W trakcie zeszłego sezonu Jose Mourinho wstrzymał się z rozwiązaniem problemu linii ataku Chelsea, mając w planach zakup urodzonego w Brazylii napastnika. Początek nowej kampanii Premier League pozwala ocenić słuszność decyzji Portugalczyka.
W listopadzie zeszłego roku Jose Mourinho powiedział coś, co zaskoczyło wielu. Chelsea nie zdecyduje się na zakup napastnika podczas styczniowego okienka transferowego. Zabrzmiało to co najmniej zaskakująco. Londyńczykom wyraźnie brakowało ostrości w przedniej formacji. Nikt spośród Fernando Torresa, Samuela Eto’o oraz Demby Ba nie przekonywał. Nawet fundusze na ewentualny transfer napastnika były dostępne. Mourinho natomiast postanowił poczekać. Portugalczyk wiedział już bowiem, jaki zawodnik może być dostępny zbliżającego się lata.
Od przybycia z Atletico Madryt za kwotę 32 milionów funtów, Diego Costa zdobył siedem goli w czterech spotkaniach Premier League. To jedna bramka na każde 47 ligowych minut. A jakby tego było mało, jego ogólna postawa na boisku wykracza poza przytoczone wcześniej liczby. Diego Costa to bowiem kompletny produkt; jednoosobowa formacja ataku, zdolny do wywiązania się z każdej roli, jakiej wymaga od niego Mourinho. W osobie Costy skupia się siła, mobilność oraz instynkt drapieżcy. Jeśli Ba miał stanowić zagrożenie w powietrzu, Torres imponować bieganiem, a Eto’o zmysłem egzekutora, to naturalizowany Hiszpan gwarantuje to wszystko w pojedynkę.
Mourinho uwielbia takich napastników, potrafiących znaleźć rozwiązanie w każdej okoliczności boiskowej i swoim zagraniem odwrócić losy meczu. Dojrzały piłkarsko Drogba był tego świetnym przykładem, i Costa też jest. To przebiegły egzekutor, który gwarantuje te niby rutynowe zwycięstwa w sobotnie popołudnia na Stamford Bridge, jak w meczu przeciwko Swansea. Zaprawiony w bojach żołnierz, który stoi na czele wojsk w trudne wyjazdowe dni, takie jak rywalizacja z Evertonem. Costa jak jest jak szwajcarski scyzoryk: narzędzie zdolne do przedarcia się przez każdą defensywę.
Chłodna głowa
Nowy napastnik w talii Mourinho jest bezwzględny. Ciężko w jego przypadku o zmarnowaną sytuację. Jego 7 bramek zostało zdobytych przy zaledwie 14 próbach. W dwóch ostatnich spotkaniach Costa okazywał się wyjątkowo efektywny, strzelając 5 bramek na 9 prób.
Optymistyczna dla fanów Chelsea musi być różnorodność goli zdobywanych przez Hiszpana. W szalonym meczu na Goodison Park jego wykończenia były produktem końcowym inteligentnego ruchu za linię obrony lub wokół niej. Przy dwóch pierwszych strzałach poradził sobie z pułapką ofsajdową, przy trzecim zakradł się za obrońcę. Dwa tygodnie później, w domowym spotkaniu ze Swansea, Costa zdobył hat-tricka w stylu Ruuda van Nistelrooya, jedną z bramek notując po strzale głową z rzutu rożnego. Pierwsze trafienie na Goodison Park i drugie z rywalizacji przeciwko Swansea pokazało szeroki wachlarz umiejętności Hiszpana.
U siebie i na wyjeździe
Ale nie trzeba analizować bramek Costy, by dostrzec różne aspekty jego gry. Są one widocznie w budowaniu akcji Chelsea. Costa to efektywny punkt odniesienia całego zespołu, niezależnie od bliskości kolegów. Jeśli Chelsea gra prosto, w wyjazdowym meczu walki, Costa będzie polował na długie piłki posyłane z głębi pola, niczym wściekły rottweiler.
Na Goodison Park często wchodził w boczne sektory, by zbierać dalekie piłki, a następnie ruszał na pojedynek z obrońcą lub szukał środkowego pomocnika. To umożliwiało konstruowanie niebezpiecznych akcji. Przy dwóch bramkach Chelsea asystował Ramires, a przy obu tych sytuacjach otrzymywał piłkę ze skraju pola karnego od Costy.
W pojedynku Chelsea z Evertonem, jedynym póki co poważnym sprawdzianie Costy w koszulce Chelsea można znaleźć analogię do derbów Madrytu z zeszłego sezonu na Santiago Bernabeu. Costa sprawił wiele pożytku swoją pracą w bocznych sektorach, goniąc za każdą piłką i zamęczając obrońców rywala. Jego utarczki z Sergio Ramoses i Pepe były widowiskiem samym w sobie. Costa strzelił gola, a Atletico wygrało 1-0. Zarówno w spotkaniu przeciwko Realowi, jak i Evertonowi, jego rola w budowaniu akcji była podobna.
Zachowania Costy ulegają zmianie w starciu w z łatwiejszym rywalem. Gdy Chelsea dominuje, spędzając więcej czasu na budowaniu swoich ataków, to skrzydłowi mają czas na podejście wyżej, a Costa zyskuje więcej kolegów do gry. W zespołowym stylu, z krótkimi podaniami, ruch Hiszpana na boisku staje się bardziej skomplikowany i różnorodny. Zwłaszcza w pojedynku ze Swansea, jego skupienie mogło być skierowane na sektor boiska pod bramką Fabiańskiego.
Istnieje także różnica w wyborach Costy, gdy ma futbolówkę przy nodze. W meczach z małą ilością wolnej przestrzeni Hiszpan gra jako zbierający piłki, oddając je po chwili kolegom. Mała ilość przestrzeni wymaga od Costy wysokich zdolności kreatywnych. Spośród 27 podań, jakie wykonał w spotkaniu z Evertonem, zaledwie 5 było skierowanych do przodu, z czego 2 zakończone powodzeniem.
Inaczej było w spotkaniu ze Swansea. Costa miał więcej czasu i miejsca, z kolegami biegającymi z dala od niego. To doprowadziło do większej liczby podań do przodu. Costa próbował 28 razy, z czego 10 piłek posłał do przodu, a aż 9 z nich dotarło do adresata.
Prawdziwe męstwo
Również i mentalność Costy ulega zmianie w zależności od rywala. W momencie krytycznym wychodzi z niego wojownik. Przeciwko Evertonowi, szczególnie w pierwszej połowie, przeganiał obrońców na szerokości całego boiska i wzywał do podobnego kolegów. Z punktu widzenia defensywy, Costa podwinął rękawy i zaangażował się w grę w destrukcji, wykonując 4 wślizgi, popełniając 2 faule i odnotowując 2 odbiory na własnej połowie. Ukoronowaniem postawy wojownika była sprzeczka z Seamusem Colemanem. Ruch boiskowy Costy w meczu ze Swansea był już nieco inny.
Ile punktów zapewni w tym sezonie londyńczykom Costa jest trudne do przewidzenia, ale jedno wydaje się być pewne: będzie ich mnóstwo. Podczas gdy wielu obserwatorów spodziewało się po nim dobrej gry, zaledwie kilku mogło przewidzieć tak imponujący start Hiszpana. Jego średnia goli na mecz wydaje się być niemożliwa do utrzymania, ale rola Costy jako centralnego punktu na boisku pozostanie niezmiennie ważna. Kontrast z zeszłoroczną niedolą ataku Chelsea jest wręcz komiczny i rzadko który piłkarz rozwiązuje problemy menedżera w tak dobitny sposób. Mourinho miał rację. Na niektóre rzeczy warto czekać, nawet cały sezon.
free gay porn Cookbooks More for Your Favorite eReader4 months ago
APPL IWatch About Data First
hd porn The storyline in Saiyuki
How Hieroglyphics Can Inspire Designers
black porn owns for one of the most famous Italian fashion schools
Assorted LOGO VANSPORT SOLID JACQUARD POLO
cartoon porn Make no mistake
Faddy Gucci handbags spring summer exclusively for smart girls
girl meets world one worth twenty years
I’m not the most attractive man and my mirror isn’t the cleanest
how to lose weight fast The important thing is that we look fun
Northern Soul Music Dance Moves and More
quick weight loss glistening rhinestones and luscious laces
7 places in Baltimore to find unique holiday gifts
snooki weight loss a pearl and diamond drop earring and a pearl bracelet