Z Canal+ związany od prawie 21 lat. Dziś kojarzony głównie z Rafałem Nahornym, ale i Tomaszem Smokowskim, z którymi współpracuje najczęściej. Absolutna czołówka polskich komentatorów, wielbiony przez zjadaczy futbolu, którzy nawet tworzą na jego cześć społecznościowe profile. Andrzej Twarowski obchodzi dziś 46. urodziny, a my wspominamy jego najlepsze wypowiedzi – tych bez liku – ale i wpadki – tych zdecydowanie mniej.
Lato 1998., program „Liga+”. Prowadzi oczywiście popularny „Twaro”, a jego gościem jest napastnik Polonii Warszawa, Marcin Żewłakow. Ten ma przecież brata bliźniaka, z którym często był – dziś może już mniej – mylony. Nie inaczej było tamtym razem.
– Naszym pierwszym ekspertem jest Mi… Marcin Żewłakow, piłkarz Polonii Warszawa. Wiedziałem, że będę próbował z Ciebie zrobić Michała.
Minuty mijają, ale „Twaro” zachowuje samodyscyplinę.
– Yyy, Marcin powiedz… Widzisz, bym się pomylił – Michał. Marcin…
Jednak to na nic, bo znów w studio „pojawił się” brat bliźniak.
– Wszyscy grają dla Polonii, Michał, w tej pierwszej kolejce.
– Marcin… – przypomniał brat bliźniak z ataku. Notabene z jeszcze lepszą fryzurą, „na Kopernika”, kopiując ją chyba od samego prowadzącego.
***
Każdy wielki mecz wymaga wielkiej zapowiedzi. Komentatorzy prześcigają się w formach przywitania widzów i zapowiedzenia meczu, ale konkurencję już dawno wygrał Andrzej Twarowski, a ten tekst stał się już częścią piłkarskiej kultury w Polsce.
– Proszę Państwa, siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy…!
Innym razem tak wprowadzał widzów w mecz Tottenham–Manchester City:
– Piłkarze Premier League wracają do swoich klubowych obowiązków. Startujemy z ósmą serią spotkań i raczej nie zaczynamy jej w tempie pierwszych zwrotek „Lokomotywy” Tuwima. Od razu wskakujemy na pokład Intercity relacji White Hart Lane–Etihad Stadium.
***
Rozmawiając jakiś czas temu z Tomaszem Smokowskim, zapytaliśmy o top komentatorów w Polsce. „Smoku” migał się od wymieniania nazwisk, ale zatrzymał się przy osobie Andrzeja Twarowskiego właśnie i powiedział kilka słów idealnie podsumowujących kunszt kolegi ze stacji:
– Ma umiejętność „kojarki”, błyskotliwej punety. Nie wpada w najprostsze tory, najczęstsze skojarzenia, które zazwyczaj przychodzą do głowy. Do tego Andrzej jest facetem, u którego nigdy nie słyszę dwa razy tych samych rzeczy.
Chyba nie można się nie zgodzić. „Twaro” kojarzy fakty szybko jak nikt inny, do tego trafiając w samo sedno. Tu, podczas jednego z meczów Manchesteru United w Premier League:
– Rooney, czy to jest ten moment, w którym się przebudzi napastnik United? Rooney! Nic z tego, to było tak czytelne, że właściwie już w listopadzie mogliśmy przewidzieć, że w ten sposób będzie się starał kończyć tę akcję.
***
Innym razem sarkastycznie podsumował kilkusekundową wymianę podań stojących obok siebie piłkarzy United w meczu w Blackburn. I to w 89. minucie, przy stanie 1:1.
– Kapitalna wymiana podań w środku pola między Carrickiem a Scholesem. Tutaj czuło się tę wielką piłkarską klasę i technikę.
***
Demba Ba miał w Chelsea lepsze i gorsze chwile. Czasem był koszmarnie nieskuteczny.
– Na razie Demba Ba wygrywa konkurencję „kto jest dalej od strzelenia gola”. I to wygrywa, naprawdę, z dużą przewagą.
***
Andrzej Twarowski to człowiek orkiestra. Nucąc hit disco polo „Ona czuje we mnie pieniądz”, w studio przed rozpoczęciem programu „Liga+ Extra” rozluźnił wszystkich gości. Innym razem tuż przed wejściem na wizję nucił hymn Premier League, kiedy widzowie właśnie oglądali intro poprzedzające transmisję meczu. Pozazdrościć takiego luzu.
***
Samuel Eto’o poza wielką piłką jest już od około dwóch lat, ale jeszcze w sezonie 2013/2014 strzelał bramki dla Chelsea, łącznie trafiając dziewięć razy. Po jednej z nich cieszył się, udając staruszka i podpierając o narożnikową chorągiewkę, co było odniesieniem do wypowiedzi o sfałszowanym paszporcie i starszym niż rzeczywiście wieku Kameruńczyka. Podsumował to i „Twaro”:
– No śmieje się z tych słów Jose Mourinho. No w „Gwiezdnych wojnach” pewnie by go Mourinho obsadził w roli mastera Yody.
***
Drybling to jedna z głównych zalet Edena Hazarda. Belg miał już kilka takich akcji, kiedy minął kilku rywali, przebiegając połowę boiska i jeszcze zagroził ich bramce. Nie uszło to uwadze jednego z najlepszych komentatorów:
– A Eden Hazard zaraz weźmie do ręki mikrofon spikera i się spyta: Czy jest jeszcze na stadionie ktoś, kogo ja dzisiaj nie okiwałem?
***
Kojarzycie wspaniałą akcję Arsenalu z meczu z Norwich? Były i gorsze, np. w meczu z Aston Villą. Oczywiście nie obeszłoby się bez błyskotliwego skwitowania „Kanonierów”:
– Chyba zbyt koronkowa była ta akcja. Za dużo „braziliany”, Copacabany, a trzeba było to zrobić w stylu Energie Cottbus, czyli do przodu i dzida.
***
Mecz Liverpool–Manchester City. Wspaniały sezon rozgrywa Luis Suarez, który niemiłosiernie kręci obrońcami rywali. Tym razem ofiarą stał się Joleon Lescott.
– Jeszcze chwila i trzeba byłoby podawać Aviomarin (lek przeciwwymiotny – przyp. red.) Lescottowi.
***
Po wspaniałym golu Garetha Bale’a:
– Można tylko kleknąć przed telewizorem i złożyć hołd Bale’owi. Jak to kiedyś powiedzieliśmy o Maryli Rodowicz, że dzisiaj zaśpiewałaby nie „Niech żyje bal”, tylko „Niech żyje Bale!”.
***
Czasy po Fergusonie nie są najlepsze dla United, a już zwłaszcza czas za kadencji Davida Moyesa. Oczywiście i w tamtym sezonie mecze komentował duet Twarowski&Nahorny, którego swego czasu tysiące graczy domagały się w grze FIFA. Ale wracając do Moyesa…
– W tym sezonie aż 12 meczów przegranych przez Manchester United pod wodzą nowego szkoleniowca, ale David Moyes mówi: Ja jestem zwycięzcą. Chyba odwiedzał polskie strony internetowe…
***
Oprócz znakomitych skojarzeń Andrzej Twarowski to także mistrzowskie budowanie emocji i zarażanie nimi widzów. Zwłaszcza po golach, bo radość „Twaro” po golu Sergio Aguero w szalonej końcówce sezonu będzie wspominana chyba równie długo co „zapinanie pasów”:
– Trwa napór City, trwa ich walka z czasem… i goool! Edin Dzeko, ależ 3,5 minuty przed nami.
Mija kilkadziesiąt sekund, United już zakończyło mecz i czeka na rozstrzygnięcie na Etihad…
– Szalenie nerwowe sekundy. Balotelli, uwaga, teraz strzał Agueroooo! Aguero, Aguero, Aguero! Mówiliśmy, że to będzie jak przejażdżka rollercoasterem, ale rollecoaster przy tym to jest jakaś hulajnoga!
***
I na koniec wisienka – tak, wisienka – na torcie. Obok pasów i Aguero nie mogło zabraknąć również Rooneya i jego derbowej przewrotki:
– Roooney! O Matko Boska! Co za bramka, przecież to jest w ogóle niepojęte!
***
Który tekst jest Waszym ulubionym? A może znacie jeszcze inne warte wspomnienia? Panu Andrzejowi natomiast życzymy przede wszystkim dużo zdrowia. Żeby to pozwalało mu dostarczać nam pięknych chwil z ligą angielską jeszcze długie lata. Drugiego takiego po prostu nie ma!