Niewłaściwe proporcje

W sobotę Ruch przyjechał w gości do Bydgoszczy i zremisował tam 1:1. Padł wynik, którego obawiali się w szczególności piłkarze Zawiszy, ponieważ kompromis w żaden sposób nie pomaga im w wyjściu z czeluści ciemności, jaką jest strefa spadkowa. I chociaż za nimi dopiero dziesięć kolejek, to i tak zdobycie jedynie czterech punktów daje jasno do zrozumienia, że u zdobywcy Pucharu Polski nie jest za wesoło! Wręcz panuje u niego totalny dramat! Bo ani nie idzie na boisku, ani nie idzie poza nim, bowiem prezes Osuch wciąż wojuje ze „swoimi” kibicami.

Mecz z Ruchem udowodnił jedno: Zawisza nie ma przyszłości, przynajmniej w Ekstraklasie. Nie chodzi o sam remis, ponieważ tak naprawdę ekipa prowadzona przez Mariusza Rumaka przeważała przez większość czasu nad Niebieskimi. Jednakże ta przewaga nie została w żaden sposób wykorzystana. Z tego powodu cała drużyna powinna pluć sobie w brodę! Gdyż Ruch w aktualnym stanie jest chłopcem do bicia, którego należy lać i lać! Ale Zawisza nie zrobił tego, tak samo jak nie postawił się ośmiu innym zespołom, które niemiłosiernie pokazały, gdzie w polskiej hierarchii znajduje się miejsce dla bydgoskiego klubu. Bilans Niebiesko-Czarnych wygląda następująco: dziesięć meczów, jedno zwycięstwo i jeden remis. Reszta to druzgocące porażki, a warto odnotować, że komplet punktów zdobyli w pojedynku z Koroną, która teraz jest na piętnastym miejscu, czyli z nikim szczególnym.

Co jest przyczyną takiej słabej postawy Zawiszy? Przecież podczas letniego okienka nikt z ważniejszych graczy nie odszedł od zespołu. Więc co? Myślę, że przyczynę poznaliśmy właśnie w ostatnim meczu, a dokładnie w 57 minucie, kiedy na boisko wszedł Michał Masłowski. Odkrycie jesieni poprzedniego sezonu, prawdziwa lokomotywa, która ciągnęła bydgoszczan od zwycięstwa do zwycięstwa. Niestety pół roku temu nabawił się kontuzji i nie mógł grać przez kawał czasu. Jednakże w sobotę wrócił! Wrócił i zrobił olbrzymią różnicę! Masłowski, który leżał przez dwie pory roku na kanapie i jedyne występy w Ekstraklasie odnotowywał na Playstation, przybył sobie po kontuzji i od razu stał się na nowo przewodnikiem całego Zawiszy! Nie zdobył, ani też nie asystował przy żadnej bramce, ale wystarczało popatrzeć na jego grę. Pierwszy strzał, drugi strzał, rajd, idealne zagranie, kolejny rajd, przepuszczenie piłki do partnera, trzeci strzał, znakomite pokazanie się na wolnej pozycji. Zrobił więcej niż niektórzy jego koledzy podczas całego sezonu! Co to w ogóle za piłkarze, jeżeli przebija ich koleś wracający po półrocznej absencji?

Zawisza wprost kocha zagranicznych kopaczy. Posiada ich w składzie ponad dziesięciu, z czego sześciu wybiegło naprzeciwko Ruchu, plus trzech grzało ławkę. Podobnie było w poprzednich występach. Jednak co oni dają? No właśnie…na razie wywalczyli szesnaste miejsce w tabeli i brak perspektyw na kolejne miesiące. Są beznadziejni! Taka jest prawda! W niczym nie pomagają. Gdy widzę ich grę, wtedy zadaję sobie pytanie: W czym oni są lepsi od takiego polskiego juniora? Odpowiedź jest banalna: W niczym! Dobra, trochę przesadzam, bo nie wszyscy są tacy źli. Szczególnie Wagner, który jest jednym z nielicznych przypadków w naszej lidze, że przereklamowany piłkarz z zagranicy coś potrafi. Strzelił dwie bramki, chociaż i to nie stanowi powodu do zbyt wielkiej dumy, ponieważ jest nominalnym napastnikiem! Toteż jego obowiązkiem, lub przynajmniej najważniejszą umiejętnością, powinno być zdobywanie goli.

Lecz wrócę do mojego pytania. Co by się stało, gdyby przynajmniej trzech/czterech zagranicznych piłkarzy zastąpiła młoda krew z Bydgoszczy? Chyba gorzej niż teraz by nie było. Mimo że rezerwy Zawiszy, czy też jego drużyna z Centralnej Ligi Juniorów, nie wypadają najlepiej, to nie oznacza, że w szeregach tych dwóch zespołów nie znajdzie się paru interesujących młodzieńców, którzy oprócz kopnięcia piłki, potrafią ją również poprowadzić, a ponadto porozglądać się dokładnie po boisku i, co najważniejsze, myśleć na zielonej trawie.

Możemy jedynie wyobrazić sobie stan Zawiszy, gdyby połowę tych wszystkich obcokrajowców zastąpić jakimiś młodymi piłkarzami z rezerw lub pozyskać ciekawych graczy z innych klubów. Kasa by się znalazła, ponieważ klub zaoszczędziłby na wypłatach dla byle jakiego Portugalczyka. Ciekawe, co wtedy by było? Być może Zawisza nie wygrywałby wszystkiego, ale również nie znajdowałby się w strefie spadkowej. Ponieważ przynajmniej rozmowy w szatni prowadzone byłyby po Polsku. I chyba to jest główny czynnik niepowodzeń tej drużyny. Brak komunikatywności, zgrania, koleżeństwa. Oczywiście nie znam żadnych szczegółów, ale coś czuję, iż wszyscy piłkarze tworzą jedną grupę tylko na treningach i meczach. Poza boiskiem każdy idzie w swoją stronę.

Oczywiście istnieje jeszcze wiele innych plusów korzystania ze zdolnej młodzieży. A już któryś z nich okaże się np.: nowym Robertem Lewandowskim. Michała Masłowskiego nikt nie znał, aż nie wybiegł na ekstraklasowe boiska. W krótkim czasie stał się reprezentantem kraju. Więc nie wiadomo, jaki potencjał drzemie w innych, młodszych, piłkarzach z Bydgoszczy.

Nie mówię „stop” zawodnikom z zagranicy, ale moim zdaniem (i zdaniem wielu innych kibiców/dziennikarzy/trenerów/piłkarzy) w Bydgoszczy gra za dużo, o wiele za dużo obcokrajowców! Wspomniał o tym, uwaga, poprzednik Rumaka, czyli Jorge Paixao. Hah! Cóż za ironia! Nawet trener nie Polak zauważył, że stosunek piłkarzy krajowych do zagranicznych w jego już poprzednim klubie jest niewłaściwy. Coś musi być na rzeczy, jeżeli zauważył błędy sam szkoleniowiec.

Jesteśmy klubem z największą liczbą obcokrajowców w lidze. Kadra nie została zamknięta we właściwym momencie i każdego tygodnia pojawiali się nowi zawodnicy. Mamy wiele problemów z obroną. Jest też kłopot z aklimatyzacją nowych zawodników. Ciężko scalić szatnię w takich warunkach. Polscy piłkarze myślą, że obcokrajowcy przychodzą tylko po to, by zabrać im miejsce
~ wypowiedź Jorge Paixao z końca sierpnia

Jednak kto jest winny takiej sytuacji? Poprzedni szkoleniowcy, czy może sam Radosław Osuch? Pan prezes wciąż toczy zaciętą wojnę z kibicami. On nie chce odpuścić i oni nie chcą odpuścić. Możliwe że poprzez pozyskiwanie piłkarzy, którzy nie orientują się za bardzo w całej sprawie, gwarantował sobie trochę spokoju w szatni. Bo taki Wagner czy Alvarinho w żaden sposób nie zaczną się buntować razem z kibicami, gdy ich wypłaty regularnie pojawiają się na kontach bankowych. Mają gdzieś, czy ultasi pojawią się na i tak pustych trybunach, czy też nie. Natomiast polski grajek mógłby już w jakiś sposób utożsamiać się z fanami i próbować wywołać jakąś rewoltę w samych „podziemiach” stadionu.

To są wyłącznie moje przemyślenia, które są mimo wszystko bardzo realne. Bo słowa poprzedniego szkoleniowca w dobitny sposób udowadniają, że nie posiadał pełnej kontroli nad transferami.

Aczkolwiek zostawmy kwestię powodu sprowadzania obcokrajowców. Najważniejsze, że najprawdopodobniej są główną przyczyną słabej postawy całego Zawiszy. I prezes Osuch, obojętnie czy to jego sprawka, tak czy siak powinien zainteresować się całą sprawą. Bo jeżeli chce wygrać z kibicami, jego klub potrzebuje wyników. A ich po prostu nie ma.

fashion with a Pittsburgh girl
free gay porn Some face temptation while others face their fears

First Words on FINAL FANTASY
hd porn tank tops and other skimpy outfits for clubbing

gets flash of Hollywood Glamour at White House Correspondents
black porn The Multi Colored Tourmaline Teardrop

Why Glamour Model Through a Model Agency
cartoon porn trends recommendations over leggings while having footwear types also gown

Shopping for the Beautiful Sexy Lingerie for the Bedroom
how to lose weight fast The market has been so hot for the last few years

Contemporary lehnga cholis are high in bridal fashion
quick weight loss how we think others see us

How to Become a Plus
snooki weight loss and give your clothes a second life in someone else’s hands

Capitol Hill gridlock blocks student
miranda lambert weight loss state of az sheriff clarence dupnik blasts hasty limbaugh to get spewing 'irresponsible’ vitriol

Komentarze

komentarzy