Bramki Erlinga Haalanda powoli przestają na piłkarskich kibicach robić jakiekolwiek wrażenie. Norweg za jakiś czas osiągnie pod tym kątem status Roberta Lewandowskiego, który musi trafić do siatki dwa lub trzy razy, abyśmy zauważyli ten wyczyn. Nastolatek od kilku miesięcy cechuje się niesamowitą skuteczność, co dobitnie pokazują także statystyki.
Napastnik przekroczył już barierę 40 bramek w sezonie. Tej sztuki udało mu się dokonać w zaledwie 30 spotkaniach. Oczywiście – połowę tych trafień zanotował w austriackiej Bundeslidze, ale mimo to jego wynik budzi podziw. Po transferze do Borussii pokazuje tydzień po tygodniu, że forma w Red Bull Salzburg nie była przypadkiem.
Reprezentant Norwegii ma za sobą udany tydzień. Najpierw dwukrotnie pokonał bramkarza PSG, a dziś pomógł „BVB” w zwycięstwie nad Werderem Brema. Łącznie w lidze trafił już 9 razy. Średnio piłkę w siatce rywali umieszcza co…44 minuty. Robi to zatem w krótszym czasie aniżeli polscy uczniowie wychodzą ze szkolnych lekcji. Kosmos.
Potwór #Haaland #BVB pic.twitter.com/iyWgWGkKZQ
— Krótka Piłka (@Krotka_Pilka_) February 22, 2020
Te liczby należy uzupełnić przede wszystkim oddanymi strzałami na mecz. Wygląda więc na to, że niemalże co drugie uderzenie Haalanda w stronę golkipera rywali kończy się golem.
NIE DO ZATRZYMANIA! ⚽ 9. GOL W TYM SEZONIE W SZÓSTYM MECZU BUNDESLIGI! ???
Erling Braut Håland imponuje strzelecką formą! ? #BundesTAK ?? pic.twitter.com/v7MeVTO1nn
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 22, 2020
Patrząc na sposób poruszenia się tego młodego snajpera mamy wrażenie, jakby z Borussią rozgrywał właśnie trzeci lub czwarty sezon. Już teraz pojawiają się głosy, że Bayern właśnie w Haalandzie widzi idealnego następcę Lewandowskiego. Jeśli rzeczywiście utrzyma swoją formę, to transfer do niemieckiego giganta możemy uważać za formalność.