Nowe miejsca, stare twarze, czyli przegląd tego, jak radzą sobie trenerzy w nowym otoczeniu.
150 kilometrów — tyle mniej więcej dzieli Genuę i Mediolan. 3 miejsca w tabeli — tyle dokładnie w poprzednim sezonie dzieliło Sampdorię i Milan. Blucerchiati Mijajlovicia zajęli 7. pozycję, a Rossoneri Inzaghiego 10. Pippo dzisiaj w Milanie już nie ma, a jego miejsce zajął właśnie Siniša Mihajlović, który po sezonie 2014-15 pożegnał się z Sampą. Co ciekawe, nie jest to pierwsza przygoda Mihajloicia w stolicy Lombardii, wcześniej grał on w barwach Interu (w latach 2004-06), a następnie, po zakończeniu kariery zawodniczej, zasiadał na ławce Neraazurich w roli asystenta. Jednak zanim ponownie trafił do Mediolanu, prowadził poza Sampdorią, między innymi Catanię i Fiorentinę, a także reprezentację Serbii.
W porównaniu do poprzedniego sezonu, trzeba przyznać, że Milan bardzo się wzmocnił pozyskując z innych lig takich zawodników jak Carlos Bacca, Luiz Adriano, czy Mario Balotelli. Natomiast z rodzimego podwórka pozyskano pół Genui, no może nie tak dosłownie, ale Mihajlović pozyskał aż 3 graczy, którzy w poprzednim sezonie rozgrywali swoje spotkania na Stadio Luigi Ferraris: Juraj Kucka (Genoa), Andrea Bertolacci (Genoa), Alessio Romagnoli (Sampdoria).
Za nami już 11 kolejek sezonu 2015-16, a więc śmiało można stwierdzić, że Siniša Mihajlović zdążył już wygodnie rozsiąść się na ławce Rossonerich i przekazać swoją wizję graczom. Zatem czas na przegląd tego jak radzi sobie Serb w roli szkoleniowca 18-krotnego mistrza Włoch.
Stan konta po 11 kolejkach sezonu 2015-16:
Debiut Mihalovicia przypadł na wyjazdowe spotkanie z Fiorentiną. I już w pierwszym spotkaniu gracze Milanu zderzyli się ze ścianą. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Violi 1:0, a na domiar złego Rossoneri musieli radzić sobie w 10-tkę już od 36. minuty, kiedy to Ely obejrzał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. W 55. minucie, ulubieniec Mihajlovicia, Alessio Romagnoli, faulował w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił niezawodny w tym sezonie Iličić. 2:0 Pierwsze koty za płoty? Złe dobrego początki? Raczej złe przeciętności początki…
Najważniejszy sprawdzian dla drużyny Serba przypadł na 3. kolejkę. Mecz szczególnie ważny dla kibiców. Derby della Madonnina. Spotkanie, które stawia na nogi cały Mediolan. Rossoneri do spotkania z Interem przystępowali w dobrych nastrojach, dzięki zwycięstwu w 2. kolejce z Empoli. Derby były wyrównanym spotkaniem, obie strony kreowały swoje sytuację, ale brakowało skuteczności. Dopiero w 58. minucie Guarin popisał się świetnym strzałem z dystansu, który ustalił wynik spotkania. 1:0 dla Interu.
Inne spotkania, o których warto wspomnieć to:
• wyjazdowa wygrana 2:3 z Udinese, gdy kibice mogli zobaczyć dwa zupełnie różne oblicza Milanu. Z jednej strony świetna postawa w pierwszej połowie i wysokie 3-bramkowe prowadzenie po 45 minutach gry, a z drugiej strony nieporadność defensywy w drugiej odsłonie i strata dwóch goli w zaledwie 13 minut od gwizdka rozpoczynającego drugą połówkę.
• kompromitacja na San Siro z drużyną Napoli – wysoka przegrana 0:4.
• zwycięstwo na Stadio Olimpico z Lazio 1:3 po bramkach Bertolacciego, Mexèsa i Bacci.
Kompletna lista wyników Milanu po 11 kolejkach:
P Fiorentina 2:0 Milan
Z Milan 2:1 Empoli
P Inter 1:0 Milan
Z Milan 3:2 Palermo
Z Udinese 2:3 Milan
P Genoa 1:0 Milan
P Milan 0:4 Napoli
R Torino 1:1 Milan
Z Milan 2:1 Sassuolo
Z Milan 1:0 Chievo
Z Lazio 1:3 Milan
Po 11 kolejkach, śmiało można stwierdzić, że Rossoneri Mihajlovicia, to drużyna, która nie uznaje kompromisów. Po za jednym wyjątkiem — remis 1:1 z Torino — Milan w tym sezonie nie dzieli się punktami. Albo wszystko, albo nic.
To co może martwić, to z pewnością fakt, że podopieczni Serba strzelają mało goli w porównaniu do czołówki ligi i jako jedyny zespół z top 6 mają ujemny bilans bramek. To z kolei przekłada się na mało przekonujące zwycięstwa. Tylko jedna wygrana dwubramkową różnicą (1-3 z Lazio), we wszystkich innych przypadkach Milan zdobywał 3 punkty wygrywając różnicą tylko jednego gola.
Bilans bramek drużyn z top 6 po 11 kolejkach:
Jak łatwo zauważyć na podstawie powyższej tabelki, Milan nie imponuje liczbą goli w porównaniu do Fiorentiny, Romy, czy Napoli, ale to co może martwić nawet bardziej, to gra defensywna. Aż 16 razy bramka Rossonerich gościła piłkę w siatce. Więcej goli straciły tylko 4 drużyny: Torino i Hellas – 17, Lazio – 18, Carpi – 23. A nie trzeba chyba nikomu przypominać, że Hellas i Carpi to obecnie drużyny znajdujące się na kolejno 19. i 20. miejscu w tabeli. Jeśli chodzi o ilość wpuszczonych goli, to defensywa Milanu jest na poziomie Frosinone i Palermo, co nie wróży nic dobrego. Można by było przymknąć oko na fatalną postawę w tyłach, gdyby Rossoneri strzelali jak Roma albo Fiorentina, ale tak nie jest. I na razie nic nie zapowiada poprawy.
To, z czym Milan ma problemy zostało już poruszone powyżej, a więc teraz czas na pozytywy.
Za zdecydowany plus można uznać, że poza porażką 1:0 z Genoą Milan nie traci punktów z teoretycznie słabszymi rywalami, co jest bardzo ważne jeśli drużyna chce się liczyć w walce o wysoką pozycje na koniec sezonu. Za plus można również uznać wejście do zespołu Carlosa Bacci, który w czasie 11 kolejek strzelił już 6 goli i na chwile obecną znajduje się na 3. miejscu w klasyfikacji strzelców ex aequo z Kaliniciem oraz Insigne.
Dodatkowo, to co powinno napawać optymizmem kibiców Milanu, to ostatnia seria zwycięstw. 3 wygrane na przestrzeni 3 ostatnich kolejek, w tym przekonywujące zwycięstwo 1:3 w Rzymie z Lazio. Jeśli gracze Mihajlovicia podtrzymają taką, formę, to mogą się rozpędzić w końcu na dobre, a sprzyja temu terminarz. Rossneri, poza spotkaniem z Juventusem w 13. kolejce, do każdego meczu będą wychodzić jako faworyt aż do 10. stycznia, gdy w 19. kolejce przyjdzie zmierzyć się z rozstrzelaną Romą na Stadio Olimpico. Jednak, do tego czasu może się jeszcze dużo zdarzyć.
Podsumowując, wydaje mi się, że kibice oczekiwali więcej po Milanie Mihajlovicia. Ja sam więcej oczekiwałem, zważając na transfery jakich dokonano latem. Rossoneri mieli walczyć o awans do europejskich pucharów, ale z przebiegu tego sezonu łatwo wywnioskować, że na chwile obecną jest to raczej walka o Ligę Europy, aniżeli o Ligę Mistrzów. Jednak trzeba pamiętać, że dopiero 11 kolejek za nami, a więc roszad w tabeli będzie jeszcze mnóstwo. Mihajlović ma spore pole do poprawy, zarówno w formacji ofensywnej, jak i defensywnej. Choć w mojej opinii, Serb powinien zdecydowanie bardziej skupić się na tylnej formacji, ponieważ jak udowadnia w tym sezonie największy rywal Milanu, Inter, można skutecznie zbierać punkty wygrywając skromnie, ale trzeba mieć świetnie zabezpieczone tyły, a tego niestety brakuje ekipie Rossonerich.