaba. Część zawodników nie powinna grać na poziomie, o jakim marzy mistrz Polski. Czasu jednak nikt nie cofnie i Magiera po raz kolejny będzie musiał dokonywać cudu.

Sam trener nie jest jednak nieomylny. Decyzje personalne musiały wzbudzić wiele frustracji. Potrzebująca bramek Legia wystawiła wczoraj trzech środkowych pomocników i zagrała bez nominalnego napastnika. Co gorsza, zawodnicy nie mają najmniejszego nawet pomysłu na grę i sprawiają wrażenie nieprzygotowanych fizycznie do sezonu. Winę za takie błędy ponosi właśnie sztab szkoleniowy.

Powtarzając się – czasu jednak nie cofniemy. Legia skompromitowała nie tylko siebie, ale również całą polską piłkę. Po dobrym ubiegłym sezonie obecnie znów nikt nie będzie traktował „Wojskowych” poważnie. Nad Legią ciemne chmury, które mogą przynieść poważne konsekwencje. Mistrz Polski musi szybko wrócić do regularnego punktowania, gdyż kolejny tytuł jest obowiązkiem. Innych możliwości – szczególnie po takiej kompromitacji w pucharach – nikt w klubie nie jest w stanie sobie wyobrazić.

Jednak, by punktować, trzeba dobrze grać. A do tego w ostatnim czasie Legii wiele brakuje. Nie brakuje za to żenujących wywiadów, podczas których piłkarze wylewają swoje frustracje. Być może gdyby udało się odwrócić te proporcje, Legia grałaby dziś w fazie grupowej Ligi Europy.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy