Jak donosi dzisiejszy Daily Express “undre fire” manager David Moyes chciałby sprowadzić dwóch kolegów Artura Boruca. Adam Lallana i Luke Shaw to bez wątpienia dwie największe nadzieje angielskiej piłki. Dla kibiców na Wyspach i angielskiej prasy obaj na pewno znajdą się na pokładzie samolotu lecącego do Brazylii. Co dałoby Moyes’owi sprowadzenie graczy Świętych? Na pewno rozwiązanie problemu skrzydłowego i lewego obrońcy. Lallana bez wątpienia to gracz, który z miejsca mógłby grać w podstawowym składzie zamiast Younga. Szybki, przebojowy, świetny technicznie. Januzaj i Lallana na skrzydłach to duet, który dałby Juanowi Mata więcej czasu i miejsca w środku pola.
Luke Shaw ma zastąpić Patrica Evrę, który powoli szykuje się do opuszczenia Old Trafford. Od kilku tygodniu mówi się o jego powrocie do Francji lub podpisaniu 2-letniego kontraktu z Interem. Z Luke’iem Shaw Moyes’owi może nie być tak łatwo. Nie od dzisiaj wiadomo, że Jose Mourinho widziałby go w składzie drużyny ze Stamford Bridge. Luke od dzieciństwa jest kibicem Chelsea.
Według Daily Express Moyes chciałby zaoferować około 30 mln funtów. Święci nie chcą słyszeć o kwocie mniejszej niż 40 mln. Tak naprawdę negocjacje jeszcze się nie zaczęły i mamy do czynienia z pierwszym rozeznaniem. Czego na pewno Moyes będzie chciał uniknąć to czekania. Manchester United musi zrobić wszystko, żeby dopiąć oba transfery przed Mundialem. Po powrocie z Brazylii gracze mogą być dużo drożsi, a do wyścigu mogą włączyć się najlepsze i największe klubu i uczestnicy przyszłorocznej edycji Champions League.
/Łukasz_Cro/