Na początku był chaos, czyli podróż do źródeł futbolu. Część 4: Bramkarz

Dla każdego miłośnika współczesnego futbolu bramkarz jest naturalnym elementem drużyny. Każda jedenastka to 10 + 1. Zawodnicy ustawieni na boisku w formacji 4-4-2, 4-2-3-1, czy 4-3-3 mają za plecami kolegę strzegącego bramki, który jest tak oczywistym elementem drużyny, że nikt nie próbuje nawet dopisać symbolizującej go „jedynki” do cyferek opisujących taktykę przyjętą przez resztę zespołu. Jednak golkiper jest wynalazkiem piłkarskim stosunkowo późnym. W pionierskich czasach, w których angielska Football Association kładła fundamenty pod nowoczesny futbol, pozycja bramkarza, tak jak rozumiemy ją dzisiaj, w ogóle nie istniała.

W połowie XIX wieku futbol sprowadzał się do parcia z piłką do przodu, dryblingu i strzelania goli. Bronienie dostępu do własnej bramki było zadaniem drugoplanowym, często na tyłach pozostawiano zawodników słabszych fizycznie, młodszych, bądź mniej odważnych. Choć w epoce wiktoriańskiej wielokrotnie podejmowano próby ujednolicenia przepisów i choć w wielu zakątkach Wysp Brytyjskich powstawały zbiory futbolowych zasad, żaden z nich nie wspomina o bramkarzu. Te najważniejsze – stworzone w Sheffield, czy Cambridge – zezwalały każdemu zawodnikowi znajdującemu się na boisku na złapanie piłki i natychmiastowe wykopnięcie jej. Na zagranie piłki ręką przez dowolnego piłkarza pozwalały także Laws of the Game, wydane przez założoną w 1863 roku Football Association. W roli broniącego bramki mógł więc wystąpić każdy zawodnik znajdujący się na linii strzału.

W miarę jak ewoluowały przepisy pozycja bramkarza stała się nieodzownym elementem futbolu. Ważnym czynnikiem, który wpłynął na konieczność posiadania wyspecjalizowanego w tym elemencie gry zawodnika była regulacja wymiarów bramki. Kiedy piłka nożna po raz pierwszy trafiła do angielskich szkół i na uniwersytety cele, do których należało kopnąć piłkę różniły się od siebie znacznie, co często było zależne od boiska na jakim rozgrywano mecz. Na niektórych uczelniach bramkę stanowiła cała linia końcowa boiska, choć w większości przypadków były one mniejsze od współczesnych. Najczęściej cel oznaczony był dwoma wbitymi w ziemię tyczkami, oddalonymi od siebie o kilka stóp (1 -2 metry). W Eton, gdzie w piłkę grano na długim i wąskim dziedzińcu szkolnym, bramki stanowiły drzwi na jednym i pień drzewa na drugim końcu „boiska”. Generalnie w większości przypadków przydzielanie jednemu z zawodników roli golkipera nie miało – ze względu na rozmiary bramki – większego sensu. Football Association w pierwszej wersji reguł gry ustalała odległość pomiędzy słupkami bramki na 8 jardów (7,32 metra, rozmiar obowiązujący po dziś dzień), ale ponieważ w przepisach nie było mowy o poprzeczce, gola zdobyć można było poprzez kopnięcie piłki na dowolnej wysokości. Poprzeczka, a raczej taśma rozciągnięta pomiędzy słupkami, pojawiła się w przepisach FA dopiero w 1866 roku. Zawisła na wysokości ośmiu stóp (2,44 metra) i na tym pułapie pozostaje do dziś. Stały, poziomy element bramki Football Association zalegalizowała dopiero w 1875 roku, a już siedem lat później poprzeczka stała się obowiązkowa.

Dopiero w 1871 roku Football Association zabroniła zagrań ręką, pozostawiając ten przywilej tylko jednemu zawodnikowi – bramkarzowi – który miał prawo bronić swojej bramki zatrzymujac piłkę dłońmi. Początkowo golkiper mógł dotknąć piłki ręką na całej powierzchni boiska. Przepis ten zmienił się w 1887 roku, kiedy to przywileje bramkarzy ograniczono do własnej połowy. Dopiero w 1912 roku zagrań górnymi kończynami zabroniono poza polem karnym, a zmiana przepisów była odpowiedzią FA na zachowanie bramkarza Sunderlandu – Leigh Richmonda – który miał w zwyczaju wynosić piłkę na środek boiska i dopiero stamtąd rozpoczynać grę.

Tak właśnie na boisku pojawił się bramkarz, dziwak, jednocześnie członek zespołu i samotnik stojący na końcu boiska. Inny, choć ubrany tak samo jak pozostali koledzy z drużyny (koszulki innego niż reszta drużyny koloru nakazano nosić golkiperom dopiero w 1909 roku). Choć szybko pojawili się wyspecjalizowani na tej pozycji sportowcy, którzy od początku kariery doskonalili swoje bramkarskie umiejętności, to niczym niezwykłym nie byli zawodnicy z pola stający między słupkami, często zmieniający się w bramce w trakcie meczu. Niczym nadzwyczajnym nie było także przekwalifikowywanie się piłkarzy zaawansowanych wiekowo, którzy w ten sposób przedłużali swoje kariery.

Jednym z pierwszych bramkarzy, który swoimi występami zapracował na stałe miejsce w historii futbolu był niewątpliwie zawodnik Wanderers James Kirkpatrick. W 1870 roku Kirkpatrick wystąpił na londynskim stadionie The Oval w spotkaniu pomiędzy Anglią i Szkocją, które przez wielu historyków uważane jest za pierwszy mecz międzynarodowy. Niestety w historycznym meczu wystąpili tyko Szkoci mieszkający w Londynie, w związku z czym nie można go uznać za pełnoprawny mecz pomiędzy reprezentacjami dwóch krajów. Kirkpatrick wsławił się występem w finale Pucharu Anglii w 1878 roku. Na około pół godziny przed końcowym gwizdkiem bramkarz Wanderers wyłuskał piłkę spod nóg jednego z napastników Royal Engineers, jednak w wyniku starcia z przeciwnikiem złamał rękę. Ponieważ przepisy nie przewidywały zmian, a Kirkpatrick odmówił zejścia z boiska lub choćby zamiany z jednym z zawodników z pola, resztę spotkania spędził broniąc strzały jedną ręką. Jego drużyna wygrała finał 3:1, a Kirkpatrick został, słusznie zresztą, uznany bohaterem spotkania.

Innym golkiperem, o którym pewnie słyszeliście (od choćby Dariusza Szpakowskiego), był niejaki Jack Robinson, zawodnik Southampton. Willy Meisl, uznany austriacki dziennikarz i bramkarz, w swojej książce „Football Revolution” wspominał rozegrany w 1899 roku mecz pomiędzy reprezentacją Wiednia i „Świętymi”. To właśnie wtedy Meisl po raz pierwszy zobaczył bramkarza „nurkującego” za piłką. Technika ta była w dziewiętnastym wieku niespotykana, bramkarze starali się bronić strzały przeciwnika utrzymując się za wszelką cenę na nogach. Robinson był jednym z rewolucjonistów, prekursorów nowej bramkarskiej techniki. Na Austriakach jego styl zrobił tak wielkie wrażenie, że jeszcze przez kilkadziesiąt lat bramkarski lot za piłką nazywali „robinsonadą”.

Robert Gardner
Robert Gardner

Chyba najlepszym dziewiętnastowiecznym bramkarzem był Szkot Robert Gardner, który wystąpił w bramce w pierwszym oficjalnym meczu pomiędzy reprezentacjami Anglii i Szkocji, rozegranym w 1872 roku. Co prawda między słupkami stał tylko w pierwszej połowie, po przerwie zamieniając się pozycjami z napastnikiem Robertem Smithem, ale bronienie dostępu do siatki spodobało mu się na tyle, że po powrocie do Queen’s Park na stałe zajął pozycję bramkarza. Szkocki dziennikarz sportowy, David Drummond Bone, pisał o nim: Kiedy porównuję jego występy z bramkarzami, którzy przyszli po nim, muszę przyznać, że żaden z nich nie używał rąk i nie trzymał równowagi lepiej, niż Gardner. Wielkim wkładem reprezentanta Szkocji w sztukę bramkarską było niewątpliwie tak zwane skracanie kąta bramki. Przed Gardnerem bramkarze generalnie stali na linii bramkowej, rzadko ruszając do przodu. To właśnie on jako pierwszy doszedł do wniosku, że wyjście do przeciwnika utrudni mu strzelenie gola.

W połowie lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku stanie w bramce było już zajęciem na tyle poważnym, że firmy zajmujące się produkcją sprzętu sportowego zaczęły, obok ochraniaczy na piszczele, uszy i kostki, specjalnych worków na sprzęt piłkarski, czy pasków do piłkarskich spodenek, sprzedawać także rękawice bramkarskie. Choć warunki pracy golkipera były zupełnie inne niż dziś, a zawodnicy grający na tej pozycji nie byli chronieni przepisami i niejednokrotnie trafiali do siatki wraz z piłką, wepchnięci tam przez atakujących napastników, to wiele technik bramkarskich wypracowanych przez dziewiętnastowiecznych pionierów przetrwało do dziś.

Komentarze

komentarzy