Nam bronić nie kazano – dziwna jesień dla bramkarzy z Ekstraklasy

Dziwna to była jesień dla bramkarzy w naszej Ekstraklasie. W kilku przypadkach golkiperzy, którzy rozpoczynali sezon, prezentowali się słabo i byli sadzani na ławkę przez swoich konkurentów do miejsca między słupkami.

Z nieprawdopodobną obniżką formą mamy do czynienia w przypadku Richarda Zajaca. Doświadczony Słowak wygrał w wielu rankingach na najlepszego bramkarza w sezonie 2013/2014. W obecnych rozgrywkach pojawił się na murawie trzykrotnie. Wszystkie jego popisy mogłyby być traktowane, jako udany support przed występem znanego kabaretu. W 1.kolejce swoim pasywnym zachowaniem na linii bramkowej i przepuszczeniem „centrostrzału” Frączczaka, zawalił mecz z Pogonią. Zajac otrzymał jednak kredyt zaufania od Leszka Ojrzyńskiego i chyba nie do końca to docenił. Próba wybicia w meczu 2. kolejki w Gdańsku na pewno będzie jedną z najzabawniejszych scen całego sezonu. To była najłatwiej zdobyta bramka w karierze Macieja Makuszewskiego. Na swoją kolejną szansę musiał czekać aż do 10. kolejki i z dużą dozą prawdopodobieństwa można zakładać, że był to jego ostatni mecz w tym sezonie. Dalekie wyjście poza pole karne, próba dryblingu i nieudane rozegranie, pozwoliły Dżalamidze na strzał do pustej bramki.  Przez zdecydowaną większość rundy, miejsce w składzie miał więc Michal Pesković i mimo, że jego występy czasami dalekie były od ideału, to i tak wyglądały o klasę lepiej od tych, którymi bawił nas 38-letni Słowak. Teoretycznie, mamy jeszcze szansę go oglądać w tym sezonie, bo niedawno przedłużył kontrakt z Podbeskidziem, ale żeby tak się stało, Michal Pesković musiałby zaliczyć podobną degrengoladę, co jesienią jego konkurent do miejsca w składzie.

[sz-youtube url=” https://www.youtube.com/watch?v=bWj_nC6eRaM ” width=”640″ height=”400″ /]

Konia z rzędem temu, kto przewidział, że jeden z najlepszych bramkarzy Ekstraklasy ubiegłego sezonu – Dariusz Trela, usiądzie na ławce kosztem Mateusza Bąka. Były zawodnik gliwickiego Piasta był jednym z pierwszych, którzy wsiedli do wagonu wypełnionego piłkarzami, zmierzającego do Gdańska. Trela jest jedną z ofiar beznadziejnych wyników gdańszczan. Nie zaliczył tak potwornych wpadek jak bramkarz z Bielska-Białej, ale jego gra nogami i niepewna postawa na przedpolu były dla Tomasza Untona wystarczającymi argumentami do tego, by odsunąć go od składu. Do pierwszej jedenastki wskoczył Mateusz Bąk, który również nie prezentował się rewelacyjnie i kilka goli padło przy jego wydatnej pomocy. Trela, musiał więc prezentować się wyjątkowo słabo na treningach, skoro mimo wpadek wychowanka Lechii, nie powrócił między słupki.  W kuluarach mówi się o jego możliwym powrocie do Gliwic, a nawet o ofercie z GKS-u Tychy, który niedawno objął Tomasz Hajto. Ciężko jednak uwierzyć w to, że miałby zamienić Lechię, na zespół walczący o uniknięcie degradacji z I ligi.

Gdyby przed sezonem zapytać przeciętnego kibica, oglądającego naszą ligę o to, czy w Zawiszy bronić będzie Grzegorz Sandomierski czy Andrzej Witan, opinie byłyby w pewien sposób podzielone. Połowa wskazałaby bez wahania na byłego reprezentanta Polski, natomiast część zapytałaby, kim jest ten drugi jegomość. Były golkiper Jagiellonii, Genku, Blackburn czy Dinama Zagrzeb, jest jednym z największych rozczarowań pierwszych 19-stu kolejek trwającego sezonu. W większości spotkań kompletnie nie pomagał zespołowi i przepuszczał niemal każdy strzał zmierzający w światło bramki. Ewidentnych wpadek zaliczył niewiele, może z wyłączeniem spotkania 19. kolejki z Podbeskidziem, kiedy to nie poradził sobie z łatwym do obrony uderzeniem Piotra Malinowskiego. Od zawodnika aspirującego do występów w barwach ,,Biało-czerwonych” oczekuje się, że od czasu do czasu ,,wybroni” jakieś punkty. Wyjątek stanowił mecz z Kielcach, zremisowany przez Zawiszę 2:2, gdzie Sandomierski w kilku sytuacjach pokazał, że nadal drzemią w nim spore możliwości.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=iJFowCHLNec ” width=”640″ height=”400″ /]

Nie wiemy jak Wojciech Pawłowski radzi sobie psychicznie z sytuacją, w której się znalazł. Nastolatek okrzyknięty mianem wielkiego talentu po – bądźmy szczerzy – zaledwie kilku występach w Lechii, nie może znaleźć klubu, w którym będzie bronił choćby w części spotkań. Dla urodzonego w Koszalinie 21-latka, pokora jest czymś, co powinno przyjść mu naturalnie po szkole życia, jaką dostał we Włoszech. Najpierw aspirował do gry w Udinese, potem nie przebił się nawet w przeciętnej Latinie Calcio na poziomie serie B. Wydawało się, że w poszukiwaniu gry, jedynym sensownym wyjściem jest powrót do Polski. Okazało się, że umiejętności Pawłowskiego są chyba mocno przereklamowane, skoro wyraźnie przegrał rywalizację z dotychczasowym symbolem błędów bramkarskich – Mariuszem Pawełkiem. Nie wiemy, czy były golkiper Lechii broniłby od początku do końca rundy, gdyby w Szczecinie nie wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Wiemy natomiast, że graczowi będącemu na świeczniku, który kiedyś nie wyraził chęci gry w młodzieżowej reprezentacji Polski, nie wypada odmówić gry w rezerwach swojego klubu, choćby ze względu na swój osobisty interes w utrzymaniu lub poprawie swojej dyspozycji. Taka postawa nie przypadła oczywiście do gustu sternikowi Śląska, Tadeuszowi Pawłowskiemu, co nie pomogło młodemu, wciąż obiecującemu bramkarzowi w odzyskaniu miejsca w składzie.

Myślicie, że to koniec wyliczanki? Absolutnie nie. Zachowując proporcje, rywalizacja Silvio Rodicia i Sergiusza Prusaka, miała przypominać tę, jaką w Bayernie do niedawna toczyli Neuer i Starke. Było niemal pewnym, że hierarchia wśród bramkarzy jest ustalona i szansą na występy dla doświadczonego Prusaka, będzie tylko i wyłącznie kontuzja Chorwata. Rodić udanie wprowadził się do Ekstraklasy i mimo spadku jego Zagłębia z Ekstraklasy, nie miał najmniejszych problemów ze znalezieniem sobie nowego pracodawcy w Polsce. Niestety dla niego, spotkanie 6. kolejki z Górnikiem w Zabrzu, było dotychczas jego ostatnim. Maczał palce przy trafieniach dla gospodarzy i Jurij Szatałow zdecydował się dać szansę jego zmiennikowi, który dołożył niemałą cegiełkę do awansu Łęcznej na najwyższy szczebel rozgrywek. Prusak przeplatał słabe występy (jak ten ze Śląskiem, w którym podarował wrocławianom zwycięską bramkę w końcówce), ze znakomitymi (jak choćby popis w spotkaniu z Legią).

W pierwszych tygodniach sezonu 2014/2015 trwała zażarta dyskusja, jakimi przesłankami kieruje się Angel Perez Garcia, stawiając między słupkami Piasta swojego rodaka. Umiejętności bardzo doświadczonego Cifuentesa były poddawane w wątpliwość, w obliczu przesiadywania na ławce, naszego podstawowego bramkarza kadry U-21 – Jakuba Szumskiego. Bramkarz, który całą swoją karierę spędził na niższych szczeblach rozgrywkowych, popełniał błąd za błędem, a Polak w żaden sposób na tym nie korzystał. W trakcie rundy, Szumski doznał kontuzji i zniecierpliwiony trener Piasta, zmuszony był postawić na nominalny numer trzy – Jakuba Szmatułę. Cifuentes powrócił po kilku spotkaniach do gry i prezentował się o niebo lepiej, choć w Gdańsku znów dopadły go jego stare demony i zawalił przynajmniej jedną z bramek.

Klub aspirujący do walki o mistrzostwo kraju ma pewien problem z bramkarzami. Trudno określić, jakiego rodzaju jest to kłopot. Czy jest to problem z ostateczną oceną ich umiejętności, zaufaniem względem nich czy istnieją jakieś nierozstrzygnięte kwestie. Faktem jest, że wskazanie pierwszego bramkarza w Lechu Poznań jest zadaniem karkołomnym. Sześć spotkań zagrał Krzysztof Kotorowski, w sześciu meczach bramki bronił Jasmin Burić, zaś w siedmiu między słupkami pojawił się Maciej Gostomski.  Wydaje się, że najbliżej zapewnienia sobie pozycji numer jeden jest ten ostatni, który z racji wieku, pozostawia w tyle Kotorowskiego. Bośniak od pewnego czasu ma stale problemy ze zdrowiem, ale kiedy grał, udowadniał, że jego umiejętności nie odbiegają w żaden sposób od tych, jakie posiada choćby były golkiper Bytovii Bytów.

Byłoby nierozsądnie twierdzić, że Dusan Kuciak jest słabym bądź przeciętnym fachowcem. Na przestrzeni ostatnich sezonów niejednokrotnie ratował Legionistów przed utratą gola na ligowych boiskach, czy w europejskich pucharach. Bądźmy jednak obiektywni: gdybyśmy zostali poproszeni o wskazanie piłkarza Legii, który lepiej grał podczas kadencji Jana Urbana lub Macieja Skorzy, to czy nie byłby to Kosecki i właśnie Kuciak? Całkiem prawdopodobne, że na nieco słabszą dyspozycję Słowaka ma wpływ brak konkurencji, więc podchody pod Arkadiusza Malarza, wydają się być uzasadnione. Czy podstawowy bramkarz Bełchatowa nie miałby szans wskoczyć do wyjściowego zestawienia kosztem Kuciaka, po takim spotkaniu jak w Gliwicach? Czy nie otrzymałby możliwości sprawdzenia się po tym, jak podstawowy golkiper Legii zaprezentował się w Łęcznej? Nie bylibyśmy tego tacy pewni.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=YTZOttQ452c” width=”640″ height=”400″ /]

Mało kto już pamięta, jak w pierwszych trzech kolejkach, między słupkami Jagiellonii stał Jakub Słowik. Ciężko wyobrazić sobie obecnie sytuację, w której miejsce w składzie traci taki talent jak Bartłomiej Drągowski. Ekstraklasa stanowi dla niego okno wystawowe, z czego na pewno zdaje sobie sprawę Michał Probierz i jego przełożeni, którzy liczą na ogromne zyski z jego sprzedaży. Przykład 17-latka idealnie obrazuje tendencję, jaką mogliśmy obserwować jesienią – trenerzy mylili się w ocenie swoich podopiecznych i szybko decydowali się na zmiany w bramce.

 

Miss Teen USA 2009 pageant fashion pictures
free gay porn making computer system marketing informationRetail use of wholesale shoe sales
black porn with the disc number and title listed

Replica Chloe Marcie Hobo bags
cartoon porn animal screen-print fashion trends 2013

Why does everyone say never tuck a button
gay porn 4 point of view of the top tilted down

The Heartbreak of Stolen Thunder
how to lose weight fast Focus on a demographic segment and take steps to satisfy their needs

Callaway MEN’S SOLID WICKING POLO WITH LAMINATE DETAIL
quick weight loss He has exhausted his options

Spring 2011 Fashion Trends to Make
christina aguilera weight loss China Xiniya Fashion’s CEO Discusses Q1 2013 Results

Style Fashion Week at L
weight loss tips Fashion within the brand

Komentarze

komentarzy