Tylko nieco ponad 100 minut na początku obecnego sezonu rozegrał Kingsley Coman, zanim doznał kontuzji zerwania – kolejny już raz – więzozrostu piszczelowo-strzałkowego. Na początku grudnia wrócił do gry, ale nie oznacza to, że wszystkie problemy już za nim. Sądząc po jego wypowiedzi – wręcz przeciwnie.
Rok spędzony z pierwszym zespołem PSG – mistrzostwo. Rok spędzony w Juventusie – mistrzostwo. Trzy lata w Bayernie – trzy mistrzostwa. Kingsley Coman latem skończył 22 lata, a w dorobku ma już tytuły, o których wielu kapitalnych zawodników może tylko pomarzyć. Niezwykła przebojowość, technika, szybkość, realna wizja bycia następcą kogoś z duetu „Robbery” (Coman może grac po obu stronach). Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda lepiej niż dobrze, ale niestety rzeczywistość jest brutalna.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!
Problemy ze zdrowiem Francuza zaczęły się pod koniec 2015 roku, jednak wtedy były to drobne urazy, wykluczające go na ok. tydzień. Większe problemy zaczęły się latem 2016 roku, kiedy Coman musiał pauzować miesiąc, a po kolejnych dwóch uszkodził staw skokowy i kolano, przez co pauzował ponad 50 dni. Im dalej w las, tym ciemniej – w poprzednim sezonie jesienią przytrafiło się znów kilka niegroźnych urazów, niestety pod koniec lutego Coman zerwał więzozrost, przez co pauzował do końca rozgrywek i stracił mundial. Wrócił po zabiegu i rehabilitacji, by parę miesięcy temu znów doznać takiej samej kontuzji. Wydaje się, że młodego Francuza zaczyna to przerastać.
– To był bardzo trudny rok. Kiedy doznawałem urazu, był to dla mnie koniec świata. Mam nadzieję, że nie będę musiał znów przez to przechodzić, już wystarczy. Nie zgodzę się na trzecią operację – to może byłby znak, że moja stopa nie jest stworzona do tego poziomu. Rozpocznę wtedy nowe, anonimowe życie – zaskoczył zawodnik Bayernu.
Niektórzy z przekąsem dodają, że Cazorla czytając to zwija się ze śmiechu w łóżku. Dobrze wiemy, z jak ogromnymi problemami zmagał się Hiszpan walcząc (skutecznie) o powrót na boisko, ale nie każdy ma tak mocną psychikę. Być może Kingsley Coman, nie zapominajmy – bardzo młody chłopak, po prostu boi się o swoje zdrowie i nie jest w stanie udźwignąć ciężaru, z jakim ciało musi się zmagać dochodząc do pełni zdrowia po poważnym urazie. Mamy nadzieję, że Francuz już więcej nie będzie musiał się tym martwić i zostawi za sobą myśli o przedwczesnym zakończeniu kariery. Byłaby to wielka strata nie tylko dla Bayernu, ale całego świata piłki.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!